wtorek, 28 lipca 2015

Zhang Yixing


Cel, marzenie : „Życie jest jedynie utrudnieniem w naszym istnieniu”
Imię i nazwisko : Zhang Yixing (oczywiście pierwsze to nazwisko, drugie imię (czy ja wiem, czy to takie oczywiste? X’D)) , dla najbliższych Yixi, Xing albo Xi
Wiek : W październiku skończyłem siedemnaście lat, chociaż przez te „zmiany czasowe” mogę się mylić. Straciłem rachubę czasu już dawno temu…
Rasa : Mechaniczny anioł. Ach, to nie jest tak jak myślicie. Nie jestem prawdziwym aniołem, nawet nie mam skrzydeł, a może mam, ale o tym nie wiem? Never mind. Jednakże osoby, które zawsze muszą mieć racje, takie wielkie filizofy będą wciskać mi do głowy, że jestem zwykłym człowiekiem. A to jedna, wielka brednia. Chyba sam lepiej od nich wiedziałem, co we mnie siedzi? Jeśli miałem już być w jakimś sensie do nich podobny, to okey. Mogłem to powiedzieć, jednak – nie byłem zwykłym człowiekiem. Byłem niezwykłym człowiekiem. Postacią, która na własne oczy zobaczyła i widziała swojego anioła stróża.
A najważniejsze w tym wszystkim było to, że dostałem od niego i od Boga podarek, który jeszcze nikt na Ziemi nie miał szansy dostać. Co to było? Oczywiście wisiorek w kształcie anioła, a raczej mechanizm – bo był to zegarek. Jednak nie taki, jak reszta zegarków wymyślonych na tym ponurym świecie. Ten wisiorek uratował mi raz du.pe i pewnie nie raz jeszcze uratuje… (Boże, znów się rozpisałam, przy rasie! I tak pewnie nikt tego nie przeczyta, bo ten formularz i tak ma więcej niż dwa tysiące słów słów : |)
Płeć : Kochani, nie dołujcie mnie. Przecież to oczywiste, że jestem płci męskiej, czyż nie? Chyba to po mnie widać… Nie jestem jak ci z partii mojego kuzynka – Taemina
Charakter : Aby dogłębnie i szczegółowo opisać cały mój charakter trzeba by było zrobić z tego jakąś sagę, która składałaby się minimum z trzech książek grubości podać czterystu kartek. Naprawdę, nie żartuje. I nie chodzi mi tutaj, że w jakimś sensie chce was uświadomić, że mam jakieś rozdwojenie jaźni czy coś w tym stylu. Cały boski czas mam ten sam charakter, który czasem nienawidzę, a czasem kocham.
…A może jednak mam te rozdwojenie jaźni...?
Właśnie, proszę, macie tutaj pierwsza cechę mojego jakże „ciekawego i interesującego” charakteru. Jest czasem taki etap w moim życiu, że sam nie wiem co chce i co od siebie oczekuje. Jestem często niezdecydowany, pomyślę pięć razy, albo i nawet siedem zanim coś zrobię. Potem prawie zawsze się okazuje, że na tą czynność jest już za późno i zwykle musze obejść się ze smakiem.
Jeśli o smak mowa! Bardzo dużo osób, których mógłbym nazwać prawowitymi kumplami, wie, że jestem jednym, wielkim, łasuchem. Ale nie jem aż tyle tego jedzenia, jak teraz moglibyście sobie wyobrazić. Przez każde sto kilo kalorii musze ćwiczyć jak jakiś imb.ecyl, bo ją niestety nie należę do tych ludzi, co mogą jeść wszystko co popadnie i nie tyją. Ba, nawet chudną!
Jak natrafiliśmy na temat kulinarny – kocham gotować. Nie wiem, czy można wpisać to w jakimś sensie do charakteru, ale tak tylko mówię, mogę zawsze cos upichcić.
Bardzo rzadko się wzruszam. Nawet dramy, obyczajówki, przy których wszyscy ryczą… Ja mogę to obejrzeć i powiedzieć, że było znośne, albo i nawet nudne.
Jestem szczery, do bólu. Jednakże także mam swoje tajemnice i nie wszystkim mowie to, o czym myślę. Przecież to, że mam jakieś tam oznaki szczerości nie zobowiązuje mnie do opowiadania wszystkim o.. Dajmy przykład… Właśnie! O na przykład swojej przeszłości. Nie każdy musi znać moją historie, tak samo jak ja nie musze znać historii innych.
Często słyszę od innych ludzi, że jestem zimnym du.pkiem, że nie przejmuje się losem innych. Ach, to dołujące. Wszyscy myślą, że mam serce z kamienia, jednak ja sobie coś powiedziałem. Że już nigdy nie będę brał na barki ciężaru innych osób. Wystarczają mi moje problemy, sam mam trudności i przeciwności w moim oklepanym życiu. Ludzie powinni to zrozumieć. Właśnie, powinni. Ale oni i tak zawsze swoje, że ja mam na wszystko wyje.bane.
Przy dzieciach, nie moich oczywiście bo swoich nie mam, próbuje zachowywać się jak dobry brat, a nie jak typowe nastolatki i młodzież w podobnym do mnie wieku.
Moim zdaniem jestem wyrozumiały jednak czasem spuszczam z tonu. Wtedy jestem tym zabawnym dzieciakiem, innym niż zazwyczaj. Wole cały czas udawać odpowiedzialnego i wiedzieć co to jest życie, a zabawę odkładać na bok. Jednak, wiadomo, nie zawsze to się udaje.
Nienawidzę zdrobnień od imienia. Nie znaczy, że nie trawie, nie lubię, tylko o to, że nie chce, by osoby niepowołane go używały. Tak, tym samym chciałem powiedzieć, że niektórzy muszą na to zasłużyć.
Chyba jestem histerykiem. Ale od niedawna próbuje z tym walczyć, że tak wszystkim się nie martwic, bo kiedyś mnie to wykończy psychicznie.
Szybko się rumienie, nie wiem sam dlaczego. Ale nie z byle powodu. To chyba przez tą moją głupią wyobraźnie.
Jestem strasznie zapominalski. Czasem nawet mogę zapomnieć o swoich urodzinach, więc… To chyba u mnie norma, jak na razie wszyscy się do tego przyzwyczaili.
Nie jestem typem romantyka, towarzyskim także mnie nie nazywają. Musi minąć trochę czasu, abym się do kogoś „przykleił”, byśmy stali się chociaż kolegami, nie wspominając o przyjaciołach. Powoli przyzwyczajam się do ludzi. Najpierw można nazwać mnie zimnym, jednak potem się zmieniam. Wole nie być otwartym od samego początku, przecież nigdy nie wiesz, z kim masz do czynienia.
Mój brat powiedział kiedyś, że jestem nieprzyzwoity. Jednak potem na szczęście dodał, że także trochę śmieszny. Ale potem dopowiedział, że mam opóźnioną reakcje… Kiedy niby?!
Dodajmy, że szybko się irytuje. Wkurzam też. (ten charakter ma jedną stronę w Wordzie, Boże, dokonałam tego! A zawsze nie potrafiłam pisać charakterów :’) )
Zainteresowania : Zdecydowanie taniec. Mogę to robić, aż będę cały spocony, lub padnę na parkiet z wycieńczenia. Czasem mogę trenować z dziesięć godzin jedynie z małymi przerwami na pójście toalety lub napełnieniu płynów. Granie na gitarze… Tak, to także moje hobby. Nie wspominając o pianinie! Jak już wspominałem wcześniej – gotowanie. Nie lubię sprzątać!
Chyba lubię się uczyć i szybko mi ta nauka idzie.
Lubię oglądać filmy akcji.
Herbata to życie. Mogę ją pić non stop, nigdy mi się nie znudzi.
I, najważniejsze – kocham spać! Ale praca jednak na to nie pozwala, bo i tak prędzej czy później wykopią mnie z tego wyrka.
Rodzina : Posiadam matkę imieniem Hyo oraz ojczyma, który nazywa się Lu. Tak, po prostu, Lu. Do dalszej rodziny mogę jeszcze dodać mojego brata ciotecznego – Taemina, z którym dopiero od niedawna wróciły mi kontakty. Poza tym – mam jeszcze inną rodzinę, jednakże nie rozmawiamy ze sobą. Z różnych przyczyn, ale ich raczej opisywać nie musze.
Gangu do rodziny nie zaliczam.
Historia : Moje życie można opisać jednym zdaniem: „Jeśli świat nie ma sensu, co uniemożliwia nam wymyślić inny?”. Trochę tych rzeczy jest, nie jesteśmy żadnymi bóstwami, nie władamy czasem i przestrzenią. Do pewnego czasu, aż ktoś z ludzi nie zostanie wybrany.
Ale nie spieszmy się z tym za bardzo, bo nic z tego nie zrozumiecie. Lepiej jak zacznę od początku, wtedy rozjaśni wam się w głowach.
Ech, a więc… Urodziłem się w pierwszej połowie października, jako drugi z synów państwa Zhang. Byłem bardzo grzecznym dzieckiem, otwartym na świat, na ludzi. Nasza rodzina żyła szczęśliwie.
Do czasu.
Pewnego lata, a dokładnie trzy lata temu ja, mój brat Min, oraz moja matka pojechaliśmy do centrum Pekinu po jakieś zakupy. Tata został w domu sam, na wszelki wypadek, gdyby ktoś chciał do nas przyjechać, dajmy przykład, sąsiad, ciotka albo inna, dalsza lub bliższą rodzina.
Gdy tylko wróciliśmy zaczęliśmy nawoływać ojca, gdyż nie było go jak zwykle w salonie. Nie siedział na fotelu, nie oglądał żadnej telewizji, nie pil kawy, nie palił cygara, nie czytał gazety. Matka myśląc, że może nasz ojciec poszedł na ogródek, wyszła na dwór, Min poszedł do sypialni zobaczyć czy nie śpi. Mnie zostawili samego i zacząłem przechadzać się po domu. Przez to, że było lato co dawało makabryczny gorąc, udałem się do łazienki, by się odświeżyć. To co tam zobaczyłem… Nie zapomnę do końca życia.
Zacząłem krzyczeć, płakać. Moje nogi stały się watą, upadłem na ziemie. Zamknąłem oczy, skuliłem się w kłębek krzycząc, że to nie prawda, że to nie możliwe. Tym samym moja rodzina mnie usłyszała i pobiegła do mnie. Brat razem z matką ujrzeli to samo, co ja kilka chwil wcześniej. Choć moje rodzeństwo miało prawie osiemnastkę także zaczęło płakać i się do mnie przytuliło. Mama potem też.
Siedzieliśmy naprzeciw zwisającego ciała mojego ojca.
Powiesił się. Popełnił samobójstwo.
Nikt nie wiedział, dlaczego, po co. Każdy mówił, że wszystkiego mieliśmy dosyć, miłości, pieniędzy, nie mieliśmy wrogów. Więc dlaczego?
Ja odsunąłem się od ludzi, mój brat zaczął opuszczać lekcje, potem wyrzucono go z liceum. Zaczął kręcić się wśród podejrzanych typków, zaczął pić, palić.
Kilka miesięcy mieliśmy kolejny pogrzeb.
Mój brat brał udział w jakiś wyścigach samochodowych i wjechał pod pociąg. Umarł na miejscu.
Moja matka się jeszcze bardziej załamała, ja już nie wiedziałem, co mam począć. Kląłem wszystko i wszystkich, chciałem by mój ojciec i brat wróciliby nie było tego fagasa tego matki, którego znalazła sobie cztery miesiące po śmierci ojca. Zacząłem się nawet modlić o jego śmierć.
I wiecie co? Pan mnie posłuchał.
Może nie do końca tak jak chciałem, ale jednak. Odwiedził mnie jednak w snie anioł stróż, dając wisiorek w kształcie anioła. A był to zegarek, tykał co chwile. Anioł zaśmiał się jedynie potem i zniknął w ciemnościach.
Następnego dnia, kiedy się przebudziłem, nie byłem u siebie w pokoju a w jakimś ciemnym pomieszczeniu i na dodatek, nie w Pekinie. W centrum spotkań gangu. Ktoś do mnie podszedł (miał pseudonim Kai) i mówi, że straciłem pamięć, chociaż pamiętałem wszystko śmierć ojca, brata… Jednak powiedział, że należę do gangu.
Tak, trochę mną telepnelo po tej wiadomości.
Nic z tego nie zrozumiałem.
Jednakże wszyscy z gangu chcieli mnie postawić na prostą. I zrobili to. W kilka miesięcy „odzyskałem” tytuł prawej ręki.
I tak stałem się jednym z główniejszych szych w City of the Truth.
Chociaż pamiętałem o tym wszystkim co się zdarzyło, wolałem żyć teraźniejszością, być. Chociaż łączyło się to ze śmiercią wielu…
Partner : Jak na razie można mnie nazwać „wolnym jak ptak”. Jednakże nie oznacza to, że nigdy nikogo chcieć nie będę. Może i nie zakocham się od pierwszego wejrzenia, ale zawsze jest jakaś możliwość… Niczego jednak nie obiecuje!
Zwierzę : Dużo się ich miało, od gryzoni, jaszczurek, żółwi, złotych rybek, ptaków, aż do zwyczajnych zwierząt domowych. Teraz posiadam kota, który zwie się Puff.
Aparycja : Jestem, tak samo jak mój kochany kuzynek, Azjatą o bardzo jasnej cerze, brązowych włosach jak na Azjatę przystało. Nie jestem aż tak wysoki, mam zaledwie metr siedemdziesiąt pięć.
Jak na swój wiek mam bardzo głęboki głos, który nie raz pomógł mi w rozwiązaniu jakiś spraw, na przykład – z poznaniem nowych ludzi i zdobywaniu przyjaciół.
Jestem chudy i wysportowany przez moje ciągłe poranne bieganie (tak, kaloryfer także się do tego zalicza).
Jako jedyny z mojej najbliższej rodziny nie wyglądam jak jakaś lalka (patrz – Park Taemin).
Nie ubieram się jak to inny nazywają… Modnie, na czasie. Wybieram takie ubrania, w których czuje się komfortowo, nie będę na siłę zakładał czegoś, co nie pasuje do moich upodobań.
Zdarza mi się, ale tylko zdarza, nałożyć na twarz fluid. Nie wiem, czuje się z nim pewniej.
Na lewej ręce zawsze nosze bransoletkę z kolorowymi koralikami, którą kiedyś dostałem od ojca i od tego momentu jej nie zdejmuje.
Inne :
- Uczę się kilku języków – angielskiego, francuskiego, chińskiego ( składający się z języka katońskiego oraz mandaryńskiego) i koreańskiego. Chiński oraz angielski płynnie, francuski oraz koreański na średnim poziomie. Ale raczej bym się dogadał;
- Od urodzenia mieszkałem w Pekinie, dlatego rodziny od strony matki rzadko odwiedzałem;
- Mam bardzo wrażliwą szyję. Nienawidzę, gdy ktoś jej dotyka. A jak zaczyna w nią chuchać… Wtedy myślę, że zaraz umrę;
- Kiedy jestem zdenerwowany mam nawyk pójścia pod prysznic;
- Mam manie na mycie zębów;
- Mania na lizaki Chupa Chups;
- Tylko w połowie jestem Koreańczykiem, ponieważ mój tata pochodzi z Pekinu (jakby ktoś nie wiedział, to jest w Chinach *szepcze*);
- Rzadko śpię u siebie w sypialni, wole podłogę w salonie, jest chłodniej;
- Jestem oburęczny;
- Zwykle mam w zwyczaju robienie w domu syfu a potem nie chce mi się tego sprzątać ;
- Chociaż nie powinienem tego robić, to, gdy tęsknie mocno za rodziną, lub przypominają mi się wszystkie nieszczęścia w moim życiu, siadam na łóżku i zaczynam grać na gitarze smutne piosenki mówiące o tęsknocie;
- Nie jem ostrego jedzenia, po prostu nie mogę;
- Mam bardzo twardy sen, przez to ciężko mnie wybudzić;
- Lubię kolor czarny oraz fioletowy;
- Kiedy jestem zdenerwowany zamykam oczy i przestaje mówić;
- Tylko raz w życiu wypiłem alkohol
- Często, chyba nawet zawsze nosze przy sobie telefon, na wszelki wypadek, gdyby coś się stało u rodziny. Wtedy od razu wrócę do Pekinu;
- Naszyjnik z mechanicznym aniołem trzymam zawsze na szyi.
Login : gleene

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X