niedziela, 26 lipca 2015

Od Christopher'a - C.d do Natalie

-Cii- szeptałem dziewczynie do ucha wciąż trzymając ją na rękach.-Teraz sie ubierzesz i spakujesz wszystko co potrzebne, dobrze?
-Po co?-dziewczyna uniosła zapłakaną twarzyczkę.
-Pojedziemy na chatę do Badi'ego, zaraz do niego zadzwonię. Powinien nam pomóc. Nie martw sie kochanie, nie pozwolę by ktokolwiek coś Ci zrobił, a jak będzie z nami jeszcze Badi nie będą mieli jak niepostrzeżenie wbić sie do domu.-szeptałem małej na ucho.
Niepewnie postawiłem moje słońce na ziemi.
-Weź wszystko czego będziesz potrzebowała, oprócz papierosów, i mówię również o tym elektronicznym.
-Czemu?
-Szkoda twojego zdrowia Skarbeczku, a jak będzie taka potrzeba może ten debil ma jakieś pety.
Wyszedłem z sypialni i zamknąłem na klucz drzwi, niby to nic nie da ale można zachować jakieś pozory...Wyciągnąłem telefon i wybrałem numer do kumpla.
-No co? Jednak chcesz mnie do tego trójkąta czy nie?-zaśmiał sie mulat.
-Spadaj, może kiedy indziej. Musisz nam pomóc.
-Niby jak? Co sie dzieje?-koleżka dobrze przeczuwał, że coś jest nie tak.
-Louis ma klucze do mieszkania Nati, chwilę temu wbił tu jego wspólnik. Musimy się gdzieś zmyć, do mnie nie da rady. Mam za duży dom no i czy moglibyśmy u ciebie tymczasowo zamieszkać...
-Spoko, ogarnę wam pokój obok mojego. Masz szczęście, że kupiłem mieszkanie z trzema pokojami-zaśmiał się.
-Dziena...pierwsze co to pomyślałem o tobie, wiesz jak jest nas dwóch jakoś może bardziej sobie poradzimy.
-No to wbijajcie, aby nie było czasem pojawią sie jakies panienki ale przymknijcie na to oko.
-Ha ha spoko-rozłączyłem się.
Poszedłem do Natalie, gorączkowo wrzucała rzeczy do torby.
-Moje graty sie zmieszczą?-spytałem.
-Włóż i sprawdź.
Zebrałem kilka spodni, koszulek, bokserek, skarpetek...i Bóg wie jeszcze co.
Oczywiście wpadła też paczka prezerwatyw....zabezpieczyć zasze sie trzeba. Może Badi nawet będzie potrzebował? Skoczyłem jeszcze do łazienki po zestaw do golenia, żel pod prysznic i dezodorant i przy okazji wziąłem dziewczynie jej kosmetyczkę i trochę typowo "kobiecych" rzeczy, no...na przykład tampony. Wszystko wylądowało w torbie wiec ją zapiąłem, dziewczyna była już ubrana.
-To jedziemy-wziąłem torbę która przyznam trochę ważyła.
Były tu głownie rzeczy dziewczyny...to wszystko wyjaśnia.
-No dobrze-w końcu odezwała sie dziewczyna.
Pocałowałem ją w czubek głowy i wyszliśmy z mieszkania, które zamknąłem, nawet dla zmylenia Louis'a. Zeszliśmy po schodach i wsiedliśmy do samochodu, torba wylądowała w bagażniku. Odpaliłem silnik i ruszyłem do Badi'ego.
~~*~~
Zaledwie pół godziny później już jechaliśmy windą na piąte piętro. Tutaj, na samej górze miał mieszkanie mój kumpel. Zadzwoniłem i po chwili otworzył nam mój koleżka.
-Wchodźcie-zaprosił nas do środka.
Nieźle sie urządził, duży salon z barkiem, kuchnia z jadalnia łazienka i dwie sypialnie. Burżuazja po prostu.
-Tutaj będziecie mieć pokój-wskazał ten naprzeciw drzwi od łazienki.
-Dzięki.-powiedziałem i weszliśmy do środka.
Duże małżeńskie łóżko, szafa, drzwi na balkon...
-Ho ho ho! Jakie luksusy-zaśmiałem się.
Postawiłem torbe przy szafie i Rozejrzałem się w koło. Przytuliłem do siebie dziewczynę której wyraźnie poprawił sie humor.
-Ja może pojazd do siebie do domu po trochę ciuchów...okey?
Natalie pokiwała głową.
-To ja drogą panią sie zajmę-powiedział mulat wchodząc do pokoju.-A ty Chris leć szybko i wracaj.
Pokiwałem głową, pocałowałem delikatnie Nat, mulat dał  mi zapasowe klucze do niego i wyleciałem z mieszkania.
~~*~~
Spakowałem sobie małą torbe ubrań i wracałem do kumpla. Starałem sie być naprawdę szybko, co ni się nawet udało.
Otwierałem drzwi, jakos tak cicho...Wszedłem do środka i zakluczyłem mieszkanie. Wleciałem do "mojej" sypialni i zobaczyłem na łóżku...śpiącą Natalie wtulającą się w równie śpiącego mulata...Z wrażenia upuściłem torbę i patrzyłem jak zapłakana dziewczyna znajduje pocieszenie u mojego kumpla...
Natalie? Jak to wytłumaczysz? ;-;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X