czwartek, 31 grudnia 2015

Od Natalie cd. do Christopher'a

Obudzili mnie, leżałam już na czymś dziwnym… Może też do rytuałów, co? Nie wiem tego, niestety. Westchnęłam ciężko. Chciałam się podnieść, jednak od razu mnie przytrzymali. Jakimś dziwnym sposobem znowu była noc. Czyżbym przespała cały dzień? Najwyraźniej na to wychodzi. Rozejrzałam się jeszcze, no i wtedy znowu straciłam przytomność.
~
Obudzona w brutalny sposób, było to walnięcie w ścianę. Jak!? Podniosłam się i patrzyłam na jednego z nich, w myślach miałam miliony rzeczy, które wywoływały u niego ból… Pomimo zawrotów głowy nadal to robiłam. No i to wszystko przeniosło się do świata rzeczywistego. Mężczyzna zwijał się z bólu, od razu przestałam o tym myśleć i nerwowo się rozejrzałam po jaskini, do której wszedł John. Jak najszybciej do niego podbiegłam pytając co ze mną zrobili, ile czasu przespałam… Miliony pytań w sekundę. Kazał mi się uspokoić, usiąść i spokojnie oddychać… Zrobiłam to natychmiast, a on przysiadł obok mnie i zaczął wszystko tłumaczyć od początku.
Jakieś dwa tygodnie przespałam, dlatego jeszcze tak mi się kręci w głowie. Czułam się w jakiś sposób osłabiona, ale też i „silniejsza” w jakieś tam części. Moje włosy nie były już takie jak wcześniej, tylko bardziej takie pod kolor blond (chyba ciemny). John wstał, zabierając mnie na ręce wsiadł ze mną do samochodu i z resztą jego „znajomych”, pojechaliśmy tam gdzie obecnie „mieszkałam”.
~
Dojechaliśmy na miejsce. Wysiadłam pierwsza. Jednakże od razu poczułam dziwną atmosferę? Nie było tu tak, miło jak wcześniej. Od razu, bez żadnego paprania się z pukaniem, dzwonieniem do drzwi, weszłam do środka, wcześniej żegnając się z bratem i jego znajomymi. Bez żadnego ściągania z siebie rzeczy, weszłam do sypialni w której nikogo nie było, a moje rzeczy gdzieś zniknęły. Wyszłam stamtąd i skierowałam się do salonu, zastałam tam Anę i Badi’ego. Nie chcąc im przeszkadzać wycofałam się do samego holu. Zdjęłam buty i kurtkę, po czym minął mnie Christopher, w samym ręczniku i koszulce wszedł do sypialni, szybko i cicho wślizgnęłam się za nim. Zamknął drzwi i cicho narzekał. Jednak ja to słyszałam, wciąż się obwiniał… O moją śmierć?
- Mogłem się tak nie zachować, byłaby teraz ze mną. – wycedził przez zęby.
- Ale o co Ci chodzi? – spytałam podchodząc do niego.
- Moja żona zginęła przeze mnie, z mojego powodu. – odparł nawet na mnie nie spoglądając. – Gdybym tak się tylko nie zacho…
Odwrócił się do mnie. Jego wzrok mówił sam za siebie „Kimże jesteś obca kobieto?”. Zaśmiałam się. Miałam ochotę do niego podejść, ale w jednej chwili pomyślałam, że to też przez niego to wszystko w pewnym sensie było. No i przypadkowo sprawiłam mu ból, po prostu patrzyłam na niego i wszystkie najgorsze scenariusze bólu mu sprawiłam. Wylądował na ziemi, ciężko oddychał, jego serce przyśpieszyło, oczy zmieniły kolor, był zdezorientowany, przez co nie mógł wykonać najmniejszego ruchu, a ja to postanowiłam wykorzystać. Usiadłam na mężczyzny brzuchu, którego pomimo tej rozłąki, jego mięśnie nic się nie zmieniły, wciąż te same, które pamiętałam. Nadal „przebijały” się pod ochroną koszulki.
- Posłuchaj mnie… Powiem Ci coś ciekawego… - zaczęłam. – Pewnie pamiętasz dzień w którym twoja żona została zabita? Pamiętasz doskonale? No właśnie. Ona żyje, po prostu się zmieniła i dowiedziała od swojego brata, że wszystko co się wydarzyło, czyli „dostanie” mocy, zostało przez nią przejęte, gdyż jej matka o tym nie wiedziała, ale John wiedział, że Nat posiada to coś. No i stało się, zmieniło ją to, dzisiaj się przebudziła i powróciła szukać swojego męża. Jednak on jej nie poznał, bo pomyślmy… Jakby to ująć… Zmienił jej się wygląd. Jednak jej charakter jest wciąż taki sam…
Christopher się mi cały czas przyglądał. Uśmiechnęłam się pod nosem. Nachyliłam się nad nim, bólu mu już nie sprawiałam odkąd zaczęłam mu mówić. Swoimi rękoma przytrzymywałam jego ręce. Nachylona nad nim czułam tą satysfakcję, że pewnie zaraz mnie pozna, ale nie miałam stu procentowej pewności, że mnie pozna. Bałam się najbardziej tego, że się nie zorientuję iż to jestem ja, jego jedyna, słodka Natalie… Delikatnie musnęłam jego policzek, który delikatnie ugryzłam, a następnie polizałam. To samo zrobiłam z jego drugim policzkiem, aż w końcu patrzyłam mu w oczy, chciałam go pocałować, tak bardzo tego pragnęłam, tak tego chciałam, ale nie mogłam. Wciąż nie wiedziałam czy mnie poznał, bo po co miałabym go całować jeśli by mnie nie poznał? Dla mnie byłaby to chyba najgorsza rzecz na świecie. Puściłam jego dłonie i odwróciłam wzrok.
Christopher?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X