poniedziałek, 6 lipca 2015

Od Dayki cd. do Natashy

Nie powiem... Trochę mnie tym zaskoczyła, ale w sumie...? będzie niezła zabawa jak zacznę sie bawić jej snem. Popatrzyłem na dziewczynę, akurat stała tyłem do stolika nocnego szybko się tam znalazłem i wszystkie leki które na nim były zgarnąłem do szuflady. Usiadłem na łóżku i nadal patrzyłem się na dziewczynę.
-wyjmij nożyki które masz w kieszeni - powiedziałem bacznie ją obserwując
-nie mam żadnych nożyczek - prychnęła. Podszedłem do niej i wsadziłem obie ręce do jej kieszeni a z jednej wyjąłem owe nożyczki złamałem je i rzuciłem za siebie ku mojemu zdziwieniu trafiłem do czystego kosza.
-chyba nie chcesz by twój dom wyglądał jak to pomieszczenie - zacząłem z lekkim uśmieszkiem na twarzy.
-będziesz sprzątać - warknęła, na co ja tylko przewróciłem oczami. Usiadłem na łóżku
-a jak jesteś głodna... tam jest łazienka - wskazałem palcem na drzwi... takie...trochę... podrapane...?
- Więc?! - krzyknęła zdenerwowana
-ale co? - spytałem głupio by ją jeszcze bardziej zdenerwować
- Zamiesz....?!
-tak - przerwałem jej wrzaski - może być...ciekawie - po tych słowach z moich ust rozległ się psychiczny śmiech co szybko sprawiło mój ból głowy... i jak zwykle miałem ochotę... zrobić jej cyk! nożykiem... Podszedłem do okna... nie ważne że to było któreś tam piętro...
-będę u Ciebie...kiedyś... na pewno - znów z moich ust wydobył się śmiech, otworzyłem okno i wyskoczyłem z niego a w połowie zmieniłem swe ciało w banshee


Po kilku minutach znalazłem się daleko od tamtego miejsca. Wróciłem do postaci człowieka i stałem w tłumie przechodzących obok mnie ludzi wyjąłem z kieszeni broń i włożyłem jednej kobiecie do ust , z głupim uśmiechem strzeliłem... Jej krew prysnęła mi na twarz a przechodnie obok mnie zaczęli wrzeszczeć a jeden facet nawet sie na mnie rzucił powalił mnie na ziemie i coś tam pier.dolił że jest z policji
-a to i nawet lepiej - wymruczałem i zniknąłem pojawiłem się za nim i przystawiłem mu broń do głowy, zrobiłem to samo co z tamta kobietą po zabraniu tego co mi się należało odszedłem... jakby nic. wolnym krokiem wróciłem do hotelu. Dziewczyny nie było...a leki... były tam gdzie miały być... i dobrze. Łyknąłem kilka wyjąłem czarną walizkę z pod łózka co zajęło mi całe 10 minut... wszystkie recepty leki oraz kilka ciuchów powędrowało do walizki.Niekoniecznie chciałem mieć ataki u niej w domu... Było około 24 gdy pojawiłem się u niej w salonie wraz z walizką ułożyłem się wygonie na kanapie i czekałem jak sie zorientuje że tu jestem.
Natasha? przygotuj sie na cyk nożykiem ^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X