wtorek, 5 stycznia 2016

Mieszkańcy


Cel, marzenie : Jedna żyletka, jedna żyła, jedno cięcie, jedna chwila.
Imię i nazwisko : Jasmine Foster
Wiek : 17 lat
Rasa : Strażniczka snów
Płeć : Kobieta
Charakter : Jasmine jest odważna i pokręconą dziewczyną. Uwielbia wyzwania. Zawsze dopisuje jej szczęście, bardzo rzadko ma pecha. Jej życie jest „wspaniałe”. Nie zawsze jest miła. Wszystkich potrafi rozbawić, jednak gdy jest śmiertelnie poważna jej oczy zaczynają się lekko świecić. Bez problemu umie się z każdym dogadać. Uwielbia nowe znajomości bardziej niż wam się wydaję.
Rodzina :  Jasmine ma tylko tatę. Jej mama umarła w czasie porodu. Rodzeństwa tez nie ma. Wystarczy jej to co ma i nie potrzebuje niczego więcej.
Historia : Jasmine jest żywiołową dziewczyną i nie lubi siedzieć długo w jednym miejscu. Ciągle się przeprowadza. Jednak jej tata zachorował na bardzo rzadką chorobę, dziewczyna musiała wyruszyć w świat sama, jej celem było do odnalezienia roślina lecznicza która się nazywała „Odria”. Nikt nigdy jej nie odnalazł, każdy wie jak wygląda. Kwiat który mam kolory tęczy, podobny do róży. Pięknie się błyszczy w blasku słońca. Jego łodyga jest niezwykle długa i cienka. Bardzo łatwo jest zrobić mu krzywdę. Podobno dla osób które maja fioletowe oczy ( Czyli Jasmine ) Widzą na jej płatku malutkie krasnoludki które tam mieszkają, co tez nie wiadomo czy jest prawdą czy kłamstwem.  Większość ludzi uważa ze Odria to mit i wcale jej nie ma inni zaś trwają do końca, bo wiedzą że tylko ona może im pomóc, Jasmine należy teraz do tych wierzących, wie że ją znajdzie, robi to dla Ojca. Z nieznanych źródeł dowiedziała się że w City of True może ją odnaleźć. Poleciała tam jak najszybciej, teraz tam mieszka i nie ma zamiaru opuszczać tego miasta dopóki nie zbada każdego centy metru ziemi i że będzie w stu procentach pewna że jej tam nie ma. Jak na razie jest na poziomie szukania. Wierzy w to że ją odnajdzie.
Partner : Jak na razie nikogo nie ma
Aparycja : Jasmine jest dość wysoka, mierzy 1,75. Jej oczy są fioletowe, niektórzy uważają to za niezwykle rzadkie a inni za słodkie. Posiada tatuaż na nadgarstku, sama go sobie wytatuowała ponieważ nigdy żadnego nie zdobyła. Wytatuowała sobie napis „ Jeśli kochasz to na zawsze”. Kryję się tam też dużo blizn po cięciu się ale szczelnie je ukrywa przed innymi. 
Inne : Jasmine jest bi czyli podobają jej się i dziewczyny i chłopcy. Umie wnikać do czyjś snów ale głównym jej celem jest ich pilnować, nie potrzebuje snu, jednak gdy ma na to ochotę chętnie się prześpi. Rzadko jest zmęczona.  Jej talentem jest… wszystko. Idealna we wszystkim. Każdy uważa ją za prawdziwy cud.
Login : kropka02000
Cel, marzenie : WELL DON’T LOOK AWAY FROM THE ARMS OF A BAD DREAM DON’T LOOK AWAY, SOMETIMES YOU’RE BETTER LOST THAN TO BE SEEN DON’T LOOK AWAY FROM THE ARMS OF A MOMENT DON’T LOOK AWAY FROM THE ARMS OF TOMORROW DON’T LOOK AWAY FROM THE ARMS OF MOMENT DON’T LOOK AWAY FROM THE ARMS OF LOVE.
Imię i nazwisko : Natalie ‘’Nat” Hertford
Wiek : 18 lat
Rasa : Człowiek z nadprzyrodzoną mocą.
Płeć : Kobieta
Charakter : Jest ona otwarta na świat, znaczy nie tak do końca. Ma ona teraz większy dystans do innych. Po prostu nie jest zbytnio ufną osobą. Ma złą opinię na temat tych "potworów" szczególnie Ci którzy ją więzili ze względu na zwykłe eksperymenty i rozdzielili ją z jej ukochanym… Przez co stała się bardziej silną i stanowczą kobietą. 
Z pozorów wydaje się potulna jak baranek, ale pozory mylą. Potrafi pokazać „pazurki” i okazać się zwykłą, wredną i oschłą osobą. Często tak się zachowuje kiedy ktoś tak samo zachowuje się w stosunku do niej. Może i tego po niej nie widać, ale bardzo często zdarza jej się rzucać do gardła innym. No cóż, te „dobre” osoby prawie zawsze wychodzą na takie, które są tak niezwykle oschłe i obojętne na świat, że to się w głowie nie mieści. Nie lubi osób zadufanych w sobie, którzy uważają się za najlepszych, a inni to zwykłe pozery, które nic nie potrafią. Jest twarda, ale czy komuś się uda rozwalić kamień na jej sercu? Czy ktokolwiek tego się podejmie, nie próbując zniszczyć przy tym sobie psychiki? Wątpliwe. I tak zawsze się będzie przy swoim upierała, taka mała buntowniczka, która nie lubi jak jej się dyryguje co ma robić, jak ma robić… Sprzeciwi się o byle co tak naprawdę, upiera się przy swoim, ma silną psychikę, która przetrwała już wiele. Rzadko kiedy ustępuje, woli trzymać na swoim i nie odpuszczać. Zawsze upiera się na swoim i nie da sobą pomiatać. Reszta? A po co? Lepiej samemu się przekonać kim ona tak naprawdę jest.
Zainteresowania : 
• Czasem lubi poczytać książki.
• Interesuje się fotografią – często robi zdjęcia różnym zjawiskom jak i ludzi np. wschodzące słońce. 
• Często rysuje co nawet jej dobrze wychodzi.
• Uwielbia naturę, zwierzęta i te sprawy… Jest w tym doszczętnie zakochana.
• Jeździ na motorze w końcu kto jej zabroni? 
• Gra na pianinie, uczyła się od znajomych, a śpiewu uczyła ją jej matka.
• Uwielbia śpiewać, ale wstydzi się publicznie zaśpiewać mimo, że jej głos nie jest ani za wysoki, ani za piskliwy, jest dość taki przyjemny kiedy się jej słucha śpiewu.
Rodzina : Jedynie kogo znała w swojej rodzinie to matka - Diana, bracia - Louis i John. 
Historia: Nat urodziła się w jakże to "cudownie idealnej rodzinie", gdzie nawet nie miała ojca. A raczej go nie poznała, bo kilka miesięcy przed jej narodzinami zginął w wypadku samochodowym. Wszystko było no, nawet dało się znieść. Dorastała w gronie rodziny, czyli wśród matki i braci. Kiedyś miała marzenie, że pozna tatę, że on żyję, nie umarł... Jednak prawda była inna i nigdy z nią nie potrafiła się pogodzić. Często bała się następnego dnia, że dzisiaj idzie spać, a jutro już nie wstanie, nawet teraz nie sypia po nocach. Dlatego też cierpi na bezsenność, z którą męczy się od jakiś trzynastu lat.
Po kilku latach jej matka wyjechała bez słowa, zostawiając ją tylko z dwoma, starszymi braćmi, którzy jak się później okazało całe pieniądze przetracili na hazard. Nie mając innego wyjścia dziewczyna uciekła z domu. Nie mając się gdzie zatrzymać, postanowiła się wybrać do miasta o którym kiedyś gdzieś jej się obiło o uszy… I takim też sposobem tutaj się znalazła. 
Partner: Christopher 
Zwierzę : --
Aparycja : Dziewczyna mierzy 176 cm wzrostu, przy tym ma figurę modelki. A jak wiemy, wzrost „wyszczupla” i tak jest także i w tym przypadku. Jednak dużo też dało, że zaczęła ćwiczyć... Ciemne blond włosy, które są średniej długości, a także niebieskie oczy (już nie nosi soczewek) podkreślają jej cerę, która jest dość jasna. Na karku ma tatuaż, który wygląda tak:

Także trzeba zauważyć iż wyjęła kolczyk z wargi. 
Inne :
• Cierpi na bezsenność, ale od jakiegoś czasu wszystko się pozmieniało i sypia po nocach.
• Jest ateistką, nie wierzy w Adama i Ewę ani w inne du.pe.rele.
• Słucha tego co lubi.
• Uczulona jest na pyłki sosny oraz na roztocza kurzu.
• Zaczęła lubić dzieci, lubi się nimi zajmować, ma z nimi dobry kontakt, jak na nią to dobrze.
• Nat jest uzależniona od ciągłego noszenia czarnych rzeczy, a nawet od makijażu (zdarzy się, że nawet usta maluje na czarno).
• Jest uzależniona od adrenaliny i zawsze lubi nowe przygody.
• Pije i pali okazyjnie. 
• Obecnie ma moc, że może sprawiać innym ból za pomocą wzroku.
Login : wiki i nata

Cel, marzenie : Szczęście to pojęcie względne, ale lepsze od smutku.
Imię i nazwisko : Izaya Orihara
Wiek : 23 < ale i tak mówi, że ma 21>
Rasa : demon
Płeć : mężczyzna
Charakter : Zawsze chodzi uśmiechnięty, ale ma wiele typów uśmiechu. Nigdy się nie denerwuje, i nie smuci. Bo po co mu to. Jeszcze urodę popsuje < której i tak nie ma>. Dobry z niego psycholog, i po chwili spędzonej z tobą, będzie wiedział jaki jesteś, i potrafił przewidzieć twoje czyny. Niektórzy myślą, że jest psychopatą. Izaya twierdzi iż kocha ludzi, i kocha wprowadzać ich w trudne sytuacje. Lubi też denerwować innych, i ma z tego wielki ubaw. Nie wierzy w nic czego nie widział, więc żadne legendy, czy też opowiadania nie robią na niego większego zdziwienia. No i trudno go zdenerwować, lub zdziwić, ale za to łatwo zaciekawić
Zainteresowania : jego hobby jest dojść dziwne. W wolnym czasie przygląda się ludziom i studiuje psychologie. Do tego zna praktycznie każdą informacje o mieszkańcach miasta, i można do niego przyjść po jeden z jego sekrecików. No ale nic nie za darmo. W dodatku lubi bawić się swoim nożem, którego nigdy nie opuszcza.
Rodzina : jego rodzina do diabły. Ale urodził się na ziemi, i został pozostawiony sam sobie. 
Historia : Urodził się na ziemi, z ziemskiem matki, chociaż jego biologiczni rodzice to diabły. Rodzice się nim nie zajmowali. Żył tak przez 10 lat, a potem uciekł. wędrował po całym świecie. Pewnego razu dotarł do miejsca gdzie był pewien blondyn, tak zwany Shizuo. Jednak nie polubił on Izaya, ale na sam jego widok się wnerwiał. A, że był bardzo silny < aż zbyt, podnosił bez problemu kosze, pod wpływem adrenaliny>. Jednak Orihara miał z tego ubaw. uciekł za nim, aż tutaj, ale Shizuś < Shizuo> dalej nie daje mu spokoju. Został tutaj, ale kto wie jak na długo.
Partner : Nie interesują go kobiety.
Zwierzę : pegaz - faire Kot - Jugal
Aparycja : Jest blady, prawie biały, ale na pewno nie jest albinosem. Ma czarne włosy, do ramion i czerwone oczy. Tak taka, rzadkość, u demonów. Zawsze ubiera się na czarno, a w spodniach nosi nóż. No i zawsze ma na sobie czarno kurteczkę, z białym futerkiem.
Inne : nie przepada za słodyczami i boi się Śmierci.
Login : wiktoria-12



Cel, marzenie: Jeżeli będziesz taki nerwowy to spaprzesz to, co jesteś w stanie zrobić.
Imię i nazwisko: Marshall Elvire
Wiek: 19 zim
Rasa: Shinigami (Mroczny Kosiarz) - jest bogiem śmierci. Nazywany bywa także Żniwiarzem. Shinigami muszą dokonywać przeglądu osób, które niedługo umrą, zgodnie z wykazem dusz do odzyskania. Należy sprawdzić każdy zapis filmowy osoby kosą śmierci.
Płeć: Przystojna
Charakter: Marshall jest pewnym siebie Shinigami. Codziennie budzi się z mnóstwem energii, którą wykorzystuje na maksa. Nie było takiego dnia, żeby siedział bezczynnie w jednym miejscu. Działa i nie zawraca sobie głowy żadnymi kłopotami. Niczego nie traktuje na poważnie, zawsze znajdzie jakiś pretekst, aby się pośmiać z problemu i mieć wszystko w głębokim poważaniu. Nie obchodzą go wojny, ani "zło świata", uważa to za kompletny nonsens i "zabawę w berka na ślepo", bądź najzwyczajniejszy wymysł zdesperowanych istotek bez rodziny. Nie przywiązuje się do ludzi, rzeczy czy miejsc, przeskakuje z kwiatka na kwiatek, ciągle wędruje, więc nie zdziw się jeśli dzisiaj przyłączy się do Ciebie, a jutro będziesz mógł go nazywać wrogiem, chociaż nie należy do osób czarnych, bądź białych, jest całkowicie neutralny, z tego właśnie powodu ludzie często się mylą co do jego osoby. Uważają, że można na nim polegać i powierzyć mu obowiązek nad czymś. Zguba dla takich łatwowiernych ludzi. Nim się obejrzysz, a rozmiecie miasto w proch.
Nie obchodzą go rozkazy, regulaminy, ani zasady. Działa wedle własnego uznania i trzyma się swoich postanowień. Nie potrzebne mu dekalogi, bo i tak ich nie przestrzega, z podobnego powodu nie ma władcy. Kocha wykorzystywać pozory, co wiąże się z zamiłowaniem do oszustwa i złodziejstwa. Owszem, kradnie, oszukuje i hazarduje, mało tego stroi sobie żarty z dosłownie wszystkiego. Wykorzystuje swój spryt przeciw wrogom, jak i przyjaciołom. Nie można mu ufać...
Zainteresowania: Szermierka, fechtunek, ładunki wybuchowe, mechanika, elektryka
Rodzina: Starszy brak Nicolas, ku wielkiemu szoku był zwykłym człowiekiem, nie tak jak brat.
Historia: Marshall należał do bogatego i wpływowego rodu Elvire. Ojciec chłopaka, Matt Elvire odziedziczył wielką, rozbudowaną fabrykę słodyczy, której produkty wędrowały po całym świecie, zaś matka wywodziła się z domu Ishikawa. Rodzina ta słynęła ze wspaniałych sklepów z sukniami ślubnymi. Ten związek począł brązowowłosego "księcia", przyszłego rycerzyka rodziny Elvire. Taką przyszłość mu przypisywano, ale wkrótce ludzie ostro się przejechali na swoich sądach.
Marceli była egoistycznym i rozkochanym w sobie młodym arystokratą. Uwielbiał bawić się służącymi, gośćmi tym bardziej, a zwłaszcza, że ojciec zakazywał mu wychodzenia z domu. Z tego powodu rzadko widywał takich ludzi i zawsze chętnie nastraszył jakiegoś posłańca, przedstawiciela firmy czy nawet prezydenta. Uważał, że wszyscy są plebsem, zaś on sama monarchą i należało się słuchać tylko jego rozkazów. Zachowywał się jak dzieciak z kompleksem "jestem niesamowity, wielki, wspaniały, najważniejszy", a ci którzy nie postrzegali Marshalla tak, jak on tego chciał czekał ciężki los. Szatyn doskonale wiedział jak grać na cudzej psychice. Wykorzystywał to przy każdej możliwej sytuacji. Potrafił tak manipulować innymi, że doprowadzał ludzi do załamania nerwowego, dlatego też trudny się odmawiało "księciu" Elvire. Z tego tytułu zyskiwał wszystko, co tylko przyśniło się tej z pozoru niewinnej duszyczce. Zajęci rodzice nie dostrzegali jego złego zachowania, ani paskudnych wad. Uważali swego synka za aniołka. A syneczek tylko utwierdzał swoich rodzicieli w tym przekonaniu, grając grzeczniutkiego cukiereczka, więc miał poparcie tak wysoko postawionych osobistości, a winy zawsze uchodziły mu na sucho. 
Kiepsko u Marsh'a z uczuciami. Nie widział nic fajnego w miłości, przyjaźni, smutku. Dlatego też lekceważył świat, ciesząc się podczas wyrządzania krzyw innym. To był jego napęd do trwania, bo jakie inne zadanie życiowe może mieć robak ze słabością do samego siebie? Dokładnie, żadne. 
Tak więc Marshallowi żyło się wspaniale w posiadłości. No niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy, nic nie jest wieczne.
Matka chłopaka zmarła na raka serca, niedługo potem fabryka rozpadła się na wskutek tatusiowych długów i we trójkę - pan Matt, Marshall oraz jego brat - wylądowali w najbiedniejszej dzielnicy miasta. Mister Elvire na nowo zdobył pracę, o wiele cięższą, za grosze, zaś trzynastoletni arystokrata zaczął uczęszczać do szkoły publicznej. Był to dla niego wielki szok, gdyż przyzwyczaił się do luksusów oraz ukłonów, a teraz? Teraz ledwo wymusił czyjąś pomoc. Jednakże nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Coś w nim pękło. Skorupa otulająca serce młodzieńca skruszała i tak oto powstał nowa Marshall z uczuciami. Pracował ciężko i ze wsparciem kilku bliskich duszy wyszedł na prostą. Stał się wręcz - to nowy dla niego zwrot - piękny charakterem. Cieszyła go każda drobna rzecz, żył jak "normalny" nastolatek, zawierał przyjaźnie, pomagał, dopóki nie ukończył czternastu lat i nie zaciągnął się do wojska za niewiedzą pana Matt'a. Chciał zarobić pieniądze dla rodziny, był zdolna do tak odważnych kroków. 
Przez dwa lata pracował za granicą rodzinnego kraju jako Pan Przynieś Wynieś Wyczyść, przez ten czas uczył się sztuczek od saperów, dozymetrystów, mechaników, elektryków, strategów. Poznawał zasady panujące w wojsku i stawał się coraz bardziej zdyscyplinowany. Aż tu przyszedł dzień, kiedy wykazał się sprytem, kombinatorskim umysłem, który nie zaniknął z dzieciństwa, zwinnością oraz świetnym wzrokiem i awansował na strzelca wyborowego. Z tym tytułem wiązał się zaszczyt jeżdżenia na misje oraz bitwy. Na jedną z nich trafił Marceli, wysłano go w góry. Niby to było proste zadanie - włamać się do bazy wroga, wykraść plany, wiać. Oczywiście musiało się wszystko poplątać. Podczas wędrówki jeden ze strzelców postrzelił Marsh'a w nogę. Zachwiał się, stracił równowagę, po czym spadł w przepaść. Upadek nie był taki ciężki, żeby od razu umarł. Była szansa na przeżycie, gdyby nie fakt, że wkrótce szatyna przygniotła lawina odłamków skał. Skonał. Przynajmniej tak się wydawało. Ocalił go jeden z Mrocznych Kosiarzy, jak się okazało Marshall urodził się Shinigami, ale nikt tego nie zauważył. Tak więc dopiero przy śmierci odkryto u niego ten potencjał. Został mianowany na Kosiarza i uzyskał Kosę Śmierci.
The end.
Partner: Kosa się liczy?
Zwierzę: Potrzebne mu jak zającowi dzwonek na ogonie.
Aparycja: Marshall jest dosyć wysokim młodzieńcem. Liczy sobie sto osiemdziesiąt pięć centymetrów. Ma brązowe, gęste włosy, obcięte na krótko oraz piwne, głębokie oczy, które nazbyt często lśnią drwiną. W uszach widnieją czarne kolczyki.
Inne: - Nienawidzi soku pomarańczowego.
- Jako Mroczny Kosiarz musi posiadać broń, dzięki której może oglądać dusze. Jego artefaktem jest stara kosa zdobiona czaszkami na rękojeści.
- Nazywają go Undertakerem.
- Zawsze ma przy sobie niewielki notes z nazwiskami osób, które w najbliższym czasie mają odejść ze świata żywych.
Login: Angelique1234




Cel, marzenie: "Świat nie musi mieć sensu. Sens rodzi się wraz z Twoją wyobraźnią. Czy jednak będzie on lepszy czy gorszy - to już Twoja decyzja."
Imię i Nazwisko: Christopher Vincent Hertford 
Wiek: 170
Rasa: Płonący Anioł
Płeć: Mężczyzna
Charakter: No cóż...jest to dość specyficzny chłopak, można rzec wiecznie młody. Szaleniec któremu nigdy nie zabraknie pomysłów i który nigdy nie pozwoli się nudzić. Tryska energią, i cóż z tego, że ma tyle lat. Mimo pozorów potrafi nie przekraczać pewnej granicy przyzwoitości, i zachować powagę. Nie lubi ściemniania, owijania w bawełnę przez co może wydawać się zbyt bezpośredni(broń Boże taki nie jest!).Nie jest gburem, choć gdy od czasu do czasu zdarzą się "cięższe dni" stara się to ukrywać i wciąż być "tym samym" Silvan'em, co nie zawsze mu wychodzi. Ostatnio coraz częściej skrywa się w tłumie i chowa w cieniu innych, stara się być niezauważalny. Czemu? Może ktoś się kiedyś dowie...
Zainteresowania: Nie pogardzi sportem, graniem na instrumentach, gotowaniem, pisaniem i wieloma "tradycyjnymi" zajęciami. A co go kręci? Szybka jazda, maszyny dzięki którym może mknąć po drogach, ich budowa a wrecz właściwie wszystko co z nimi związane.
Rodzina: brat-Silvan, siostra-Anastasie
Historia: Dawno dawno temu, za siedmioma górami, siedmioma rzekami i siedmioma dolinami...Może pomińmy te "mnie ważne" szczegóły. Chris był jednym z trzech nowo narodzonych trojaczek państwa Hertford w Szkocji. Piękne dzieciństwo, to znaczy...było nim skończył 9 lat. Nagła wojna, nieporozumienia przez co wraz z ojcem i bratem wyjechał w świat. Przez następne dziesięć lat uczył się opanowywał zdolności odziedziczone po dziadku i mieszkał w Stanach Zjednoczonych. Zaginął Silvan, nikt nie wiedział co się z nim stało. W wieku dziewiętnastu lat zamierzał szukać swojej siostry, która to podobno przeżyła po porwaniu przez okupantów. Znalazł ją gdy kończył drugą dyszkę i o dziwo zaginionego brata. Żyli lecz...nie odzywali się, nie ruszali. Wystarczyło, że dotknął kawałka materiału ubrania Anastasie i...skończył tak jak oni, pogrążony w śnie i ogarnięty zimnem, został zahibernowany. Dzięki swoim ognistym umiejętnościom obudził się...po 120 latach. Pomógł wybudzić się rodzeństwu, wspólnie natrafili na City of True i postanowili zacząć "żyć od nowa".
Partner: Natalie
Aparycja: Chris jest dość wysokim szatynem o...no właśnie, o jakiś oczach? Gdy jest radosny są zielone, spokojny mlecznobrązowe, zasmucony ciemnoniebieskie, nieobecny szare, skupiony piwne a gdy czuje się szczęśliwy lub patrzy na bliską sobie osobę ma bursztynowe. Zazwyczaj ma delikatny zarościk a na plecach tatuaż ukazujący skrzydła.
http://tatuaze.us/upload/foto/0/14211525280_0.jpg.
Gdy się przemienia może zmienić się jego kolor skóry na wręcz "ognisty" i ryrastają mu z pleców ogniste skrzydła.
http://www.tapetus.pl/obrazki/n/134309_mezczyzna-skrzydla-ogien.jpg
Inne: Zawsze przedstawia się jako Gilbert Wood, swojego prawdziwego imienia i nazwiska praktycznie NIGDY nie podaje, woli być kimś kim nie jest. Bierze udział w nielegalnych wyścigach ulicznych.
Login: smutnaz1




Cel, marzenie : znaleźć sens jego istnienia 
Imię i nazwisko : Bette Cruz 
Wiek : 1987
Rasa :Adramelech - upadły anioł, demon i bóstwo. Jest uznawany za ósmego z dziesięciu arcydemonów. Jest jednym z największych nieprzyjacieli Boga.bardziej podstępny, pyszny i złośliwy niż Szatan.
Płeć : mężczyzna
Charakter : Nie obchodzą go konsekwencje danego czynu. Najczęściej zdaje sobie z tego sprawę po fakcie. Nie obchodzi go dobro ludzkości, ani co się stanie za kilka dni, żyje chwilą. Można go wziąć za chorego psychicznie, co jest w pewnym stopniu prawdą. Potrafi zaskoczyć swoim zachowaniem, czasem ciężko podążyć za jego myślami.Kocha zadawać swoim ofiarom jak największy ból, rozpruwać ich żołądki i bawić się ich flakami. Lubi dobrą zabawę, nigdy nie pogardzi dobrym winem i nie odpuści sobei jakiejkolwiek rozrywki. Nie wa napady psychopatyczne. Potrafi być opiekuńczy i troskliwy lecz to rzadko sie zdarza.(nigdy)
Zainteresowania : zabijanie... zabijanie... i chyba tyle
Rodzina : kaput
Historia : Urodził się w dziwnej rodzinie. Na każdym kroku było widać jego inny sposób zachowania, w wieku 12 lat uciekł i powrócił za dwa lata. W tedy to właśnie zabił ich wszystkich co go denerwowali. Pastwił się nad ich ciałami przez kilka dni potem zawiadomił policję jakby nigdy nic. Gdy sprawę nagłośniono, zniknął. Do tej pory policja nie wie kto zabił jego rodzinę. Ale mu to nie przeszkadza. Wędruje z miasta do miasta, i zawsze pozostawia krwawe mordy.
Partner : ---
Zwierzę : Wilk 
Aparycja : Jest wysportowanym i dobrze zbudowanym mężczyzną. Jego włosy mają odcień ciemnego brązu, zawsze są tak ułożone jak same chcą.Jego oczy są koloru jasno zielonego. Nie zalicza się do osób niskich ma ok. 180 cm. Oraz przekute uszy.
Inne : jest bi. Jest demonem 9 stopnia
Login : kasiaaa000111



Cel, marzenie : To że milczę, nie znaczy że nie mam nic do powiedzenia.
 Imię i nazwisko : Nataniel High 
 Wiek : 18
 Rasa : Edurl ( patrz w inne )
 Płeć : mężczyzna
 Charakter : Nataniel jest nietypową osobą. Nie będę zaprzeczać że lubi się czasem zabawić... Jest dość tajemniczy, co dziewczyny w nim uwielbiają. Gdyby one wiedziały to co ja... Oj, chłopaczek od razu by im się od-podobał. Jest flirciarzem jak do chłopaków i jak do dziewczyn. Nienawidzi jabłek i wszystko co z nimi jest związane. Ananasy kojarzą mu się z palmami dlatego nie ma zamiaru ich zjeść bo czuje jakby jadł skurczone i przestarzałe drzewo. Muzyka jest jego pasją, przy niej jest uspokojony i wyluzowany. Nigdy nie dawajcie mu truskawek ! To jest zło ! Źle na niego działają... dostaje psychicznej głupawki a gdy jeszcze zje je z bitą śmietaną... To jakiś psychopata... NIGDY.MU.ICH.NIE.DAWAJCIE.JASNE? 
 Rodzina : Mieszka tylko z tatą, a raczej mieszkał. Odkąd się pokłócili nie odzywają się do siebie a ojciec wyrzucił go z domu na zbity pysk. Mama odeszła. Miał wtedy osiem lat i do tej pory obwinia się o jej śmierć. Czuje się za to odpowiedzialny. 
 Historia : Od kiedy ojciec wyrzucił go z domu, chłopak musiał szukać schronienia. Przynajmniej na chwilę obecną. Przez tydzień spał u swojego przyjaciela, ale kiedyś w końcu musiał opuścić to mieszkanie. Nataniel wyruszył za miasto nie wiedział gdzie idzie, co się z nim stanie. Idąc tak trafił do City of True. Co dalej ? No więc okazało się że w tym mieście jest nie wyobrażalnie tanio, nie mógł przegapić okazji, dlatego teraz tutaj mieszka. W tej chwili obecnej, szuka pracy, nikogo nie zna. Nie wie co ze sobą zrobić. Musiał odnaleźć jakiś cel dla siebie. Tutaj. Postanowił zacząć od nowych znajomości. O swoim darze nie powiedział nikomu. NIKOMU. I jak do tej pory nie ma zamiaru komuś o nich mówić, boi się że wezmą go za dziwaka. Wieć no... milczy. Co nie znaczy że nie chciałby o tym komuś powiedzieć... 
 Partner : A może zaczniemy od tego czym jest miłość ? To spacer podczas bardzo drobniutkiego deszczu. Człowiek idzie, idzie i dopiero po pewnym czasie orientuje się, że przemókł do głębi. Nataniel nie lubi być mokry. 
 Aparycja : Na plecach ma wytatuowane anielskie skrzydła a na szyki ma bliznę w kształcie serca. Jego oczy są czarne, a włosy ciemno brązowe. Zawsze nosi przy sobie krzyżyk. Nosi go na szyi i zakrywa pod koszulką. Jest świetnie zbudowany, to wszystko dzięki siłowni. Ma dużego xD. 
 Inne : Czym jest Edurl ? Jest to istota która ma wizje z przyszłością. Gdy Nataniel doznaje takiej wizji jego oczy wypełniają same białka. Nie wie kiedy to się stanie, ale zawsze potem czuję się okropnie i musi mieć chwilę dla siebie. Unika ludzi aż jego psychika wróci do normy. Mało tego jest świetny w sportach nocnych. Nie bez powodu ma dużego, a jego ciało jest świetnie zbudowane. Od kogo się uczył ? Od samych mistrzów. Ech... powinnam wspomnieć że jest bi, więc przespanie się jednym z mistrzów było dla niego tylko douczaniem w tych sprawach. Potrafi się kontrolować ! 
 Login : kropka02000



Cel, marzenie : By nigdy nie znalazł się u gorszego faceta (albo laski - wszystko jedno) niż jego.. Właściciel.
Imię i nazwisko : Swego imienia nie używał od ponad roku, ale zapamiętał je. Na imię mu Taemin, jednak nazwisko... Tak dawno go nie używał. Ponad rok, od kiedy stracił obywatelstwo. Nie zostało mu nic innego jak "pożyczenie" nazwiska od swojego niedawnego Pana. Od chwili, gdy się tam znalazł nazywa się Taemin Park. Chociaż i tak każdy mówi na niego całkiem inaczej. I można się domyślić jak...
Wiek : Szesnaście lat zakończył w dzień Bożego Narodzenia
Rasa : Ludzie takich jak on nazywają wampirami. A wcale tak nie jest. Ich rasa nazywa się całkiem inaczej a dokładniej: Kuang-shi. Kim oni są? Zostali stworzeni przez demoniczną siłę z niedawno zmarłego człowieka. Nie chodzi o to, że Taemin jest jakimś zmartwychwstałym umarlakiem. Nie! To polega na tym, że jak ktoś na tym okrutnym świecie umiera, rodzi się jeden osobnik z rasy Kuang-shi. Na początku wygląda niewinnie i tak jest. Mogą być dwa rodzaje tej rasy. "Normalne" oraz wegetarianie. Jest już to ustalanie, gdy ta nowa osoba przychodzi na świat. Gdy jest z tego pierwszego rodzaju, wbija się w szyję pierwszej napotkanej osoby i zabija ją. Wegetarianie jedzą to samo co zwykli ludzie. Nikomu nie robią krzywd i żyją zgodzie z resztą człowieczeństwa. Jednak wraz z wiekiem zdobywają nowe umiejętności. Starsze osobniki (po 20 latach życia) posiadają umiejętność latania. Starzeją się do pewnego czasu. Nigdy nie wiadomo, do którego.
Płeć : Mężczyzną go raczej nazwać nie można, bo jest raczej na to za młody. On sam szybciej nazwałby się młodzieńcem
Charakter : Taemina można by było nazwać zaprogramowaną maszyną. Co chwile sarkastycznie powie „Proszę Pana”, albo „Przepraszam”. Tak jest przynajmniej na pierwszy rzut oka. On ma własną świadomość, jak każdemu nie podoba mu się traktowanie siebie jak przedmiotu…. Ale gdy zawsze chce coś zrobić, przeciwstawić się swojemu Właścicielowi, strach daje o sobie znać. Woli zgodzić się już na te wszystkie świństwa, jakie musi robić, albo oni mu robią, niż miałby zginąć. Ale ciskać gromami z oczu to potrafi (w przenośni..). Powiedział kiedyś sobie i matce, przed jej grobem, że będzie żył do tej chol.ernej starości.
Wszystko, co robi w swoim bezsensownym życiu ocieka sztucznością. Nawet on sam. 
Przez ten cały rok w pewnym sensie uzależnił się od ludzi. Niby nienawidzi wszystkich ludzi, ale gdy nie ma przy sobie bicza, kompletnie panikuje. Zachowuje się wtedy jak małe dziecko, które w supermarkecie szuka mamy. 
Czasem nawet sam nie umie podejmować decyzji.
Nie wierzy już w szczere intencje ludzi. Wie, po co żyje na tych obrzydliwym świecie, więc nie chce dawać sobie nadziei, która jest, jak każdy wie, matką głupich.
Lubi dzieci. Może dlatego, że nadal ma w sobie coś z dziecka. Nadal jest dzieckiem. Nie skończył przecież jeszcze osiemnastu lat.
Jest bardzo, ale to BARDZO ciekawski i spostrzegawczy. Nic nie umknie jego oku. Ale nie będzie się pytał swojego pana o rzeczy niepotrzebne. Bo znów napotka go kara.
Kilka razy jest ironiczny, kilka razy smutny a kilka razy może się nawet zaśmiać. I to a czasie kilku godzin.
Cieszą go małe rzeczy.
Czasem zachowuje się jak baba w ciąży.
Często płacze w nocy, nawet podczas snu, bo snów też nie ma zbytnio pięknych. Woli to robić w nocy, użalać się nad sobą, gdy wie, że nikt go nie widzi, niż zrobić to nocą. Nie wie, jak jego Pan by na to zareagował.
Sam siebie postrzega jak nic nie wartą szm.ate. Bardzo często to sobie powtarza. Chyba lubi sam siebie dołować.
Dużo myśli.
Gdy jego pan mu coś rozkaże – wykona to.
Tak w skrócie - z Taemina to jedna, wielka ciota, która potrzebuje kogoś, kto się nim zaopiekuje.
Zainteresowania : Czy osoba taka jak on może mieć zainteresowania? Raczej nie. Jednak, zanim TO wszystko się zaczęło kochał rysować. Gotować także lubił, chociaż wszystko, co przygotowywał, lądowało w śmietniku. NAWET LUBIŁ SIE UCZYĆ! Ale jak widać, takie życie nie było mu dane. 
Rodzina : Co proszę? Rodzina? Wszyscy nie żyją. Ojciec w wypadku samochodowym, kiedy Tae miał jedynie osiem lat. W wieku dwunastu lat stracił chorą na raka matkę. Miał jeszcze brata – Taesuna, ale on, gdy czternastoletni Taemin walczył o jakiekolwiek pożywienie, miał problem z dilerami… I pewnego dnia znaleziono jego ciało w bagnach na obrzeżach miasta.
Historia: Taemin nie ma za wesołej przeszłości. Urodził się na obrzeżach pewnego miasta. Żył na biednej ulicy. Wszyscy tam sobie pomagali i byli dla siebie mili... No, a przynajmniej większość. Tae był bardzo rozbrykanym dzieckiem już od czasów wczesnej młodości. Bawił się zawsze ze swoim starszym o sześć lat bratem, a rodzice obserwowali ich z dalszej odległości. Chociaż jego rodzina nie posiadała dużo oszczędności to żyli tak, aby ta dwójka dzieciaków miała jak najlepiej, na ile pozwalały na to wypłaty i rachunki, które zawsze dawały o sobie znać. Pewnego dnia, gdy Taemin chodził do podstawówki, został odebrany ze szkoły przez ojca. Niby nic wielkiego, ale to w ich przypadku bardzo rzadko się zdarzało. Wracając do głównego tematu. Gdy ten wiózł swego syna do domu, jakiś facet wjechał na ich pas, uderzył w auto taty Taemina.... I zgniótł (jak to się pisze...? ;__default smiley ;) cały przód samochodu, tym samym powodując połamanie prawie sześciu żeber ojca Taesia i jeszcze innych uszkodzeń ciała. Nasz, jeszcze młody, bohater, znalazł się na bloku operacyjnym, gdyż także ciężko to przeszedł. Dano mu, tak jak jego ojcu, marne szansę na przeżycie. I w tamtej chwili wkracza do akcji jeden z lekarzy, który był Kuang-shi. Chciał uratować Taemina, widząc, jaki on młody. Ugryzł go w szyje, tym samym powodując, że Tae stał się podobnym do niego, tym samym, gojąc wszystkie jego rany w zaledwie jeden dzień. Ojciec umarł tydzień po wypadku zostawiając chorą szwaczkę z dwójką rodzeństwa na pastwę losu. Matka nie chciała po sobie poznać swojej choroby, aż kiedy straciła przytomność podczas pracy. Okazało się, że rak daje o sobie coraz więcej znać. Chociaż matka Taesuna i Taemina wiedziała, że niewiele jej czasu została - była uśmiechnięta aż do swego końca. Żaden z braci nie był pełnoletni. Starszy musiał podrobić swoje dokumenty, aby dwójka nie trafiła do domu dziecka. Zaczęli żyć na ulicy. Taesun bardzo się zmienił. Chciał brać przykład z ojca. Mówił swojemu braciszkowi, że musi iść, a wieczorem przychodzi do Taemina z drobną sumą pieniędzy. Młody nie chciał myśleć o tym, skąd je zdobywał. Najważniejsze było, że mogli za co jeść. Aż, gdy Taesun poszedł do "pracy" i nie wrócił. Tak przez rok. W tym czasie, Taemin, dowiadując się o stracie kolejnej bliskiej mu osoby, zaczął sam dorabiać. Najpierw chciał dilo.wać nark.otykami jak jego brat, ale powiedzieli mu, że jest za młody. Musiał znaleźć inny sposób, jak pomaganie staruszką, robienie im zakupów i takie tam. Jednak gdy te się dowiadywały, że jest bezdomny, wyrzucały go z roboty. Czasem przed, a czasem po wypłacie. Już całkiem zdesperowany, mając już piętnaście lat, chciał coś zrobić, tylko nie wiedział jak. I tak pewnej zimowej nocy, może to były jego urodziny, został znaleziony przez pewnego mężczyznę. Nazywał się Park. Jego imienia nigdy nie poznał. Zabrał go z ulicy. Po dniu Taemin dowiedział się, z kim ma do czynienia. Nie wiedział, czy to jakiś gang, czy sekta, ale najważniejsze było to, że grasowała tam ped.ofilia jakiej jeszcze żadne oczy poza tym zgromadzeniem nie widziały. Miał być zabawką Parka, dzi.wką. Raz chciał uciec. I czym to się skończyło? Został zamknięty w piwnicy przez trzy dni. Bez picia i jedzenia. Miało.mu to dać.coś do myślenia. Tak odbył roczny kurs bycia najlepszą szma.tą w mieście. Park chciał go wyszkolić na dobrą, nie, bardzo dobrą dzi.wkę. Jedno lekcje były brutalne. Taemin, raz został przez niego przykuty kajdankami do kaloryfera. Nie raz miał na sobie smycz... Którą tak bardzo nienawidził. Przez to można zauważyć na jego szyi sińce po tej... Zabawce. 
Chociaż robił te wszystkie świństwa, po których bardzo często chciał wymiotować, , jego "pan" nigdy nie zabrał go do łóżka. 
Po roku, gdy miał szesnaście lat, Park musiał wyjechać do innego miasta, a Taemin razem z nim. I tak przyjechali tutaj. Park zaczął się dziwnie zachowywać. Inaczej. Jakby zniknęła w nim żądza krzywdzenia Taemina. Co nie oznacza, że skończył go wykorzystywać. On się po prostu uzależnił od tego dzieciaka. Tak więc, gdy tylko tutaj przybyli i zamieszkali w nowym domu, Park poinformował Tae, że daję mu częściową swobodę. Wcześniej nie mógł wychodzić podczas dnia z domu, ale od tamtej chwili miał 6 godzin dziennie dla siebie, gdyż Park chodził codziennie do pracy i był w niej właśnie tyle czasu. Taeminowi nie było można się spytać "Dlaczego?", jednak jego oczy mówiły wszystko. Park wyjaśnił to tylko jednym zdaniem, które brzmiało:
- Czuje, że to nie ja powinienem odebrać twoje dziew.ictwo.
I tym samym Taemin próbuje w jakimś stopniu powrócić do człowieczeństwa. Zapisał się do najbliższego liceum
Partner : Taemin wierzy w miłość, ale nie na swoim przykładzie. Wie, że nigdy jej nie spotka. Że jego " przeznaczeniem " jest służyć, nie kochać. Bo u niego, pokochanie jest dla niego samym cierpieniem i zgubą. Woli o tym nie myśleć. I to mu się udaje. 
Pary, wyznawanie uczuć.... Jest to dla niego temat tabu. I tak pewnie pozostanie przez długi czas.
Zwierzę : Jeszcze nigdy nie miał żadnego zwierzątka. Zawsze bał się zapytać Parka o to, czy go może posiadać. Nie chciał kolejnej kary, bez żadnej większej przyczyny. Cóż... Nie chce cierpieć przez jakiegoś psa albo innego włochatego lub mniej włochatego zwierzęcia.
Aparycja : Szesnastoletni chłopak, mający oczy w dwóch kolorach. Zależy to od wszystkiego. Raz ma szmaragdowo-szare a czasami podchodzą mu aż pod kolor brązu. I nie, on nie nosi soczewek.
Ma około metr siedemdziesiąt trzy, jest chudy jak chol.era. Pewnie niektórzy nazwaliby go anorektykiem, a to jedynie przez to, że dostawał kary, albo po prostu nie miał czasu jeść, bo miał inne sprawy na głowie.
Ma mleczną skórę. Taki dodatek od bycia właśnie w tej rasie.
Na klatce piersiowej ma ślad po papierosie. Chyba można się domyślić, dlaczego.
Włosy koloru.. Właśnie. Jakiego one są koloru? Jedni mówią, że rudego, drudzy, że kasztanowego. Ale zlitujmy się nad Taeminem i powiedzmy, że ma włosy pod kolor kasztanów. Fryzura często w nieładzie.
Często wygląda jak chodzący se.x.... Cóż, robota nie wybiera.
Głos ma raczej lekki... O ile można zrozumieć, co oznacza słowo "lekki". Chodzi o to, że bardzo rzadko mu głos drży, a tonacja głosu… Nie jest niska. Miła dla ucha.
Ma troszeczkę dziewczęce rysy twarzy, więc pewnie, gdyby miał długie włosy, ludzie pomyśleli by, że jest właśnie dziewczyną.
Jeśli już dochodzimy do ubioru… Ciuchy (o ile je w danej chwili ma...no… nie pytajcie) ma na sobie takie, jak na męską dz.iwke przystało. Nie za drogo, ale by jakoś porządnie wyglądać na spotkaniach tej mafii.. Przecież jest diamentem swego właściciela, musi o niego dbać. Ale tak – to co da mu jego Pan, on to musi założyć. Czyli – spodnie skórzane, bez koszulki, na szmyczy i na dodatek, na boso. Nie ma sprzeciwów. No chyba, że chciałby kare, po której… Nie podszedłby się do lustra przez długi czas. Ale powinien się cieszyć! Bo przecież widzi na tych wszystkich „bankietach” jak są ubrani inni chłopacy tacy jak on. Sama biel.izna. Gdyby ich właściciele mieliby na to pozwolenie, pewnie wszyscy młodzieńcy przychodziliby bez tych bok.serek, bo ich panom jedynie one przeszkadzają. 
Inne : 
• Chociaż ma robotę taką a nie inną, to dalej jest, jak to nazywa jego Pan, „dzie.wicą” ;
• Park bardzo często przedstawia go przed resztą gangu, jako Perełkę w jego… Magazynie;
• Nie ma żadnej broni palnej, ani białej, bo gdzie by to trzymał? ;
• Codziennie miewa koszmary;
• Jego właściciel każę mu uprawiać sport nocny.. Ale na warunkach jego Pana;
• Nie wie dlaczego… Ale bardzo lubi kolor biały. Dla niego właśnie ten kolor ma wszystkie barwy razem wzięte;
• Jest bi;
• Cały czas myśli, że jest człowiekiem.
• Kiedyś (czyli bardzo dawno temu) brał udział w konkursach tanecznych i nie raz dostawał nagrody główne;
• Ma manie na higienę osobistą…
• … I czasami myje się nawet pięć razy dziennie;
• Chodzi do liceum na profilu medyczno – przyrodniczym;
• W przyszłości chce zostać lekarzem… Chociaż jak na razie sam potrzebuje pomocy.
Login: gleene



Cel, marzenie: Jestem taki sam jak każdy medal- mam dwie strony
Imię i nazwisko : William Sharpedo
Wiek : 20 lat skończył czwartego lipca( jest nieśmiertelny ale liczy swoje ''ludzkie'' lata tak to ma 1568)
Rasa : Pół mag/pół wampir
Płeć : Mężczyzna
Charakter : Zacznijmy od dobrej strony. William to czuły i wrażliwy facet o dużych wymaganiach. W jego oczach jesteś zwycięzcą, ale w sercu mięczakiem, zwykłym robakiem, którego można zgnieść a ten nie piśnie ani słowa. Mimo iż nie szuka dziewczyny otacza taką jedną w sercu miłością i ciepłem. Chce ją poznać bliżej, widuje ją dużo razy na mieście. Nie interesuje się sek.sem, ale czasem wypadnie mu zrobić ten krok. Miły, uczciwy i pomocny trener. Nie karze i nie krzyczy na uczniów tylko poprawia ich i czasem daje im nawet korki. Wszyscy go lubią. Lubi żartować z poważnych tematów, wywołuje śmiech nawet u najstarszych osób którzy cenią religię i politykę. A właśnie.... Nie jest religijny, nie wierzy w Boga, ale tolerancyjność to on sobie ceni. Prawdomówny. Jest wampirem ale co z tego? Żywi się sztuczną krwią, nie używa kłów gdy nie są mu potrzebne. Każdą osobę chce chronić, bezinteresowny. Wspaniałomyślny. Nie ignoruje osób w potrzebie i w ogóle... Niby ideał ale daleko mu do niego. Wydaje się że sprawia wrażenie słodkiego. Może coś  z tego ma. A teraz ta zła strona... Tak. Kły to jego przekleństwo, ale są używane raz na ruski rok by pożywić się czymś innym niż sztucznymi aromatami krwi. Jak każdy ma złe dni, wtedy to trzymaj się z daleko  uważaj na jego wzrok. Lodowaty i zimny, zamrozi cię w okamgnieniu. Warczy, jest zły i nadęty, pyszny wywyższa się. Chce się zmienić, ale nie umie. I tak jego naturą jest bycie "tym złym" więc dużo już osiągnął. Chce znaleźć miłość, którą on zaakceptuje i "wybranka" zaakceptuje jego. Nie jest pedofilem ani gwałcicielem, o nie. Po prostu robi to jeśli ma ochotę i jeśli ta druga osoba też chce. Jest bardzo troskliwy i opiekuńczy.
Zainteresowania : William interesuje się sportem. Biega, podnosi ciężarki, pływa, ruc.ha... Jego kaloryfer sam się nie zrobi. Pracuje jako trener w szkole Sportowej. Uwielbia lekkoatletykę.
Rodzina : Nie żyje prócz jego młodszej siostry.
Historia : Eh.... Matka Czarodziejka poznała Ojca wampira i tak jakoś wyszedł William. Żył jako bogaty chłopak z rodziną, potem urodziła mu się siostrzyczka i tak sobie żyli i żyli dopóki William nie odkrył w sobie większej żądzy krwi niż wcześniej. Zabił rodziców w okropny sposób. Matke zgwałcił, a ojca torturował i wysysał krew. Siostra tuliła się w kącie, ale jej nie tknął. Kochał ją bardzo, a kochanych rodziców nienawidził. Nie doceniali go, śmiali się z niego. Odpłacił się. Potem zamknął się w pokoju, siedział przez rok. Siostra Sierra przynosiła mu jedzenie. Po tym samotnym roku wyszedł na wolność i opuścił rodzinne strony. Znalazł dom, prace. Zaczął interesować się sportem, lekkoatletyką. Miał kilka dziewczyn, które przeleciał ale z żadną się nie związał na zawsze. Były wszystkie takie same- leciały na kasę i muskuły. W końcu przestał szukać miłości i zaczął brać się za siebie. Tak dotarł do tego miasta i przyjął posadę w szkole Sportowej gdzie jest obecnie trenerem.
Partner : nikogo na razie nie poznał w tym mieście, nie interesuje się teraz nikim,mimo iż miał dużo dziewczyn. Dla niego wszystkie to takie same ignorantki i egoistki. Chociaż jest jedna....
Zwierzę : jeśli młodsza siostra się liczy to tak.
Aparycja :William ma trzy tatuaże- dwa na klatce piersiowej- jeden przy lewej nerce(pokazuje pnącze róż) a drugi od lewej strony obojczyka do pleców( nie wiadomo bo zasłania je kurtka) oraz na ręce( pokazany jest element twarzy jakieś kobiety). Chłopak ma krótkie krucze włosy, zawsze przykryte kapturem kurtki. Oczy jego są piwne pomieszane z szarym. Zgrabny i muskularny, inaczej dobrze zbudowany. Nosi dresy w których wygodnie mu się porusza, kurtkę zakłada na gołe ciało i biega. Na siłce też. Wszystkie jego ciuchy albo są czarne, albo szare. Nie przepada za kolorowymi ubrankami.
Inne : Nie pije i nie pali. Dba o swoją sylwetkę, nie chce być grubasem. Czasem mu się zje coś niezdrowego, ale nie ma na tym punkcie bzika. Jest bi, ale chłopakami się za bardzo nie interesuje ale niektórzy go pociągają. Nie zrozumiesz chłopa. Nie ma alergii, uczuleń ani nic podobnego. Jego ulubionym jedzeniem są owoce, batony zbożowe i czasem jakiś hamburger albo pizza. Uwielbia ćwiczyć na siłowni. Lubi opowiadać dowcipy. 
Login : Maja23



Cel, marzenie: Z reguły jestem miła, słodka i kochana, aczkolwiek jak ktoś mnie wkurzy, to w mordę też potrafię dać. 
Imię i nazwisko : Natasha Romanoff
Wiek : 96
Rasa : Człowiek, ale nie zwykły. Jest świetną gimnastyczką, ponieważ jest chomikiem doświadczalnym, robiono na niej doświadczenia i wyszło że jest niesamowicie wysportowana, walczy ze złem. Jest tajną agentką. No cóż, tajna agentka, to już chyba wszystko jasne.  
Płeć : Dziewczyna
Charakter : Lubi ze wszystkiego żartować. Nienawidzi słuchać innych ludzi, nawet jeśli chodzi o rozkazy nie zawsze je wykonuję, robi to co uważa za słuszne a nie zawsze jest prawidłowym rozwiązaniem. Jak się wkurzy, to na prawdę potrafi nieźle popalić. Lubi flirtować, ale gdy na prawdę się zakocha to mówi bardzo dużo o sobie, a czasem nawet jest nieświadoma tego że kogoś kocha, musi minąć sporo czasu zanim sobie to uświadomi. Nigdy nie będzie z kimś kogo mało zna. Jej zasadą jest najpierw przyjźń potem miłość, chyba że chodzi o same flirty. Jest bardzo pewna siebie. 
Zainteresowania : Uwielbia bawić się bronią i rozwiązywać zagadki. Wkurzanie ludzi - uwielbia to. Jest bardzo mądrą osobą, ale jeśli chodzi o rozwiązanie problemu, w innych sprawach to nie ma ograniczeń. 
Rodzina : Jej rodzina dawno umarła, teraz jest sama. 
Historia : Natasha nie ma swojego stałego miejsca zamieszkania, ciągle dostaje nowe misje, co oznacza przeprowadzkę. Na szczęście nie jest sama. Walczy ze swoim partnerem i przyjacielem Steve'em. Natasha i Steve coś do siebie czują, ale nie są w stanie tego sobie powiedzieć, poza tym zabroniona jest miłość między partnerami. W tej chwili obecnej są przyjaciółmi i mają świetne relacje. O to najświeższa misja ma być w City of True, i to tutaj mają zostać na dłużej i tutaj czeka ich niesamowita historia. Natasha namawia Steve'a aby znalazł sobie dziewczynę, choć ciężko jest jej to mówić jak sama coś do niego czuje. Z kolei chłopak ma to samo, ale stara się żyć dalej. Natasha ma nadzieję że może uda jej się zachować swoją maskę, bo uważa że tylko tak się da przeżyć. 
Partner : Flirty. Do miłości jeszcze jej daleko. 
Aparycja : Jest wysoka i chuda. Lubi zmieniać często kolor włosów albo fryzurę. Jej głos jest niski i mówi bardzo powoli. Oczy ma niebieskie, granatowe, jak szafir. Na brzuchu ma bliznę od rosyjskiej broni. Kiedyś oberwała i tak oto ma teraz bliznę. Żegnaj bikini. 
Login : kropka02000

Cel, marzenie : Moje marzenia nie leżą w przyszłości... moje marzenia to przeszłość...
Imię i nazwisko : Zach Burton
Wiek : 24 lata
Rasa : Animag 
Płeć : Mężczyzna/Samiec
Charakter : Zmienny jak pogoda w marcu; uśmiechnięty i roześmiany jak dziecko, innym razem smutny i nerwowy. Najczęściej zdarza mu się to drugie. Zach jest osobą cichą i zamkniętą w sobie. Nie lubi zbytnio się narzucać, czy odstawać od grupy, taka szara mysz. Wbrew pozorom bardzo opiekuńczy i wrażliwy, empatyczny, prawie dla wszystkich osób jest jak brat, który pocieszy i porozmawia. Umie się dostosować do sytuacji, nigdy nie "wyskakuje" z niewłaściwym tekstem. Bardzo schludny, nienawidzi bałaganu i chaosu. Niezwykły dżentelmen, tutaj pomoże, tam poda rękę, gdzie indziej otworzy drzwi jakiejś młodej damie. Można by powiedzieć, że jest pracocholikiem. Nie umie siedzieć w jednym miejscu, musi coś robić, gdyż w innym przypadku, najzwyczajniej w świecie zwariuje. Wiele osób ochrzciło go przydomkiem: "Sztywniak" co w pewnym sensie jest prawdą. Dobrze wychowany, kulturalny i szarmancki. O tak, kocha prawić komplementy i po prostu flirtować. Zwykle z wymalowanym na twarzy, nieśmiałym uśmieszkiem. Jest ustatkowany psychicznie, nigdy nie panikuje, zawsze zachowune zimną krew. Odporny na wszystkie docinki, nie zwraca uwagi na ludzi, którzy go wk*rwiają.
Zainteresowania : Wbrew pozorom kocha... grać na skrzypcach... no i uwielbia węże.
Rodzina : Matka- Racheel, ojciec- Ray, znienawidzony brat- Peter.
Historia: Zacznijmy może od tego, że gdy miał 14 lat jego rodziców zabił jego 16-sto letni brat. Od tego czasu poprzysiągł, że kiedyś go znajdzie i ubije. Próbował o tym zapomnieć, co nie do końca się udało i gdzieś tam w głębi umysłu dalej chce go zabić. Przez kilka lat mieszkał w małej wsi daleko od jakichkolwiek miast, gdzie się ustatkował i uspokoił, a potem to przeprowadził się tutaj i żyje... GDZIE TUTAJ JEST 10 ZDAŃ ? 
Partner : Serce nie sługa, szuka dalej tej jedynej osoby, nie ważne czy to dama czy też mężczyzna... 
Zwierzę : Grzechotnik Bananowy Dezy- http://i7.tinypic.com/85yl8w3.jpg
Aparycja : Metr osiemdziesiąt cztery, sześćdziesiąt pięć kilo. Często skrzywiona w grymasie gęba ozdobiona przez kolczyki w wardze. Piękne rysy twarzy, mocna szczęka i nieco pokrzywiony nos, po bójkach z młodości. Rozmierzwiona fryzura koloru brązowego i szare, smutne oczy, które przysłonięte są zasłoną czarnych i gęstych rzęs. Dość szczupły, posiada ładnie wyrzeźbiony brzuch i biceps. Tatuaż na lewej piersi przedstawiający jakieś indonezyjskie bazgroły, które przypominają mu o spokoju ducha. Tunele w uszach, kolczyk w języku i obojczyku. Ubiera się najczęściej w luźne podkoszulki i spodnie, w których wyglądasz jakbyś się zes.rał, za przeproszeniem. Długie palce u rąk, jakby przeznaczone do pianina. A propos rąk, najczęściej zdobi swoje nadgarstki jakimiś materiałowymi bransoletami, czy czymś takim, często to zwykłe sznurki, lub znaleziony gdzieś kawałek wstążki. Lubi też bardziej elegancki styl, chodzi w garniturach, koszulach, mokasynach. Posiada niezwykle chrypliwy (od papierosów) głos.
 Inne : *Pali jak smok, umie rano kupić nową paczkę, a wieczorem będzie brał ostatniego "szluga"
* Jego wrażliwym miejscem jest kark i w pewnym miejscu szczęka, wystarczy go złapać za to miejsce, a stanie się całkowicie uległy.
* Ma fetysz do męskich pleców i dłoni
* Mimo, że jest biseksualny, dziwnie ciągnie go do facetów
* Jest uczulony na pyłki kwiatowe, trawy i kiwi
* Jego ulubiony kolor to czarny i turkusowy
* Słucha rock'a i metal core, a gdy ma zły humor włącza uspokającą muzykę klasyczną
* Ulubiona potrawa? Tarta cytrynowa i czekoladowa, ogólnie kocha tarty.
 Login : Howrse- Sweet Horse



Cel, marzenie: Chce dożyć następnego dnia. 
Imię i nazwisko : Dylan Miller 
Wiek: 18 lat
Rasa : Człowiek
Płeć : Mężczyzna
Charakter : Dylan to z natury bardzo cichy i spokojny chłopak. Nie lubi się zbytnio udzielać, dlatego jego odpowiedzi na różne pytania składają się tylko z „Tak”, „Nie”, „Nie wiem” i to wszystko co da się od niego usłyszeć. No i oczywiście się przedstawi bo jest dobrze wychowaną osobą. Oczywiście ma on poczucie humoru, jest nieco nieufny. Ogólnie jest trochę nieśmiały i wstydliwy, ale w głębi duszy to… No właśnie to jest jakimś walniętym chłopakiem, który jest w tylu procentach zboczony, że prawie do każdego zdania ma skojarzenie. Pije wśród znajomych, pali prawie codziennie, ale jak jest sam. Lubiący się bawić i zaprzyjaźniać się z innymi. Także jest wtedy taki „dziki” i szalony, że nie wiadomo co mu może odwalić po jednym piwie. Co tu dużo opowiadać? Lepiej go poznać i stwierdzić jaki jest. 
Zainteresowania : Uwielbia śpiewać, co mu nawet dobrze wychodzi. No i oczywiście uwielbia czytać mangę (on ją kocha, jest uzależniony od niej). Lubi uczyć się języków obcych (nauczył się 7 języków). Uwielbia gotować, jest wręcz urodzonym kucharzem…
Rodzina : Nie ma rodziców, ma tylko siostrę – Diana.
Historia : Urodził się daleko, bardzo daleko… A dokładniej we Włoszech. Nigdy nie znał swoich rodziców. Jedynie miał starszą siostrę Dianę, która się nim zajmowała przez resztę jego życia. W sumie to do póki ich rodzice nie zmarli, kiedy to Dylan miał 10 lat a jego siostra 17 lat. Oczywiście uczył się, nigdy nie sprawiał jej problemów, co było dość dobrym plusem. Wychowywała go jak własnego syna, ale oczywiście w wieku 17 lat zaczął sprawiać jej pewne problemy, kiedy zaczął pić i palić… Jednak nie miała na niego wpływu bo to było przed jego urodzinami. 
Na 18-stkę, postanowił się wyprowadzić z domu. Siostra znalazła mu pewne mieszkanie w City of True, bo wiedziała, że Dylan nie będzie chciał mieszkać we Włoszech. Oczywiście kupiła je mu i dała pieniądze na to aby się jakoś utrzymał. Chłopak od razu spakował najpotrzebniejsze rzeczy i poprosił aby siostra zawiozła go na lotnisko, co oczywiście zrobiła… Pożegnali się i chłopak wsiadł do samolotu. I tak odleciał i przyleciał do City of True. No i tak już tutaj się znalazł. 
Partner : To nie dla niego. Poza tym kto by z nim chciał być?
Zwierzę : --
Aparycja : Chłopak się wysoki (193 cm wzrostu), ma jeden tatuaż, który widać tylko gdy nosi zwykłe koszulki jest to czaszka na lewym ramieniu. Oczywiście jest dobrze zbudowany. Ma własny styl, nakłada gumę na włosy aby dobrze się trzymały. 
Inne : Jest on homoseksualistą, jest ateistą. Pije okazyjnie w gronie znajomych, dość często pali. Uczulony jest na kurz. 
Login : wiki i nata



Imię i nazwisko: Annie Mei <zwana kucykiem ^.^>
Wiek: 19 lat
Rasa: Człowiek
Płeć: Kobieta
Charakter:Annie to osóbka wrażliwa i delikatna. W towarzystwie obcych jest bardzo nieśmiała i zachowuje spory dystans. Za to, przy znajomych ta dziewczyna eksploduje energią i entuzjazmem. Ma duże poczucie humoru, jest spontaniczna. Lubi być w centrum zainteresowania. Nienawidzi ludzi nietolerancyjnych, oceniających innych po wyglądzie. Nie rozumie co jest zabawnego w żartach... Według niej są prostackie i prymitywne.
Zainteresowania: Pasjonuje się fotografią.
Rodzina: Matka - Julie, ojciec - Robert
Historia: Oficjalnie mieszkała z matką. Ojciec miał swoją rudą. Płacił im ''alimenty''. Opłaty były niskie i nieregularne. Odkąd była mała przeprowadzała się mniej więcej co 2 lata, zmieniała szkoły za każdym razem. Dlaczego? No taaa, ojczunio nie mógł zadbać o to, by jego rodzina miała chociażby mały domek... całkowicie swój. Każde ich mieszkanie było wynajmowane, brakowało im pieniędzy by kupić jakąkolwiek działkę. Matka mogła co prawda wnieść sprawę do sądu, aby łaskawy pan zaczął płacić regularnie ale... bała się go. Bała się że zrobi im coś złego. Żyły więc tak, jak były zmuszone żyć. Co do przeprowadzek - zawsze znalazł się jakiś problem z domem, bądź właścicielami. Jednego razu ktoś ich wyrzucił z niewiadomego powodu, innym razem okradał... Annie po pewnym czasie się przyzwyczaiła, polubiła poznawać nowe miejsca, mimo iż sprawy związane z przeprowadzkami nigdy nie były dla niej przyjemne, pokochała zmiany.
Gdy miała 17 lat postanowiła sama pojechać do większego miasta, aby zacząć nową szkołę. Dziwnym trafem padło na City of True... i tak oto jest.
Partner: Ma kogoś na oku...
Aparycja: Dziewczyna ma smukłą figurę i długie nogi. Jej atrybutem jest tatuaż - spora spirala na karku w kolorze czarnym. Uwagę zwrazają jej niezwykłe, różowe włosy. Jej oczy są... no cóż, każdy mówi co innego. Niektórzy mówili że są niebieskie, inni że szare, a jeszcze inni że zielone. Pewien osobnik stwierdził że mają one barwę brązową, ale każdy wie że mężczyźni nie znają się na kolorach... Stańmy na tym, iż ich kolor jest bliżej nieokreślony. Właściwie nic więcej jej szczególnie nie wyróżnia...
Inne:
- W stresujących sytuacjach pochłania pudrowe cukierki.
- Uwielbia wszystko, co ma smak pomarańczy.
- Słucha pop punku.
- Jest ''uzależniona'' od picia herbaty.
- Nienawidzi napojów gazowanych.
Login: jagoda9910




Cel, marzenie: Albo żyjesz, albo się boisz.
Imię i nazwisko: Tess Hampstead
Wiek: 18 lat 
Rasa: Wilkołak
Płeć: Kobieta
Charakter: Tess to dziewczyna o bardzo ciekawym charakterze. Nie jest jakąś cichą osobą, mówi co myśli i nie wstydzi się swojego własnego zdania. Patrzy na wszystko, co chce robić pozytywnie i z zapałem. Gdy się denerwuje, po prostu stara się nie ukrywać emocji. Wybucha. Bardzo inteligenta i zawsze przemyśli wszystkie możliwe opcje. Zdarza jej się mieć na wszystko wyje*bane i przeleżeć w łóżku cały dzień, marnując go. Często słychać od niej sarkazm, również sypie się kilka wulgarnych słów, nie jest jednak żadną " złą dziewczynką". Po prostu już taka jest. Nie lubi tanich podrywów i tekstów debili. Jeśli coś od niej chcesz powiedz wprost. Z byle powodu potrafi się wkurzyć. Lubi dobrą zabawę, zwykle stara się dogadać. Czasami jest ugodowa i szuka złotego środka. Jest zmienna jak pogoda. Nigdy nie wiadomo, którego dnia będzie jaka.
Zainteresowania: Ma dużo zainteresowań od motoryzacji po tworzenie muzyki, czy uczenie się najróżniejszych sztuk walki. Bardzo lubi różnego rodzaju zakłady. Bierze udział w wyścigach samochodowych.
Rodzina: Gdzieś w granicach mieszka jej brat Zeno, czasem odwiedza ją.
Historia: Tess od dziecka miała pewne problemy. Jakoś nigdy jej się nie układało w życiu. Podróżowała po świecie wraz z bratem. Tak po prostu przechodzili z domu do domu. Od maleńkości. Oczywiście mogli robić to cały czas. Tylko po co to robili? Jakoś nie specjalnie ich ciągnęło do przemieszczania się, ale byli do tego zmuszeni. Była to ucieczka przed łowcami, którzy uwzięli się na nich aż za bardzo. W końcu i tak się spotkali. Dla Tess udało się pozbyć problemu. Dla własnego dobra przenieśli się tutaj. 
Partner: Brak. 
Aparycja: To jest całe 160 cm czystej złości. Szczególnie zielone oczy, które chowają się wśród kruczoczarnych włosów, można zauważyć z daleka. Z pierwszego wrażenia wygląda na wysportowaną. 
Inne: 
Biegle zna hiszpański, niemiecki, rosyjski i japoński.
Często wybiera się i bierze udział w nielegalnych wyścigach, co nawet dobrze jej wychodzi.
Uwielbia słodycze.
Czasem ma fazę na jakiś dobry alkohol.
Ma straszny lęk wysokości. 
Login: Turlajdropsa




Cel, marzenie : "Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko?"
Imię i nazwisko : Cheyanne Rainspirit
Wiek : 16
Rasa : Nie wiem, czy to jest jakaś rasa, ale ma dar panowania nad powietrzem. 
Telepatia, telekineza, wyostrzone zmysły. W sumie coś prawie jak szósty zmysł, myślenie pozaumysłowe. To znaczy, że ma w sobie chyba coś z maga. Potrafi też wyczuwać emocje innych oraz określać, czy są zwykłymi ludźmi, czy istotami magicznymi. Widzi stworzenia niewidoczne dla śmiertelników (śmiertelników w sensie istot niemagicznych, bo sama nie jest nieśmiertelna)
Płeć : Dziewczyna.
Charakter : Jest bezinteresownym wariatem, który pomoże najgorszemu wrogowi, gdy ten będzie w potrzebie. Taką już ma naturę, choć w wielu przypadkach to ona wychodzi na tym najgorzej, bo ludzie wykorzystują tę dobroć do własnych celów. Nie oczekuje więc od innych żadnego aktu dobroci. Gdy takowy otrzymuje, od razu robi się podejrzliwa. Mimo wszystko twardo wierzy w to, że każdy ma w sobie trochę dobra. Jest troskliwa i opiekuńcza, chociaż sama często tej opieki potrzebuje (z nią jest trochę, jak z małym dzieckiem). Jest wrażliwa, bardzo łatwo ją urazić albo zranić, a najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie potrafi ukrywać uczuć. Co oznacza, że kłamać też nie potrafi. Przynajmniej jesli chodzi o poważniejsze kłamstwa. Nie ukrywa swoich uczuć. Wręcz przeciwnie, gdy ma ochotę się wydrzeć, robi to. Niech wiedzą, jak bardzo jest wkurzona. Albo smutna. W sumie często, gdy ma ochotę się popłakać, drze się na wszystkich i tłucze wszystko dookoła, a gdy powinna być wściekła, siada pod ścianą i chowa twarz w dłoniach. Czasem śmieje się też z rzeczy, które nie bawią innych (np. w dramatycznych, smutnych momentach).
Jest przyjacielska, ale też trochę nieufna, co prowadzi do tego, że z początku niezbyt wygadana. Ale ma instynkt do ludzi i szybko orientuje się, z kim się dogada i komu może ufać.
Nie jest zbyt pamiętliwa, zawsze daje drugą szansę. A potem trzecią. I czwartą, potem piątą...
Lubi się droczyć z ludźmi, często bywa irytująca. I nie pytaj, czy się odczepi. Nie odczepi się.
Nie lubi, gdy ktoś ma nad nią jakąkolwiek władzę. Nie lubi też zobowiązań i ograniczeń. Jest bezczelna i pyskata wobec osób, które traktują ją jak kogoś niższego. Właściwie, jest bezczelna wobec każdego.
Leniwy leń. Naprawdę. W jej pokoju przeważnie panuje bajzel jakich mało, od czasu do czasu posprząta, ale efekty nie utrzymują się zbyt długo.
Często niespodziewanie czuje niezwykłą dawkę energii, którą rozładowuje podskakując w miejscu. Tak, podskakiwanie to zdecydowanie jej najulubieńsza forma poruszania się. Ta energia wynika najczęściej z głupawki. Robi wtedy też inne, dziwne rzeczy. Naprawdę, w takim stanie potrzebuje opieki, bo jeszcze nierozważnie wejdzie pod samochód lub spróbuje swoich zdolności w lataniu, czy coś.
Nie lubi samotności w każdej tego słowa postaci. Nie lubi być sama w pokoju, nie lubi sama wychodzić na dwór, nie lubi sama sprzątać, i nie lubi sama otrzymywać kar (tak, gdy już coś przeskrobie, i gdy ktoś to odkryje, musi wciągnąć w sytuację kogoś jeszcze - niebezpieczna cecha). Potrzebuje kogoś obok, kogokolwiek, z kim mogłaby pogadać. Nie jest raczej typem samotnika, ale nie lubi dużych, głośnych grup.
Jest stała w swoich przekonaniach, trudno zmienić jej upodobania i spojrzenie na świat. Nie robi sobie nic z opinii innych na jej temat.
Często chodzi po domu zamyślona, aż nagle takie "Zaraz, co ja robię w salonie?". Nierzadko bowiem wyłącza się zupełnie i buja w obłokach. Mimo, że lubi sobie czasem pomarzyć, jest raczej realistką (choć realizm ten jest skierowany bardziej w stronę optymizmu, niż pesymizmu).
Zainteresowania : Kolekcjonuje wszystkie przedmioty, które wpadną jej w oko. Słucha przeważnie rocka, ale to nie znaczy, że pozostaje negatywnie nastawiona do innej muzyki. Lubi poznawać nowe zespoły/wykonawców. Przyjemność sprawia jej rysowanie, malowanie, rzeźbienie albo właściwie robienie czegokolwiek w tym kierunku. Sztuka pisarska też się wlicza. Uwielbia wschody słońca, ten półmrok i śpiew ptaków. Lubi spędzać czas w parku albo lesie (czuje silną więź z naturą), czytać książki, rozwiązywać zagadki i biegać. Często też tworzy biżuterię ze wszystkiego, co ma akurat pod ręką.
Rodzina : Mama, tata i starsza siostra.
Historia : Chyba, tak myślę, miała normalne dzieciństwo. Prawie. Bo władanie powietrzem i telekineza nie są normalnymi zdolnościami. Pal licho o całą resztę. Ale zawsze trochę wyróżniała się z tłumu. Może dlatego, że połowę swojego życia spędza w innym wymiarze. To głupie uczucie, gdy się na ciebie patrzą, i nawet nie wiedzą, co im w Tobie nie pasuje, prawda?Na darmo próbując panować nad swoimi zdolnościami (nad którymi czasem nie ma kontroli, zwłaszcza w stanie, w którym targają nią silne emocje), musiała się przenieść do miejsca, w którym żyło więcej ludzi o nietypowych zdolnościach. Żeby się choć trochę mniej wyróżniać. Wraz z Klikiem zamieszkała u Annie Mei.
Partner : Brak
Zwierzę : Myszka imieniem Klik
Aparycja : Na wewnętrznej stronie przedramienia ma wypalony symbol chaosu. Taki sam symbol zwykle też nosi na szyi. Przyłożenie naszyjnika do symbolu powoduje powstanie portalu do innego wymiaru. Ubiera się zwykle w szarości, ciemne zielenie i brązy, do czego dodaje jakiś weselszy, bardziej kolorowy akcent. Ale najważniejsza jest wygoda.
Inne :
- Klaustrofobia. Wąskie szczeliny jeszcze ujdą w tłumie, ale sufit nie może być niski. Ogółem, czuje się niekomfortowo w miejscach, w których nie może się przeciągnąć.
- Lubi pić herbatę i jeść słodycze. Najbardziej mleczną czekoladę lub coś owocowego. Albo herbatniki.
- Ma bardzo pojemne płuca i wytrzymałe gardło (lata praktyki w darciu się na innych)
Login : mroova




Cel, marzenie: Różnica pomiędzy seksem i śmiercią polega na tym, że kiedy będziesz umierał, nikt nie będzie się śmiać z ciebie, że robisz to sam.
Imię i nazwisko: Erik Montesquie
Wiek: 6969
Rasa  Elf seksualista ( info ---- on już nie będzie gwałcił ;-; )
Płeć: Mężczyzna
Charakter : Erik jest tajemniczy. Nie wiele mówi o sobie. Trudno jest go zranić tym bardziej jak ukrywa swoje uczucia. Jak coś mu się spodoba od razu się uzależnia. Wkręca się aż nie potrafi nad tym zapanować. Jedyne co go uspokaja to ludzie którzy reagują na jego widok rozbierając się i prosząc o „seks”. Co nie znaczy że się do tego pcha jak szalony. Od niedawna próbuje być "ograniczony".
Rodzina: Erik pochodzi z królewskiego rodu. Jest księciem. Jego ojcem jest król miasta. Ma rodzeństwo, młodszą siostrę. Nie wstydzi się tego że jest księciem. Raczej jest z tego dumny.
Partner: No cóż… To skomplikowane… Erika nie interesuje poważny związek na tą chwile obecną, tylko raczej coś … bardziej ekstremalnego … 
Historia: Odkąd jego narzeczony ( Emanuel czyt. Ema ) zginął w wypadku samochodywm, Erik wrócił do swojego rodzinnego miasta. Nie chciał ani chwili dłużej być w Haroof City. To go przygnębiało. Siostra jednak tam została, podejrzewa że zakochała się w tym fagasie (czyt. ZiTao ) i nie chciała wrócić razem ze mną. Nie będę jej tego wypominać. Sam wiele głupich rzeczy zrobiłem dla Emy i to tylko z miłości. Teraz siedzi pod czujnym okiem ojca w swoim starym pokoju. Czuje się w nim jak w więźniu, ale może dla niego to lepiej, nikt nie będzie na niego narażony i przy okazji zgwałcony, czego już próbuje unikać. Po Emie, zmienił się nie do poznania, choć i tak nadal jakąś cząstkę siebie ma, zawsze będzie miał. 
Inne : Jak wiecie Erik pochodzi z rodziny królewskiej, więc jest niepowtarzalnie pociągający. Jego elfia moc polega na tym że wszyscy go pożądają… Jest elfem seksualistą, to nie znaczy że wszystkich gwałci… To znaczy że jak tylko ktoś na niego spojrzy to pożąda go, rozbiera się przed nim, pragnie z nim się kochać. Erik umie odmówić ale i zdarza się że niektórych wykorzystuje. Najgorsze jest to że jak się już pobawi to zostawia nie winną osobę samą. Psychika się jej pogarsza, czasem chcą się zabić, czasem umierają z pragnienia… Różnie bywa… Erik jest bezduszny i jest bi. 
Login : kropka02000


Cel, marzenie: "Mam tylko jedno marzenie, jedną prośbę : Ja tylko chce stać się czyimś marzeniem"
Imię i nazwisko: Kanade Tachibana (zwana często Tenshi)
Wiek: 16 
Rasa: Człowiek
Płeć: Kobieta
Charakter: Jest...bardzo charakterystyczna, jeśli chodzi o zachowanie. Zawsze uśmiecha się zalotnie, wdzięczy i doprowadza innych do szaleństwa, zazwyczaj płeć przeciwną. Lubi zwracać na siebie uwagę, co bardzo sobie ceni. Jakby powiedzieli inni "kochliwa, pięknisia, może mieć każdego", co nie jest do końca prawdą...Zarabia na siebie w dość nietypowy sposób, a jaki? Tego można się dowiedzieć, po bliższym zaprzyjaźnieniu się, lecz...powodzenia. Zazwyczaj dowcipna, szalona i cwana jak mało kto. Trzeba przyznać, że czasem się zapomina i zamiast myśleć logicznie, działa pod wpływem impulsu lub jakiegoś wydarzenia. Chcesz się dogadać? Powodzenia...
Zainteresowania: Ciuchy, makijaż, dodatki, pieniądze....chyba nic się więcej nie liczy, no może...czasem trzeba zaliczyć jakiś przedmiot...
Rodzina: Dawno i nieprawda
Historia: Dawno temu, w dziwnym państwie, w dziwnym miasteczku urodziła się dziwna dziewczynka dziwnych rodziców. Zostawili dziwną dziewczynkę na ulicy i zajęli się nią dziwni ludzie. Wychowywała się w dziwnym domu i stawała się jeszcze dziwniejsza. Rodzina zastępcza, uciekanie z domu, dla niej to była normalka, lubiła ryzyko. Zawsze zadawała się z nieodpowiednim towarzystwem, pila, ć.pa.ła. W końcu zdecydowano o jej przeniesieniu do innej rodziny...i tak sześć razy w ciągu roku. Całe gimnazjum zmiany. Ciągłe łupienia kasy na innych. Nic się nie zmieniła, przez co trafiła do City of True. Rygor, zasady...i tak je wszystkie złamie, chyba, że...te miasto ją zmieni.
Partner: Wątpi, by miała kogoś "na serio"
Login: smutnaz1



Cel, marzenie : Tu pojawia sie problem... on nie ma celu...
Imię i nazwisko : Dayki Reeves
Wiek : 19
Rasa : hybryda Upadłego anioła i banshee 
Płeć : mężczyzna 
Charakter : Dayki to osoba o trudnej psychice, idąc przez życie narobił sobie wiele kłopotów. Przez co jego prawdziwe ja schowało się pod sino - bladą skórą. Przez lata pielęgnował w sobie nienawiść do świata oraz innych osób. Dobrze wie do czego dąży i do czego zmierza ten świat... do zagłady... nie wyznaje tego tak jak i żadnej innej wiary, mówiąc w prost jest ateistą lecz nigdy nie przeczy istnieniu samego Boga czy Szatana.Stara sie być osobą opanowaną i spokojną lecz nie wychodzi mu to, raczej jest wybuchowy i niebezpieczny dla otoczenia oraz innych osób. Często po wybuchu agresji odchodzi w cień... mówiąc że to nie on... Jego ,,Ja,, jest lustrzanym odbiciem tego co pokazuje. Osoby, które znają go lepiej i dłużej oraz tym którym zaufał wiedzą że jest inny lecz nie potrafi panować nad swoimi emocjami. W jego ,,Ja,, jednak ukazuje się ta ciemna strona. Mówiąc w prost jest szaleńcem który ma na swoim koncie nie jedno morderstwo... Lubi to. Można powiedzieć ze jest połączeniem psychopaty, pedofila ale również osoby która wie jak wykonać ruch by było jej najlepiej. Zawsze wszystko obserwuje... docieka... Chce wiedzieć jak najwięcej by przypadkiem nie stała mu się ,,krzywda,, Jego umysł skrywa w sobie wiele dziwnych tajemnic jak i zachowań , które czasem lepiej nie poznawać. Pokazuje swoją obojętność do ludzi oraz innych osób lecz nie raz w jego oczach można zauważyć łzy... skruchę... smutek. Mimo wszystko jest wrażliwą osobą...starającą się pokochać ten świat od nowa...
Zainteresowania :
- grywa na fortepianie
Rodzina : jest sierotą 
Historia : Urodził się można powiedzieć pod mostem pewna kobieta zauważyła niemowlę i oddała go do sierocińca. Spędził tam lata, które zmieniły jego podejście do świata i ludzi. Nikt go jednak nie zaadoptował... Wiecznie sam bez przyjaciół wyśmiewany przez swój odmienny sposób zachowywania się, uciekł stamtąd. Błąkał się po ulicach w poszukiwaniu jakiejś pracy. Pewnej nocy śpiąc nie daleko jakiegoś śmietnika został zaatakowany przez jakiegoś człowieka przerażony zaczął uciekać lecz nieznajomy dogonił go usiłując zabić. Dayki nie wytrzymał napięcia i wbił swoją dłoń w klatkę piersiową napastnika przybijając ją na wylot, jednocześnie wyrywając serce... spodobało mu się to... Jednak na następny dzień przeżył załamanie... Przecież zabił..Po kilku dniach powróciła do siebie, nie szukał jednak pracy... już ją miał... zabijał... gwałcił... okradał... Nadal to robi. Przywędrował tu... by zabijać...
Partner :---
Zwierzę :---
Aparycja : Jest wysportowanym i wysokim mężczyzną jednak ma zgarbioną postawę co sprawia ze jego ręce zdają się o wiele dłuższe. Jego ręce są kościste a palce nienaturalnie długie, przez co łatwiej mu grać na jakim kol wiek instrumencie. Można powiedzieć że ma przekute całe ciało nie raz można go zauważyć z rozmaitymi kolczykami...nie tylko na twarzy. Jego oczy przybrały barwę szarości przechodzącą w błękit. Ubiera sie na czarno ponieważ mu tak wygodniej...
Inne :
-choruje na depresje
-jest bi
Login: kasiaaa000111


Cel, marzenie : Myślisz że to wszystko co dla ciebie mam? Mylisz się. Mnie się nigdy nie pozbędziesz.
Imię i nazwisko : Jean( Żan) Malibu
Wiek : 19
Rasa : Demon
Płeć : Mężczyzna
Charakter : Powiem tyle- samolubny egoista z dużym poczuciem humoru i sarkazmem w paluszku. Głowa ma karku, pewny siebie i wredne spojrzenie. Uwielbia się znęcać nad innymi, ale nie lubi nachalnego i przymusowego towarzystwa. Nie znosi swoich mocy, głównie dlatego że nie stanowią dla niego znacznego pożytku. Wszystko ma w dupie, chwali samego siebie, nie czci żadnych bogów ani królów. Zawsze się uśmiecha dziko na widok jakiejś fajnej dupy. Niezły z niego podrywacz, gatki ma nawet całkiem całkiem. Zakochać się? Akurat. On traktuje miłość z dystansem i daje jej fangi w nos. To nie dla niego. Podły arogancki śilver, frajer bustowany z golda grupy, co sobie obciąga. Lubi się komplementować, uwielbia gdy jest w centrum zainteresowania grupy. Samotny wilk. Kłamie, nigdy ci nie powie prawdy. Może jedynie coś ci powie nawet miłego, ale jeśli zrobisz  na nim wrażenie. Tak jak Tess. Taka fajna laska do schrupania. Nie jest geniuszem, ale na fizyce się zna. Czasami coś nabazgrze na papierze, porysuje na murach, szkołach. Smakosz kuchenny.
Gust ma nawet całkiem niezły
Zainteresowania : Pedofilia, Gangi uliczne, broń, technologia( samochody, samoloty,telefony internet wszystko).
Rodzina : Pfff. Kto by chciał znać, a co gorsza pamiętać takich skurwieli?
Historia : No to zacznijmy od tego, że jak się urodził to był w piekle. Było gorąco, a ochota kochania się z kimś wzrastała tak.... Jakoś szybko. Za rodziną nie przepadał, ojciec wbijal mu nóż w plecy, siostra mu wytykała że jest chory psychicznie, bo chce opuścić dom dla świata ludzi. Ale jego ochota wzrastała coraz bardziej, że aż mu majtki kiedyś pękły. Kilka dziewic poszło już pierwszego dnia, ale on wstąpił do tajnej bazy w Londynie, która próbowała ratować świat przed policjantami którzy pracowali dla złego gościa. Oni zabijali tych' którzy się sprzeciwiali rozkazom ich władcy. W bazie poznał Judy którą pokochał, wyjechał z nią do City of True. Okazało się że była w ciąży i zmarła kiedy zaczęła rodzić podobnie jak dziewczynka. Jean zaczął się ciąć aż w końcu zawrócił na ścieżkę zła. Od teraz pracuje jako gangster i chłopiec do zabijania. Nie wie, czy związek z Judy był na poważnie dla niego. Kochał ją, ale jednak nie do końca wie, jak to było naprawde.
Partner : ogólnie to brak, ale Tess taka fajna dup.a.... Tylko ruchać bez końca (Hello) (ciekawe czy lubi w dupe XDDDDDDDD)
Zwierzę : pfff pn sam jest zwierzęciem, więc..... Nie.
Aparycja : Lekko umięśniony blondyn z krótkimi włosami, piwnymi oczami i zarostem. Pełno tatuaży na rękach i na brzuchu, wielka, niewyparzona gęba z bialutkimi kłami. 178 wzrostu, duży penis- czego chcieć więcej?
Inne 
* Uwielbia gwałcić itp.
* nigdy nie był w związku (takim poważnym) ale kilka dziewczyn miał
* Nie jest bi, pełen hetero.
* pracuje w gangu który wykorzystuje wczesną technologię do swoich zacnych celów. Głównie chodzi o to, by polepszać świat, ale i tak wszyscy są źli. Gang korzysta tylko na swoją korzyść i chce sprzedać potem swoje wynalazki, a w planach mają jeszcze zamach na króla ale ciiiii. Nikt o tym nie wie oprócz członków zgromadzenia.
* Nie masturbuje sie, woli się pobawić ofiarą, przykuć ją do łóżka czy coś...... Nie lubi tak sam..... To nie to samo według niego.
* Mimo iż jest niechlujny, ma do perfekcji wyuczoną etykietę.
* można powiedzieć że jest synem samego diabła, którego nienawidzi za wszystko co mu uczynił.
* Nie lubi opowiadać o swoim życiu, w ogóle nie lubi być w towarzystwie tylko małych zgrupowaniach. Źle się czuje na stadionach co musi opanować, bo jest wielkim fanem Barcelony.
* Ma zdrowie jak rydz- nigdy nie choruje, nie ma alergii na nic. Czysty okaz zdrowia.
* Nigdy nie miał żadnej operacji i niczego złamanego.
* Lubi sporty ekstremalne a szczególnie łażenie po dziczy na golasa (można się wtedy pogapić na cycki koleżanki C: ).
* Fascynat muzyki rockowej i metalu.
* Mistrz ciętej riposty. Chcesz z nim wygrać w czymś- hahahahaha bardzo śmieszne. Prędzej ci włoży chuja w dupe niż da ci wygrać.
   Login : Maja23



Imię i nazwisko : Alex Pettyfer
Wiek : 19
Rasa : Duch 
Płeć : Mężczyzna
Charakter : Alex to irytujący facet. Ma wkurzający głosik(ale nie taki cieniutki), dlatego nie miał za dużo przyjaciół. Zawsze ma na coś wymówkę, sarkazmem działa na nerwach. Jest marudny i wybredny. Chłopak wrogo nastawiony do świata. Egoista i naciągacz. Pesymista ogromny. Zawsze znajdzie dziurę w całym, każdą złą stronę. Strasznie spięty, nigdy się nie wyluzował. Można powiedzieć że jest "'Ponutym Pokurczem'' lub sztywną deską. Jedynie co ma to ładna buźka, która może mu załatwić szybko- prace, kobiete, rzeczy materialne i niematerialne. Samolub jakich mało. Kłamca. Kanciarz. Wredota. Niszczyciel dzieciństwa. Bałaganiarz, ale umie zadbać o siebie, nie jest wymoczkiem czy mamałygą. Okropnie nienawidzi ludzi uśmiechniętych i tych którzy dostrzegają piękno w życiu. Niewiadomo dlaczego, ale gdy jest w centrum słodyczy, kolorowych lalek i kucyków to dostaje głupawki i cukrzycy, nie panuje nad sobą. Nerwowo chodzi, zamyślony. 
Zainteresowania : Karate, boks, grafika komputerowa.
Historia : Alex był nawet równym gościem, dopóki nie spotkała go klątwa. Został zamieniony w ducha, ale mógł mieć swoje ciało. Uciekł na kilka dni do lasu, potem starał sie wrócić ale się zgubił. Po roku znalazł jakoś drogę powrotną. Dużo przeżył. Rodzina nie przywitała się. Okazało się że zginęli w wypadku samochodowym a jedyną osobą która przeżyła to jego brat. Był w ciężkim stanie, ale żył. Alex wziął swoje rzeczy, pożegnał dom i poszedł w siną dal. Po kilku tygodniach znalazł miasto, w którym przygarnęła go młoda para i tam został. Chodził do szkoły, dorastał radośnie. Nie zapomniał o swoich smutkach, zawsze chodził przygnębiony. Nikt tego nie zauważał;każdy myślał że to stres związany z pobytem w nowym miejscu.
Partner : pfff jeszcze czego.
Aparycja : Wysoki i przystojny mężczyzna (1.82), blond włosy w niektórych miejscach ciemne brązowe. Oczy wysoko osadzone, błękitne. Ma lekki zarost.
Inne : 
* jako iż jest wielkim bałaganiarzem, dba o higienie bardzo dobrze. Nie chce wyjść gdzieś i ludzie by go obgadywali że ''śmierdzi''.
* Boi się pająków, ale tylko tych dużych default smiley xd (małe zgniata)
* Dostaje głupawki gdy wejdzie do krainy tynczy i kucyków
* Pożera owoce i warzywa, nie jada za bardzo słodyczy. 
* Ma przyspieszony metabolizm, dlatego nawet szybko chudnie, ale wolno tyje
* Programy komputerowe ma w jednym paluszku
* Nie jest pedofilem, tylko normalnym człowiekiem( dobra duchem ale człowiekiem jest, ok?)
* Nie miał dziewczyny, ale jak był w szkole każda na niego leciała
* pochodzi z dzianej rodzinki
Login : Maja23



Cel, marzenie"Są słowa, które trudno wypowiedzieć... Są chwile, które ciężko zapomnieć... Są noce, które przepłaczesz... Są bajki, w które wierzysz... Ale nie ma takiej minuty, która wróci..."
Imię i nazwisko: Anastasie Brooke
Wiek: 18 lat
Rasa: Człowiek
Płeć: Ta piękniejsza 
Charakter: Na pewno milutka i delikatna jak owieczka, słodka jak kociątko i cichutka jak myszka. Prawie zawsze uśmiechnięta, nawet bez powodu. Ma wręcz uśmiech przyklejony do twarzy, oczywiście nie sztuczny, zawsze naturalny i tak samo szeroki. Lubi poczucie humoru u innych, dobre i trafione żarty. Nie lubi pomocy od innych, chce być niezależna i samowystarczalna. Jednak...czy jej się to do końca udaje? Sama zawsze próbuje się za wszystko odwdzięczać. Cieszy się z życia...praktycznie zawsze, no może oprócz małych wyjątków...Chciałaby pozbyć się swojej największej wady, jednak...czy jej to się uda?
Zainteresowania: Gra na gitarze, skrzypcach, fortepianie oraz flecie. Do innych rzeczy nigdy sie nie przyznaje...
Rodzina: Nie?
Historia: Wiosna siedemnaście lat temu. Burza. Deszcz. Wypadek samochodowy. Śmierć na miejscu trójki osób. Osierocona dziewczynka. Dom dziecka....Ana nie miała prawdziwego domu, miesiąc po swoich narodzinach straciła rodziców i starszego braciszka, tak jej opowiadano. Siedemnaście lat w domu dziecka. Siedemnaście lat samotności. Siedemnaście lat ciszy. Gdy skończyła osiemnastkę wyjechała z dawnego miasta, co z tego, że wszystkich tam znała a oni ją. Chciała zacząć wszystko od początku, nie być porzuconą Anastasie, być silną Anastasie.
Partner: Nie?
Aparycja: Ana to drobna, dość niska rudowłosa o zielonoszarych oczach. Na policzkach na niezliczone piegi które nei kryjąc dają jej uroku. Prawie zawsze czerwone usteczka ciągle się uśmiechają.
Inne:
*Plączą jej się nogi przez co często sie przewraca
*Tańczy jak szalona do muzyki z magnetofonu
*Gdy się denerwuje bawi sie włosa i nawijając je na palec
*W deszczowe dni z rana pije ciepłe kakao 
*Uśmiecha sie do nieznajomych
*Pije herbatę z miodem trzy razy dziennie
*Jest niemową od dziewiątego roku życia po pożarze w szkole
*Włosami
Login: smutnaz1


Cel, marzenie : " Kiedy coś uparcie gaśnie - zaufaj iskierce nadziei "
Imię i Nazwisko : Gwendolyn Allen
Wiek :19 lat
Rasa : Zakażona Geostigm'ą
Link
Płeć : Kobieta
Charakter : Przez większość swojego życia trzymała się z dala od grupy, była samotniczką, nieśmiała i skrytą w sobie istotką. Straszono ją, że wszystkich zarazi swoją chorobą, co jak się okazało nie było prawdą. Przez cały ten czas Gwen uważała się za potwora, nic nie wartą osobę która można od razu zabić i ochronić normalnych ludzi przed śmiertelną chorobą. Nienawidziła siebie i pragnęła lepszego życia dla wszystkich innych, była i nadal jest wrażliwa na cierpienie całego świata. Podczas pobytu z szkole, Freedom Home diametralnie się zmieniła. Przede wszystkim zdała sobie sprawę, że może dotykać innych nic im nie robiąc. Zaczęła się uśmiechać, być pogodna i z niecierpliwością czekać na lepsze jutro. Zakochała się, nauczyła kochać i poczuła co to jest miłość, jak to jest być przez kogoś kochanym. Niestety z czasem zmarła jej podszywana siostra, Annie którą traktowała jak prawdziwą rodziną. Trochę się załamała, ale mając kochana osobę u boku dała sobie radę. Nawet po stracie całej rodziny, Nathan'a i Lucy też żyła dalej, póki miała u swojego boku najukochańszą osoba na świecie, swojego chłopaka Aaron'a. Jednak gdy stracił pamięć a potem dosłownie zniknął, Gwen popadła w depresję. Ponownie zamknęła się w sobie, zapomniała co to uśmiech i jak to jest być szczęśliwym, dla niej te słowo przestało istnieć. Dopiero gdy poznała pewną dziewczynę a swoją obecną przyjaciółkę, Kate podjęła się terapii i "jakoś z tego wyszła". Zachowywała się prawie tak jak wcześniej, prawie. Znów się uśmiecha, może żartować, jednak czasem ma napady smutku, przygnębienia. Mimo to ma nadzieję, nadzieję, że znajdzie Aaron'a i będzie mogła go chodźby zobaczyć.
Zainteresowania : Wciąż jest wierna swoim pasjom. Rysowanie, szkicowanie i malowanie, gdy tym się zajmuje jest w swoim żywiole, uwielbia to robić. Czasem jeszcze gra na gitarze, szyje lub "pisze historyjki" w formie rysunku.
Rodzina : Niestety tylko zmarła; Annie-przyszywana siostra, Nathan-"starszy brat" i opiekun prawny oraz Lucy, jego ukochana.
Historia : Mieszkałam w Little Rock, a raczej na jego obrzeżach. Wychowałam się w tak zwanym "domu dziecka" o ile można to nazwać wychowaniem...Wszyscy się mnie bali, opiekunowie odłączali od grupy, dzieci wytykały palcami i śmiały się a gdy dorośli musieli mnie dotknąć zakładali trzy pary jednorazowych rękawiczek. Nie chodziłam do szkoły, dostawałam jedynie książki, zeszyty i uczyłam się sama. Tak było przez pierwszych dwanaście lat mojego życia. Chyba placówka zorientowała się, że nie potrzeba zajmować się dzieckiem którego nikt nie adoptuje, a nawet nie dotknie. Pod pretekstem przeniesienia gdzie indziej kazano mi się porządnie spakować. Zupełnie nieświadoma zrobiłam wszystko co mi kazali. Wraz z mężczyzną i sporym plecakiem wyszłam na zewnątrz. Było już ciemno, szliśmy pustymi i bocznymi uliczkami. Nie wiem jak ale w pewnym momencie zostałam sama, bez niczyjego nadzoru na ulicy. I tu już zostałam. Pierwszy rok był najtrudniejszy, najtrudniej było się do tego wszystkiego przyzwyczaić. Co z tego, że czasem jakiś uprzejmy starszy człowiek dał mi swoją kromkę chleba jak ciągle bywałam głodna. Ukrywałam się w starej, dość małej bibliotece. Tu się uczyłam, nocowałam, rysowałam...no właśnie rysowałam. Okazało się, że za takie rysunki płacą całkiem nieźle na pobliskim rynku. Miałam z czego się utrzymać. W kolejnym roku znałam co biedniejsze dzielnice jak własną kieszeń oraz ludzi którzy tam "mieszkali". Pomagaliśmy sobie nawzajem. Na rynku bywałam praktycznie cały dzień, tam poznałam Nathan'a z jego młodsza siostrzyczką Annie. Polubiliśmy się. Czasem pomagałam im finansowo. Nie dość, że było ich dwoje i tylko jedno zdolne do pracy to jeszcze mieli dom na utrzymaniu. Po wielu namowach dziewczynki i jej brata spędziłam u nich zimę i pomagałam w domu. Od razu na wiosnę wróciłam do biblioteki gdzie mieszkało już więcej osób. Zaczęłam przykładać większą wagę do nauki, ale mimo to utrzymywałam się z rysunków, szkiców i niekiedy obrazów. Połowę zarobków podrzucałam Nathan'owi, który z czasem zorientował się, że to ja daję im pieniądze. Trzeci rok mijał praktycznie tak samo, tylko ludzi na ulicach było więcej, mniej możliwości zarobku i pożywienia, już o noclegu nie wspominając. Na stałe zamieszkałam z Annie i jej bratem, czasem tylko znikałam na dwa tygodnie by wrócić do starej "miejscówki", pomóc innym lub pohandlować na rynku. W tym roku zilustrowałam książkę Adama, który mieszkał niedaleko od opuszczonej biblioteki. Obiecał mi czeki, jeśli książka zacznie się sprzedawać. No i zaczęła. Co miesiąc w skrzynce pocztowej West'ów pojawiał się papierek dzięki któremu mogłam wypłacić pieniądze. Ostatniego roku żyło nam się znacznie lepiej, większość dnia uczyłam się nie zapominając o obowiązkach w domu. Od współpracownika Nathan'a dowiedziałam się o Freedom Home, gdzie zamierzałam się zapisać. Spędziłam tam...rok? Może nawet trochę więcej. Poznała wielu ludzi, w tym moją miłość-Aaron'a. Jednak nim byliśmy już ze sobą mieliśmy wypadek. Gdy jechaliśmy motorem chłopaka wjechał w nas samochód, oboje trafiliśmy do szpitala ale to ja miałam zmiażdżoną nogę i "spałam" siedem tygodni...Gdy opuściłam szpital między nami rozkwitła miłość i jednocześnie dowiedziałam się o śmierci Annie. Jakoś to przeżyłam, zwłaszcza dzięki Aaron'owi. Potem pojawił się jego dawny przyjaciel mojego chłopaka, David który się na nas uwziął, następnie nowy dyrektor szkoły z którym też mieliśmy przechlapane. Przez tego pierwszego wydarzyło się coś, co zupełnie nie powinno, a potem jeszcze zabił na moich oczach Nathan'a...Lucy już nie żyła. Nie miałam czasu by rozpaczać, musieliśmy uciekać, co niestety...nie udało nam się. David postrzelił Aaron'a w obojczyk. Potem jakoś się wyrwaliśmy, pojechałam z chłopakiem do szpitala, operacja a potem...dowiedziałam się, że stracił pamięć najprawdopodobniej w wyniku urazy jakiego doznał, gdy ja pobiegłam po pomoc. Nie pamiętał mnie...co nieco mu opowiedziałam, trochę mu się przypomniało, a potem? W szkole zniknęły jego wszystkie rzeczy, w tym motor. Tak czy tak pojechałam do szpitala, akurat w dzień kiedy miał wyjść ale...go nie było. Ani chłopaka, ani jego dziadków i rzekomej siostry...Wyjechałam z Freedom Home, poszłam do zwykłego liceum, wpadłam w depresję...W swojej klasie poznałam Kate, to ona namówiła mnie bym przeszła na terapię. Chciała mi pomóc i pomogła. Wkrótce skończyłam szkołę, napisałam dobrze maturę i...? Przygarnęłam psa, Margo, pracuję w galerii, a raczej w sklepie z ubraniami, tutaj, w City of the Truth i mam nadzieję, że jakoś mi się tu ułoży.
Partner : Eeee...nie?
Zwierzę : Margo
Aparycja : Gwen jest dość niska i drobnej postury. Posiada falowane, brązowo-czarne włosy które zazwyczaj upina w kok i szare oczy. Za prawym uchem ma symbole Sephiroth'a, a na całym prawym ramieniu znamię Geostigma.
Inne :
*Uwielbia gorącą czekoladę
*Zawsze gdy pada deszcz ma nadzieję, że to właśnie ten ją uzdrowi
*Nie może zasnąć bez Margo
Login : smutnaz1


Cel, marzenie : "Gdy ktoś nie docenia twojej obecności, pozwól muu poczuć jak to jest bez Ciebie."
Imię i nazwisko : Letty Meiro
Wiek : 17 lat:
Rasa : Wilkołak
Płeć : Kobieta
Charakter : I tu zaczynają się schody, Letty ma bardzo dziwny charakter. Jednego dnia potrafi być miła i uczynna. Pomoże każdemu kto o to poprosi, wysłucha nawet gdyby to była najbanalniejsza sprawa. Niestety te dni zdarzają się rzadko. Częściej jest wredna i sarkastyczna. Odpycha wtedy od siebie ludzi, nie dba wtedy o to czy ich zrani czy nie. Większość czasu spędza w lesie, lubi cisze i spokój. Jest również marzycielką, lubi marzyć bo jak to twierdzi "To pozwala mi nie myśleć o tym kim jestem, w marzeniach mogę znów być człowiekiem... Znów mieć rodzinę..". Jest bardzo sentymentalna. Nie lubi również okazywać swojego smutku przy innych.. W samotności jednak często płaczę.. Ogólnie to nienawidzi siebie.. Swojego ciała.. Swojego głosu.. Swojej osobowości.. Tego kim jest..
Zainteresowania : Letty interesuje się motoryzacją, sztukami walki, sportem, biologią, fizyką i pisarstwem. Do tego ślicznie śpiewa i gra na pięciu instrumentach (fortepian, gitara, flet, perkusja, skrzypce.)
Rodzina : Nie posiada, wszyscy zgineli.
Historia : A teraz usiądźcie i przygotujcie sobie popcorn, bo oto przed wami nie ciekawa historia Letty Meiro. Hmmm... Wszystko zaczęło się w jednej z Angielskich wsi, gdzie urodziła się Letty. Jej rodzina nie była bogata, lecz mimo wszystko jej rodzice starali się zapewnić swoim potomkom szczęśliwe dzieciństwo. Letty miała trojkę rodzeństwa, najstarszy był brat Aiden, później siostra Elizabeth, następnie kolejna siostra - Adelina. Letty była najmłodsza, mimo iż jak już zostało wspomniane jej rodzina nie była bogata to była szczęśliwa bo jak to mówili "Rodzina to największy skarb jaki posiadamy". pewnego dnia, gdy mała Letty kończyła swe trzynaste urodziny jej tata postanowił jej zrobić niespodziankę, zabierając swoje oszczędności całą rodziną wsiedli do samochodu. Chcieli jechać do miasteczka, położonego 50 mil od wsi. Niestety.. W połowie drogi rozpętała się straszna burza, samochód wpadł w poślizg a po chwili zderzył się z tirem. Jej rodzice i dwójka rodzeństwa zgineli na miejscu. Letty i Adelina zostały przewiezione w ciężkim stanie do szpitala, Adelina zmarła na stole operacyjnym, Letty została cudem odratowana. Była ponad trzy miesiące w śpiączce, po przebudzeniu zamknęła się w sobie. Zamieszkała ze swoją ciotką i kuzynem - Jej jedyną żyjącą rodziną. Popadła w depresje, zaczęła ćpać i się ciąć. W swoje piętnaste urodziny poszła do lasu. Chodzenie nocą po lesie nie należało do jej najmądrzejszych pomysłów... W pewnej chwili usłyszała trzask gałęzi i warczenie za sobą. Zaczęła szybko uciekać, lecz stworzenie - którym okazał się wilkołak - okazało się szybsze. Została ugryziona. Najpierw nie zbyt kojarzyła fakty, na następny dzień gdy wróciła do domu czuła się... Inaczej.. Była szybsza, silniejsza, jej słuch był o wiele lepszy, podobnie jak wzrok. Nie miała nawet najmniejszej rany.. Podczas swojej pierwszej pełni nie wiedziała co się stało.. Wpadła tak jakby w szał, odezwał się w niej Zew Krwi. Zabiła swoją ciotkę i kuzyna. Następnego dnia uciekła jak najdalej wiedziała już czym się stała.. Wilkołakiem.
Partner : Nie posiada.. Chyba że motor się też liczy?
Zwierzę: Jastrząb Zwyczajny, Sombra.
Aparycja: Oprócz tego że ma fioletowe włosy w jej wyglądzie nie ma nic dziwnego.. Chyba.. Posiada niebiesko-szare oczy i znamię w kształcie łapy wilka na prawym biodrze. W prawym uchu ma pięć kolczyków, w lewym trzy. Na lewym nadgarstku posiada tatuaż, jest to słowo po japońsku wypisane w kanji a mianowicie 呪われた魂 co oznacza "Przeklęta Dusza". Na plecach ma wytatuowane dwa wilki, białego i czarnego. W języku posiada jeden kolczyk.
Inne: Kocha motory, może cały dzień na nich jeździć. Każda jej rana sama się leczy, przez co cięcie się jest dla niej pewnego rodzaju zabawą. Ma skłonności sadystyczne i masochistyczne. Czasem ma problemy z kontrolowaniem swojego "Wilczego Ja".
Login: LettySpirit


Cel, marzenie : Chce być tęczą- zawsze kolorową, wchodzić po burzy wraz ze słońcem i i dawać szczęście innym oraz szybko znikać w chmurach
Imię i nazwisko : Dakota Rainbow Skittles( zwana puchatkiem lub tęczą przez swoje nazwisko. Często mówią o niej york, bo nie lubi zimna i się wtedy trzęsie)
Wiek : 19 lat i 6 miesięcy ludzkich lat, tak serio ma o wiele więcej default smiley xd
Rasa : zmiennokształtna
Płeć : Kobitka
Charakter : Dakota to tak strasznie łagodna osóbka, że łatwo ją skrzywdzić. Ma poczucie humoru które okazuje o jakimś czasie. Nie umie sobie znaleźć przyjaciół i towarzystwa, woli samotność. Jeśli jej okropnie wielka determinacja weźmie górę, może się dostosować do danej osoby i do danej sytuacji. Czasem woli być w ukryciu, a czasem po prostu być nikim. Nie docenia siebie, uznaje się za niedoskonałą. Nie ma negatywnych cech, znaczy kilka tylko. Po pierwsze: często ma swoje humory i fochy. Po drugie: Nie zabieraj jej cukierków bo pożałujesz tego. Po trzecie: Ma bzika na punkcie siebie. Nie pewna siebie, lękliwa i bojaźliwa, rzadko radosna. Ma ładny uśmiech, gdy się ją widzi każdy pragnął by być na jej miejscu, a ona chciałaby być na miejscu innych ludzi. Zawsze ma jakieś problemy i troski, z których nie lubi się zwierzać. Przyciśnięta do muru nie umie się wydostać, robi się bezbronna, podaje się bez walki. Nie umie odmawiać ludziom, oraz kłamać. Nie brudzi, bałagani, ma nienaganne maniery. Wszystko przez kochanych rodziców, których szanuje i docenia ich starania w trosce o jej zdrowie, świetlaną przyszłość oraz udane życie. Duży z niej żarłok, szczególnie gdy się dużo stresuje, co się zdarza często. Duże IQ ją denerwuje, boi się że zaczną mówić na nią kujon, czy coś innego. Nie lubiła się uczyć w szkole, ale wszystkie informacje zachodziły jej w pamięć. Umie chować urazę i wypominać innym co jej zrobili. Można powiedzieć, że dokucza w ten sposób, ale ona twierdzi inaczej. Nie chce być skarżypiętą, chce być idealna, a do tego jej bardzo blisko, a zarazem daleko. Nie wierzy jakoś specjalnie w "miłość od pierwszego wejrzenia" czy inne szmery bajery. 
Zainteresowania : Włosy, fryzjerstwo. Modeling to nic specjalnego. Słucha muzyki bardzo łagodnej i cichej. Umie się dostosować do otoczenia i do ludzi. Jeździ konno od jakichś 3 lat i strzela z łuku.
Rodzina : Matka i ojciec: Angelika i Marcus. Nie ma rodzeństwa. Jest w 1/10000000000000000 spokrewniona z królem. Wszystko wie od babki( babcia święte rzeczy mówi!) kto pozwolił ?
Historia : Dakota urodziła się w tym mieście. Właśnie w czasie wielkiej bitwy z innym krajem jej matka zaczęła rodzić. Ceną była władza. Nowy król, który zasiadł na tron po swoim ojcu kazał jej się schować z rodziną w bunkrze pod ziemią. Dziewczyna dorastała bardzo szybko, po zaledwie tygodniu była na tyle duża, żeby mogła walczyć. odkryła swoją nową moc, pomogła armii w starciu, zamieniając się w ludzi z armii wroga powodując duże nieporozumienie. Zabijała szybko, a to tylko dla tego żeby wrócić do rodziny. Miała dosyć tego wszystkiego. Po kilku dniach wszystko ustało, wróciła do domu i bla bla. Kilka lat później, gdy Dakota miała 15 lat zjawiła się jej babka, wyjawiła sekrety jej rodziny i odeszła. Teraz, gdy nasza brunetka ma 19 lat wyprowadziła się od rodziców na swoje, pracując jako modelka :3
Partner : Czy ja wiem? Czy ktoś ją zauroczył?
Zwierzę : eeeeeeeeeee chyba nie......... 
Aparycja : Dakota to wysoka( 1.82 biczys!) i szczuplutka dziewczyna. Ma niebieskie oczy, dębowe włosy i drobniutką twarz. Usta normalne, nie wyróżniają się z tłumu, tak samo jak nos czy uszy. Nosi kolczyki, głównie srebrne. Nie maluje się od tak, woli swoje naturalne piękno. Ubiera się w ciepłe ciuszki jak jest zimno( nie znosi zimna) a jak jest ciepło to głównie krótkie spodenki i krótka bluzka( zależy od pory roku). Nie ma tatuaży ani nic. Farbuje włosy, to jej hobby default smiley xd



Inne : 
*Przestała rosnąć w wieku 15 lat i 3 miesięcy
*Kocha farbować włosy na różne odcienie, głównie na dwa różne, czasem nawet ma ochotę na tęczowe
* Jeśli masz skittlesy lub coś innego, zwłaszcza cuksy lub coś słodkiego chowaj to i to szybko. Jest ogromnym żarłokiem
*Nie boi się niczego, oprócz niektórych horrorów
*Kocha słońce i zjawiska pogodowe
*Ma uczulenie na róże
*Uwielbia się przytulać <333
*W wolnym czasie pracuje jako fryzjer, życie modelki wykańcza
*Nie lubi być w centrum uwagi, ale ze względu na swoją pracę jakoś to znosi
*W jakiejś 1/10 jest magiem(ojciec) i 1/10 człowiekiem(matka)
*Lubi podróżować i zwiedzać
Login : Maja23




Cel, marzenie : „Życie jest jedynie utrudnieniem w naszym istnieniu”
Imię i nazwisko : Zhang Yixing (oczywiście pierwsze to nazwisko, drugie imię (czy ja wiem, czy to takie oczywiste? X’D)) , dla najbliższych Yixi, Xing albo Xi
Wiek : W październiku skończyłem siedemnaście lat, chociaż przez te „zmiany czasowe” mogę się mylić. Straciłem rachubę czasu już dawno temu…
Rasa : Mechaniczny anioł. Ach, to nie jest tak jak myślicie. Nie jestem prawdziwym aniołem, nawet nie mam skrzydeł, a może mam, ale o tym nie wiem? Never mind. Jednakże osoby, które zawsze muszą mieć racje, takie wielkie filizofy będą wciskać mi do głowy, że jestem zwykłym człowiekiem. A to jedna, wielka brednia. Chyba sam lepiej od nich wiedziałem, co we mnie siedzi? Jeśli miałem już być w jakimś sensie do nich podobny, to okey. Mogłem to powiedzieć, jednak – nie byłem zwykłym człowiekiem. Byłem niezwykłym człowiekiem. Postacią, która na własne oczy zobaczyła i widziała swojego anioła stróża.
A najważniejsze w tym wszystkim było to, że dostałem od niego i od Boga podarek, który jeszcze nikt na Ziemi nie miał szansy dostać. Co to było? Oczywiście wisiorek w kształcie anioła, a raczej mechanizm – bo był to zegarek. Jednak nie taki, jak reszta zegarków wymyślonych na tym ponurym świecie. Ten wisiorek uratował mi raz du.pe i pewnie nie raz jeszcze uratuje… (Boże, znów się rozpisałam, przy rasie! I tak pewnie nikt tego nie przeczyta, bo ten formularz i tak ma więcej niż dwa tysiące słów słów : |)
Płeć : Kochani, nie dołujcie mnie. Przecież to oczywiste, że jestem płci męskiej, czyż nie? Chyba to po mnie widać… Nie jestem jak ci z partii mojego kuzynka – Taemina
Charakter : Aby dogłębnie i szczegółowo opisać cały mój charakter trzeba by było zrobić z tego jakąś sagę, która składałaby się minimum z trzech książek grubości podać czterystu kartek. Naprawdę, nie żartuje. I nie chodzi mi tutaj, że w jakimś sensie chce was uświadomić, że mam jakieś rozdwojenie jaźni czy coś w tym stylu. Cały boski czas mam ten sam charakter, który czasem nienawidzę, a czasem kocham.
…A może jednak mam te rozdwojenie jaźni...?
Właśnie, proszę, macie tutaj pierwsza cechę mojego jakże „ciekawego i interesującego” charakteru. Jest czasem taki etap w moim życiu, że sam nie wiem co chce i co od siebie oczekuje. Jestem często niezdecydowany, pomyślę pięć razy, albo i nawet siedem zanim coś zrobię. Potem prawie zawsze się okazuje, że na tą czynność jest już za późno i zwykle musze obejść się ze smakiem.
Jeśli o smak mowa! Bardzo dużo osób, których mógłbym nazwać prawowitymi kumplami, wie, że jestem jednym, wielkim, łasuchem. Ale nie jem aż tyle tego jedzenia, jak teraz moglibyście sobie wyobrazić. Przez każde sto kilo kalorii musze ćwiczyć jak jakiś imb.ecyl, bo ją niestety nie należę do tych ludzi, co mogą jeść wszystko co popadnie i nie tyją. Ba, nawet chudną!
Jak natrafiliśmy na temat kulinarny – kocham gotować. Nie wiem, czy można wpisać to w jakimś sensie do charakteru, ale tak tylko mówię, mogę zawsze cos upichcić.
Bardzo rzadko się wzruszam. Nawet dramy, obyczajówki, przy których wszyscy ryczą… Ja mogę to obejrzeć i powiedzieć, że było znośne, albo i nawet nudne.
Jestem szczery, do bólu. Jednakże także mam swoje tajemnice i nie wszystkim mowie to, o czym myślę. Przecież to, że mam jakieś tam oznaki szczerości nie zobowiązuje mnie do opowiadania wszystkim o.. Dajmy przykład… Właśnie! O na przykład swojej przeszłości. Nie każdy musi znać moją historie, tak samo jak ja nie musze znać historii innych.
Często słyszę od innych ludzi, że jestem zimnym du.pkiem, że nie przejmuje się losem innych. Ach, to dołujące. Wszyscy myślą, że mam serce z kamienia, jednak ja sobie coś powiedziałem. Że już nigdy nie będę brał na barki ciężaru innych osób. Wystarczają mi moje problemy, sam mam trudności i przeciwności w moim oklepanym życiu. Ludzie powinni to zrozumieć. Właśnie, powinni. Ale oni i tak zawsze swoje, że ja mam na wszystko wyje.bane.
Przy dzieciach, nie moich oczywiście bo swoich nie mam, próbuje zachowywać się jak dobry brat, a nie jak typowe nastolatki i młodzież w podobnym do mnie wieku.
Moim zdaniem jestem wyrozumiały jednak czasem spuszczam z tonu. Wtedy jestem tym zabawnym dzieciakiem, innym niż zazwyczaj. Wole cały czas udawać odpowiedzialnego i wiedzieć co to jest życie, a zabawę odkładać na bok. Jednak, wiadomo, nie zawsze to się udaje.
Nienawidzę zdrobnień od imienia. Nie znaczy, że nie trawie, nie lubię, tylko o to, że nie chce, by osoby niepowołane go używały. Tak, tym samym chciałem powiedzieć, że niektórzy muszą na to zasłużyć.
Chyba jestem histerykiem. Ale od niedawna próbuje z tym walczyć, że tak wszystkim się nie martwic, bo kiedyś mnie to wykończy psychicznie.
Szybko się rumienie, nie wiem sam dlaczego. Ale nie z byle powodu. To chyba przez tą moją głupią wyobraźnie.
Jestem strasznie zapominalski. Czasem nawet mogę zapomnieć o swoich urodzinach, więc… To chyba u mnie norma, jak na razie wszyscy się do tego przyzwyczaili.
Nie jestem typem romantyka, towarzyskim także mnie nie nazywają. Musi minąć trochę czasu, abym się do kogoś „przykleił”, byśmy stali się chociaż kolegami, nie wspominając o przyjaciołach. Powoli przyzwyczajam się do ludzi. Najpierw można nazwać mnie zimnym, jednak potem się zmieniam. Wole nie być otwartym od samego początku, przecież nigdy nie wiesz, z kim masz do czynienia.
Mój brat powiedział kiedyś, że jestem nieprzyzwoity. Jednak potem na szczęście dodał, że także trochę śmieszny. Ale potem dopowiedział, że mam opóźnioną reakcje… Kiedy niby?!
Dodajmy, że szybko się irytuje. Wkurzam też. (ten charakter ma jedną stronę w Wordzie, Boże, dokonałam tego! A zawsze nie potrafiłam pisać charakterów :’) )
Zainteresowania : Zdecydowanie taniec. Mogę to robić, aż będę cały spocony, lub padnę na parkiet z wycieńczenia. Czasem mogę trenować z dziesięć godzin jedynie z małymi przerwami na pójście toalety lub napełnieniu płynów. Granie na gitarze… Tak, to także moje hobby. Nie wspominając o pianinie! Jak już wspominałem wcześniej – gotowanie. Nie lubię sprzątać!
Chyba lubię się uczyć i szybko mi ta nauka idzie.
Lubię oglądać filmy akcji.
Herbata to życie. Mogę ją pić non stop, nigdy mi się nie znudzi.
I, najważniejsze – kocham spać! Ale praca jednak na to nie pozwala, bo i tak prędzej czy później wykopią mnie z tego wyrka.
Rodzina : Posiadam matkę imieniem Hyo oraz ojczyma, który nazywa się Lu. Tak, po prostu, Lu. Do dalszej rodziny mogę jeszcze dodać mojego brata ciotecznego – Taemina, z którym dopiero od niedawna wróciły mi kontakty. Poza tym – mam jeszcze inną rodzinę, jednakże nie rozmawiamy ze sobą. Z różnych przyczyn, ale ich raczej opisywać nie musze.
Gangu do rodziny nie zaliczam.
Historia : Moje życie można opisać jednym zdaniem: „Jeśli świat nie ma sensu, co uniemożliwia nam wymyślić inny?”. Trochę tych rzeczy jest, nie jesteśmy żadnymi bóstwami, nie władamy czasem i przestrzenią. Do pewnego czasu, aż ktoś z ludzi nie zostanie wybrany.
Ale nie spieszmy się z tym za bardzo, bo nic z tego nie zrozumiecie. Lepiej jak zacznę od początku, wtedy rozjaśni wam się w głowach.
Ech, a więc… Urodziłem się w pierwszej połowie października, jako drugi z synów państwa Zhang. Byłem bardzo grzecznym dzieckiem, otwartym na świat, na ludzi. Nasza rodzina żyła szczęśliwie.
Do czasu.
Pewnego lata, a dokładnie trzy lata temu ja, mój brat Min, oraz moja matka pojechaliśmy do centrum Pekinu po jakieś zakupy. Tata został w domu sam, na wszelki wypadek, gdyby ktoś chciał do nas przyjechać, dajmy przykład, sąsiad, ciotka albo inna, dalsza lub bliższą rodzina.
Gdy tylko wróciliśmy zaczęliśmy nawoływać ojca, gdyż nie było go jak zwykle w salonie. Nie siedział na fotelu, nie oglądał żadnej telewizji, nie pil kawy, nie palił cygara, nie czytał gazety. Matka myśląc, że może nasz ojciec poszedł na ogródek, wyszła na dwór, Min poszedł do sypialni zobaczyć czy nie śpi. Mnie zostawili samego i zacząłem przechadzać się po domu. Przez to, że było lato co dawało makabryczny gorąc, udałem się do łazienki, by się odświeżyć. To co tam zobaczyłem… Nie zapomnę do końca życia.
Zacząłem krzyczeć, płakać. Moje nogi stały się watą, upadłem na ziemie. Zamknąłem oczy, skuliłem się w kłębek krzycząc, że to nie prawda, że to nie możliwe. Tym samym moja rodzina mnie usłyszała i pobiegła do mnie. Brat razem z matką ujrzeli to samo, co ja kilka chwil wcześniej. Choć moje rodzeństwo miało prawie osiemnastkę także zaczęło płakać i się do mnie przytuliło. Mama potem też.
Siedzieliśmy naprzeciw zwisającego ciała mojego ojca.
Powiesił się. Popełnił samobójstwo.
Nikt nie wiedział, dlaczego, po co. Każdy mówił, że wszystkiego mieliśmy dosyć, miłości, pieniędzy, nie mieliśmy wrogów. Więc dlaczego?
Ja odsunąłem się od ludzi, mój brat zaczął opuszczać lekcje, potem wyrzucono go z liceum. Zaczął kręcić się wśród podejrzanych typków, zaczął pić, palić.
Kilka miesięcy mieliśmy kolejny pogrzeb.
Mój brat brał udział w jakiś wyścigach samochodowych i wjechał pod pociąg. Umarł na miejscu.
Moja matka się jeszcze bardziej załamała, ja już nie wiedziałem, co mam począć. Kląłem wszystko i wszystkich, chciałem by mój ojciec i brat wróciliby nie było tego fagasa tego matki, którego znalazła sobie cztery miesiące po śmierci ojca. Zacząłem się nawet modlić o jego śmierć.
I wiecie co? Pan mnie posłuchał.
Może nie do końca tak jak chciałem, ale jednak. Odwiedził mnie jednak w snie anioł stróż, dając wisiorek w kształcie anioła. A był to zegarek, tykał co chwile. Anioł zaśmiał się jedynie potem i zniknął w ciemnościach.
Następnego dnia, kiedy się przebudziłem, nie byłem u siebie w pokoju a w jakimś ciemnym pomieszczeniu i na dodatek, nie w Pekinie. W centrum spotkań gangu. Ktoś do mnie podszedł (miał pseudonim Kai) i mówi, że straciłem pamięć, chociaż pamiętałem wszystko śmierć ojca, brata… Jednak powiedział, że należę do gangu.
Tak, trochę mną telepnelo po tej wiadomości.
Nic z tego nie zrozumiałem.
Jednakże wszyscy z gangu chcieli mnie postawić na prostą. I zrobili to. W kilka miesięcy „odzyskałem” tytuł prawej ręki.
I tak stałem się jednym z główniejszych szych w City of the Truth.
Chociaż pamiętałem o tym wszystkim co się zdarzyło, wolałem żyć teraźniejszością, być. Chociaż łączyło się to ze śmiercią wielu…
Partner : Jak na razie można mnie nazwać „wolnym jak ptak”. Jednakże nie oznacza to, że nigdy nikogo chcieć nie będę. Może i nie zakocham się od pierwszego wejrzenia, ale zawsze jest jakaś możliwość… Niczego jednak nie obiecuje!
Zwierzę : Dużo się ich miało, od gryzoni, jaszczurek, żółwi, złotych rybek, ptaków, aż do zwyczajnych zwierząt domowych. Teraz posiadam kota, który zwie się Puff.
Aparycja : Jestem, tak samo jak mój kochany kuzynek, Azjatą o bardzo jasnej cerze, brązowych włosach jak na Azjatę przystało. Nie jestem aż tak wysoki, mam zaledwie metr siedemdziesiąt pięć.
Jak na swój wiek mam bardzo głęboki głos, który nie raz pomógł mi w rozwiązaniu jakiś spraw, na przykład – z poznaniem nowych ludzi i zdobywaniu przyjaciół.
Jestem chudy i wysportowany przez moje ciągłe poranne bieganie (tak, kaloryfer także się do tego zalicza).
Jako jedyny z mojej najbliższej rodziny nie wyglądam jak jakaś lalka (patrz – Park Taemin).
Nie ubieram się jak to inny nazywają… Modnie, na czasie. Wybieram takie ubrania, w których czuje się komfortowo, nie będę na siłę zakładał czegoś, co nie pasuje do moich upodobań.
Zdarza mi się, ale tylko zdarza, nałożyć na twarz fluid. Nie wiem, czuje się z nim pewniej.
Na lewej ręce zawsze nosze bransoletkę z kolorowymi koralikami, którą kiedyś dostałem od ojca i od tego momentu jej nie zdejmuje.
Inne :
- Uczę się kilku języków – angielskiego, francuskiego, chińskiego ( składający się z języka katońskiego oraz mandaryńskiego) i koreańskiego. Chiński oraz angielski płynnie, francuski oraz koreański na średnim poziomie. Ale raczej bym się dogadał;
- Od urodzenia mieszkałem w Pekinie, dlatego rodziny od strony matki rzadko odwiedzałem;
- Mam bardzo wrażliwą szyję. Nienawidzę, gdy ktoś jej dotyka. A jak zaczyna w nią chuchać… Wtedy myślę, że zaraz umrę;
- Kiedy jestem zdenerwowany mam nawyk pójścia pod prysznic;
- Mam manie na mycie zębów;
- Mania na lizaki Chupa Chups;
- Tylko w połowie jestem Koreańczykiem, ponieważ mój tata pochodzi z Pekinu (jakby ktoś nie wiedział, to jest w Chinach *szepcze*);
- Rzadko śpię u siebie w sypialni, wole podłogę w salonie, jest chłodniej;
- Jestem oburęczny;
- Zwykle mam w zwyczaju robienie w domu syfu a potem nie chce mi się tego sprzątać ;
- Chociaż nie powinienem tego robić, to, gdy tęsknie mocno za rodziną, lub przypominają mi się wszystkie nieszczęścia w moim życiu, siadam na łóżku i zaczynam grać na gitarze smutne piosenki mówiące o tęsknocie;
- Nie jem ostrego jedzenia, po prostu nie mogę;
- Mam bardzo twardy sen, przez to ciężko mnie wybudzić;
- Lubię kolor czarny oraz fioletowy;
- Kiedy jestem zdenerwowany zamykam oczy i przestaje mówić;
- Tylko raz w życiu wypiłem alkohol
- Często, chyba nawet zawsze nosze przy sobie telefon, na wszelki wypadek, gdyby coś się stało u rodziny. Wtedy od razu wrócę do Pekinu;
- Naszyjnik z mechanicznym aniołem trzymam zawsze na szyi.
Login : gleene



Cel, marzenie: Odbiło ci, zbzikowałeś, dostałeś fioła. Ale coś ci powiem w sekrecie. Tylko wariaci są coś warci.
Imię i nazwisko: Tam skąd pochodzi nazywają go Szalonym Kapelusznikiem, aczkolwiek bez żadnych skrupułów można do niego mówić Romeo Westwick. Takie nazwisko nosiła jego nieznana matka, zaś imię wymyślił ojciec. Pomysł zaczerpnął z angielskiego dramatu Williama Szekspira "Romeo i Julia", stwierdził, że jest to zbyt smutne dzieło i zadaniem syna będzie je rozweselić.
Wiek: Zdążył już skończyć dziewiętnaście lat, teraz czekać aż mu dwudziestka stuknie.
Rasa: A kij wie czym on jest. Obecnie zidentyfikowano trzy gatunki jakoś opisujące tego młodziana - Książkowa postać, bo niby skąd się wyrwał? No z książki, przynajmniej takowe krążą plotki, zaś on sam mówi, że dostał krew Żaberzwłoka i za rozkazem Białej Królowej przybył tutaj. Kolejnym pomysłem jest mag, no dobra, posiada w sobie jakąś ilość magii, którą potrafi wykorzystać, ale czy to rzeczywiście mag... I ostatnia koncepcja, najbardziej prawdopodobna - po prostu Szalony Kapelusznik. Człowiek o dziwnym zachowaniu, kreatywnym umyśle, wspaniałych kapeluszach i zaskakujących zagadkach. Niby nic wielkiego ani trudnego, a niejedna osobistość zastanawiała się nad tokiem myślenia ów istoty.
Płeć: Ze względu na płaską klatkę piersiową, rozłożyste barki, umięśnione ramiona i brzuch chyba kobietą nazwać go nie można, ale ślepym podpowiem, iż to najprawdziwszy mężczyzna.
Charakter: Romeo to wyjątkowo głośna i nieprzewidywalna istota, której umysł jest dwadzieścia razy bardziej skomplikowany, niż u normalnego myślącego stworzenia. Patrzy na wszystko zupełnie inaczej i inaczej to wszystko traktuje. Wszędzie postrzega życie, nieważne czy to kamień, czy to woda, ogień, sądzi, że każdy najmniejszy obiekt był wcześniej duszą, z tego powodu szanuje otoczenie, chociaż często jest zmuszony użyć przemocy ze względu na kompletny brak manier w ów świecie, do którego trafił. Oczywiście służy też jako pomoc duszom, praktycznie nigdy nie oprze się miłemu "proszę". Bardzo lubi wspierać innych swoimi dłońmi, a zwłaszcza, gdy wie, że ktoś nie jest w stanie zrobić tego sam. Poniekąd czuje pewne zobowiązanie do podtrzymania w razie upadku, zarówno istot martwych, jak i oddychających. Wiąże się to z wiernością. Gdyby zostawił kogoś na lodzie, nie byłby sobą, a co więcej skazałby się na hańbę oraz dokuczliwą wojnę z sumieniem. Osobiście nienawidzi tego uczucia, dlatego unika go na wszelkie możliwe sposoby, a z zupełnie innej perspektywy można śmiało uznać, że zbyt dobrze go wychowano. Praktycznie od malutkiego dawano mu lekcje dobrego wychowania i non stop pilnowano, aby w żadnym wypadku nie postąpił wbrew zasadom. No niestety dziecko idealne się skończyło, a stalowa dyscyplina poszła w las. Przestał podlegać wyżej postawionym i sam zaczął decydować o swoim losie. Nie znosi, kiedy ktoś prawi mu morały i próbuje przekonać do wykonania czynności, która według Romea tylko zaszkodzi. Jeśli komuś przywidzi się go namówić do czegoś to niech lepiej przygotuje sobie sporą ilość dobrych argumentów "dlaczego ma tak być, a nie inaczej". Wszystko musi mieć uzasadnione i wyłożone na tacy, wtedy, być może wtedy będzie w stanie przyhamować nieco niezależność, aczkolwiek i tak jedną nogą stanie po swojej stronie. Czasem specjalnie zrobi coś na opak, aby dokuczyć, jednak żadna złośliwość nie jest nieuzasadniona. Szalony Kapelusznik nie potrafi być niemiły bez powodu. Trzeba naprawdę się wysilić, aby spaść w jego oczach. Wyjątkami są wyzwiska spływające na osoby innych oraz na niego samego. Nie zważy wtedy na swoją cierpliwą naturę i tak dokopie, że ów "chuliganowi" odechce się dokuczać. Uważa, że każdy jest sobie równy i nie ma czegoś takiego jak "kasty psychiczno-fizyczne", które dosyć często zdarzają się w różnych społeczeństwach. Jest niezwykle tolerancyjny i nie zwraca uwagi na odmienne poglądy, religie, czy orientację seksualną. A także akceptuje wygląd, gdyż jest to niezależna cząstka tworząca się bez naszej świadomości. Liczy się tylko charakter, ten element już sami kształtujemy i sprawiamy jacy będziemy. Romeo pracuje także nad sobą, aby za wszelką cenę wyeliminować wady utrudniające życie. Do takowych skaz należy nazbyt wielka ciekawość. Zapytać nie zapyta, ale szpiegować będzie, wetknie nos w nieswoje sprawy i będzie dążyć do zdobycia upragnionych informacji, choćby mieliby go wsadzić w kaftan bezpieczeństwa. Dorwie się do najszczelniej zamkniętych papierów i wykiwa każdego, kto stanie na drodze do celu, ale oczywiście można mu zaufać. Nie wygada sekretów za żadne skarby świata, zabierze wszystko do grobu i zabarykaduje trumnę na trzydzieści kłódek. Bardzo lubi mówić i jest typowym ekstrawertykiem, ale w sytuacjach wymagających milczenia nie odezwie się słowem. Najwyżej będzie się głośno śmiał, jak na co dzień zresztą, zadawał głupie zagadki i nabijał z wrogów. Oczywiście jak to Romeo. Nie przepuści okazji do pożartowania. Praktycznie non stop ma dobry humor i wszędzie go pełno. Jest niczym wielka mucha, która wszędzie się wepchnie niezależnie od sytuacji lub miejsca.
Zainteresowania: Czym się interesuje? To dosyć trudne pytanie, gdyż jego kręci dosłownie wszystko. Niezależnie od popularności, ekstremalności czy też zwykłego siedzenia - wypróbował praktycznie każdą możliwą "zabawę" i dalej pochłania coraz to większe zgromadzenia czynności. Na przykład to czystej krwi poliglota o szerokiej gamie wiedzy na temat języków obcych oraz krajów. Chociaż nie spędził w tym świecie sporo czasu, bardzo dużo się nauczył. Biblioteka czyni cuda, wystarczy tylko odrobinę ciekawości, a książka idzie za książką. Och, czytanie również jest jego pasją, ogólnie nauka bardzo podchodzi pod jego gusta. Jest ciągle ciekawy i nie może zaspokoić swoich wymagań wścibskości, dlatego codziennie robi jakieś nowe eksperymenty. Uwielbia także grać na fortepianie, cóż... on jest geniuszem. Grał odkąd tylko zdołał dosięgnąć klawiszy, nie potrzebował nawet mentora ani pomocy, aby do perfekcji opanować utwory autorstwa Fryderyka Chopina czy Ludwiga van Beethovena. Muzyka i fortepian to jego życie, twierdzi, że te dwa z pozoru nieistotne wynalazki ludzi są jak przyjemna choroba wnikająca do krwi, przejmując tym samym kontrolę nad umysłem oraz ciałem. Zapędza jednocześnie do tańca, który również urzekł Szalonego Kapelusznika, potem zaczął rozwijać to hobby i przeszło na gimnastykę, szermierkę i sztuki walk, dlatego też należy przemyśleć dwa razy propozycję sojuszu niż atakować, albowiem nie wiecie jaka siła kryje się w tym muskularnym ciele. Oczywiście uwielbia jeszcze sport zwany szachami. Uważa, że to gra godna samego króla, a w jego ojczystych progach szachy są symbolem narodowym. Gorzej z kartami, tych nienawidzi, gdyż przywołują mu złe wspomnienia powiązane z Królową Kier... Aczkolwiek to tylko przeszłość, nie przejmuje się nią zbytnio. Zależy mu tylko na teraźniejszości oraz podtrzymaniu kapeluszowego rzemiosła. To również jego pasja, uwielbia robić nakrycia głowy, berety, czapki, kapelusze, welony, byle co! Zadowoli go cokolwiek co można umieścić na czaszce, nawet twaróg!
Lubuje się także w kryminalistyce i zagadkach.
Rodzina: Ojcem chłopaka jest Szalony Kapelusznik, zaś matki nigdy nie poznał. Ale gdyby tak się zastanowić to cała Kraina Czarów jest jego rodziną, każdy kwiatek, każdy zwierzak, każdy kamyczek, wszystko i wszyscy!
Historia: Romeo przyszedł na świat jako pierwszy i ostatni syn Szalonego Kapelusznika oraz nieznanej nikomu kobiety, przynajmniej nikt nic nie wspominał o jej tożsamości. Ale młodzieńcowi to i tak nie przeszkadza. Bardzo lubił życie z ojcem. Wychowywał go dosyć surowo, ucząc manier oraz savoir vire'u, aczkolwiek nie brakło czasu na zabawkę, bankiety i wygłupy ze zgrają Obłąkanej Herbatki. Tam wszystko zdawało się być wspaniałe, nawet codzienne pomaganie ojcu w robieniu nakryć głowy dla Białej Królowej, dyskusje z Kotem z Cheshire obdarzającym każdego napotkanego osobnika wielkim uśmiechem, Mniamałygą zawziętą i upartą myszą, gonienie za Białym Królikiem, który wiecznie dbał o czas, rozprawianie z Marcowym Zającem na temat głupoty oraz dobrej kuchni, a także wykłócanie się Dyludyludim i Dyludyludamem o nie wiadomo co. Nie można też zapomnieć o spacerach z Alicją, którą uważał za najlepszą przyjaciółkę. Żyło mu się wspaniale w Krainie Czarów i każdego dnia czuł w sobie coraz więcej energii. Był typowym nosicielem owsików, nie mógł usiedzieć w miejscu pięciu minut, wszędzie go pełno. Często ludzie na niego narzekali, ale i tak czy siak uwielbiali tego młodego rozrabiakę z mnóstwem zagadek oraz pomysłów w głowie. Żył jak mu się poodbało, wstrzymywały go jedynie zasady ojca oraz Białej Królowej zachowującej się troszkę jak matka, ale wszystkich traktowała podobnie jak Romea.
Kraina Czarów była szczęśliwa, dopóki ich władczyni nie została obalona przez jajogłową Elżbietę, Królową Kier, okrutną kobietę bez uczuć, rządzącą surową ręką i skazującą na ścięcie nawet za nieznaczne przewinienia. Niszczyła piękny świat budowany od dawna przez mieszkańców tego jakże magicznego miejsca. Więziła ich, mordowała, raniła, zyskując tym samym coraz więcej okrutnych zwolenników. Dzięki swojej armii kart oraz pomocy wielkiego smoka, Żaberzwłoka mogła wszystko. Wykorzystywała berło w niesprawiedliwych celach. Wręcz krzywdzenie innych sprawiało jej ogromną satysfakcję, dla tej paskudnej żmii to była zabawa. Oczywiście wtedy Biała Królowa utworzyła osobną fortecę, aby uchronić innych i siebie. W tym czasie Biały Królik został wysłany na poszukiwania Alicji, przyszłej wybawicielki, zaś Szaleni Kapelusznicy zaszyli się w niewielkim domku i czekali na nią. Wkrótce znudzony tym ciągłym siedzeniem na czterech literach Romeo opuścił ojca, udając się do pałacu Białej Królowej, aby bezpośrednio jej służyć. Został jednym z żołnierzy i tam pomagał, wciąż modląc się o przybycie Tryumfatora. Często udawał się w przebraniu do zamku Królowej Kier, aby uwalniać zniewolonych z krat więziennych, a dzięki swojej zwinności oraz sprytowi żadna z takich wypraw nie zakończyła się fiaskiem, za każdym razem udawało mu się wyciągnąć wprawdzie ograniczoną ilość ludzi. Dzielnie walczył, zwodził strażników Krwawego Łba i układał coraz to nowsze strategie dotyczące ochrony, aż wreszcie sen mieszkańców Krainy Czarów stał się jawą. Alicja przybyła do Królowej i oczywiście zgodziła się być Tryumfatorem, zaś Romeo został mianowany generałem wojska. Wraz z Białą Królową, Alicją i wojownikami stawili się na polu walki - ogromnej szachownicy tuż przy ruinach starego zamku, gdzie mieli stoczyć bitwę wraz z Krwawym Łbem oraz jego Tryumfatorem. Krwi nie brakowało. Białe pionki szachownicy oraz czerwone karty zawzięcie ze sobą walczyły, podobnie jak i pozostali członkowie wojska, między innymi Mniamałyga, Szaleni Kapelusznicy, Kot z Cheshire. Każdy dawał z siebie sto procent, nie było innej możliwości jak wygrać, przynajmniej takiej myśli nie dopuszczał do siebie Romeo. W razie wypadku miał w rękawie dodatkowego asa, ale ten stał się zbędny, kiedy tylko Alicja jednym silnym ciosem odcięła głowę Żaberzwłokowi, skazując tym samym Królową Kier na porażkę. Biała władczyni wygnała siostrę i wróciła na tron, a w Krainie Czarów znów zaczęło rozkwitać szczęście. Romeo również był radosny, dopóki nie odeszła jego przyjaciółka - dumna Alicja. Mimo to dalej żył frygi-drygując z uśmiechem na twarzy.
Minęło sobie kilka dobrych lat. Kolejne złe wieści dotarły do władczyni Krainy Czarów. Okazało się, iż Czerwona Królowa przedostała się do świata ludzi, dlatego też jej siostra wysłała za nią swojego zaufanego przyjaciela - Romea. Oczywiście przystał na prośbę i za sprawą magicznej krwi Żaberzwłoka trafił do świata ludzi. Trochę plątał się po świecie, szukając Krwawego Łba. Znalazł go tutaj - w City of the Truth. Na rozkaz władczyni zgładził wroga za niezliczone przestępstwa i nie zwlekając długo Szalony Kapelusznik zaczął się zbierać. Aczkolwiek zgubił zapasowy flakonik z krwią Żaberzwłoka, aby ponownie stawić się w Krainie Czarów. Utknął tutaj, ale ciągle szuka drogi powrotnej. Przy okazji założył niewielki sklepik rzemieślniczy, w którym sprzedaje najlepsze kapelusze własnej roboty. Zakładzik ten stał się niezwykle popularny w mieście.
Partner: Osiem planet, dwieście cztery kraje, osiemset dziewięć wysp, siedem mórz, plus sześć miliardów ludzi... i jest singlem.
Zwierzę: Przyjaźni się z niewielką, białą myszką zwaną Mniamałygą, aczkolwiek to raczej nie jest pupil. Gdyby ją tak nazwał zapewne wydrapałaby mu oczy, podobnie jak Kot z Cheshire, który prędzej zemściłby się na kapeluszu młodzieńca. Za bardzo kusi kota jego wyjątkowość. Romeo próbował oswoić Bandzierchlasta oraz Żaberzwłoka, ale nic z tego nie wyszło. Może kilka ran. Tak więc wstrzymał się od adoptowania jakiegokolwiek zwierzątka.
Aparycja: Wysoki gentleman, którego wzrost liczy sto osiemdziesiąt cztery centymetry, zaś waga jest adekwatna. Zdrowo się odżywia, prowadzi aktywny tryb życia, co widać bo wyraźnie zarysowanych mięśniach na brzuchu oraz dobrze zbudowanej, szczupłej sylwetce stale kontrolowanej przez Romea. Nie pozwala sobie na zbędny tłuszczyk, a fast foody to kompletny wróg jego układu pokarmowego. Kiedy przybył do tego świata i pierwszy raz skosztował hamburgera, od razu go wypluł i wyrzucił do kosza. Toleruje jedynie cukier, ciasta, ciasteczka, cukierki.
Co do oczu bardzo łatwo rozpoznać ich kolor, są zwyczajnie błękitne, aczkolwiek ich barwa jest uważana za niezwykle tajemniczą i usłaną zagadkami. Samo spojrzenie przypomina idealnie naostrzony nóż przenikający przez każdy zakątek duszy, jednocześnie jego wzrok jest szczery, czysty oraz radosny, przynoszący nadzieję. Z tematem włosów będzie gorzej. Jest to poniekąd bardzo jasny platyn, aczkolwiek niektórzy sądzą, iż to biel. Sam Romeo uważa to za białą barwę z odcieniem blondu i uprzedziwszy pytanie - tak, są naturalne.
Na klatce piersiowej chłopaka spoczywa długa szrama powstała na wskutek paru nieporozumień z żołnierzami Królowej Kier, zaś do tatuażów ma pewną niezidentyfikowaną urazę.
Jeśli chodzi o ubiór to różnie się ubiera. Na ogół nosi wygodne, luźne ubrania pasujące do stylu tego świata, aczkolwiek nie ważyłby się wyrzucić ulubionego fraka, białej koszuli, żabotu oraz podartych, podniszczonych spodni i wysokich kozaków, a co więcej rękawiczek.
Inne:
● Jest uzależniony od herbaty. Kocha wszystkie gatunki i zawsze ma przy sobie kilka saszetek bądź listków.
● "Nie będę jeść słodyczy, nie będę jeść słodyczy, nie będę jeść słodyczy! ...O! Ciasteczko!"
● Wszędzie wlezie. Nieważne czy to zamknięty teren prywatny, piwnica, drzewo, wieżowiec, czy też słup energetyczny. On jest jak mysz.
● Nie rozstaje się ze swoim kapeluszem, ( http://orig15.deviantart.net/5049/f/2011/041/9/3/steampunk_mini_top_hat_by_diarment-d397yo2.jpg ) który nie ma ograniczonej pojemności i można w nim znaleźć dosłownie wszystko, od skrzydeł nietoperza, przez paralotnie i podręczne motocykle, aż po latające ryby prosto z Krainy Czarów.
● Bardzo często zadaje różnym ludziom zagadki. Jedne są łatwiejsze, inne trudniejsze.
● "Nie orientujesz się może co łączy gawrona i sekretarzyk?" - ulubiona zagadka.
● Czasem mówi niezrozumiale lub kompletnie bezsensu, przynajmniej dla niektórych ludzi nie potrafiących zrozumieć toku myślenia istot z Krainy Czarów.
● Ma alergię na orzechy we wszelakiej postaci.
● Lubi burzę oraz deszcz.
● Ma dziwny nawyk łażenia po zmroku. Nie wie dlaczego tak się dzieje, po prostu czuje dziwną potrzebę spaceru przed snem.
● Często zachowuje się jak duży dzieciak i podnieca się na widok rzeczy z tego świata, ale cóż poradzić, że on to jak z kosmita z Marsa.
● Nienawidzi alkoholu ani papierosów.
● Jest niezwykle wygimnastykowany, zwinny oraz szybki. Niejednego złodziejaszka wykiwał.

Login: Angelique1234





*Cel, marzenie : Każdy żyje w obszarze urojonego na swoje potrzeby świata
Imię i nazwisko : Allijay Timoore
Wiek : 18 lat
Rasa : Człowiek
Płeć : Kobieta
Charakter : Wesoła i bardzo pogodna dziewczyna dzieląca się uśmiechem ze wszystkimi. Uwielbia spędzać czas z przyjaciółmi: bawić się na imprezach, wychodzić na miasto czy po prostu przebywać w ich towarzystwie. Jej śmiech sam w sobie nadaje bardzo zabawnej atmosfery i kiedy ona się śmieje śmieje się każdy. Jak na swój wiek jest bardzo opanowana i rozsądna - zazwyczaj. Oczywiście zdarzają jej się chwile słabości i zaszaleje gdzieś tu i tam, wróci do domu nie pamiętając co, ani z kim robiła poprzedniego dnia i zalegając z kacem na kanapie spędzi tak cały dzień. 
Jest uparta - bardziej niż osioł - zawsze trzyma się swojego zdania i dąży do celu mimo iż czasem jest to według innych nieosiągalne - dla niej nic nie jest nieosiągalne. Potrafi bardzo długo stać na swoim mimo, że może nie mieć racji, ale potrafi tą rację komuś przyznać jeśli już się okaże, że jej nie miała.
Jest odważna...O ilę odwagą można nazwać nie banie się zboczeńców i morderców a pisk - niczym nazgula - na widok pajączka.Taaak, jest bardzo odważna.
Niby rozsądna i opanowana, ale czy odpowiedzialna... Nie do końca, jej specjalnością jest spalanie obiadów, gubienie wszystkiego - od kluczy, aż po młodsze rodzeństwo - często jest roztargniona i nie wie co miała zrobić, po co weszła do pokoju - czuje się jak sim, któremu skasowano interakcję - Jej cechy często są przeciwstawne, jak Ying-Yang
Jak każdy może mieć czasem zły dzień i wtedy wyżywa się na wszystkim i wszystkich. Jest wtedy wredna i egoistyczna.Odbija się to na osobach przebywających z nią w tym czasie, psuje atmosferę po czym odwraca się na pięcie i wraca do domu. Dlatego kiedy ma swoją nerwicę stara się tego domu nie opuszczać, a jak już to zrobi to stara nie zwracać na siebie uwagi, ale no nie zawsze jej wychodzi.
U niej z lenistwem jest różnie, raz się jej coś chce raz nie. Jeśli chcesz od niej przysługę musisz trafić w dobry moment. W innym wypadku po prostu zostaniesz spławiony jakiś idiotycznie banalnym tekstem. Jednak jeśli ma już zamiar coś zrobić zrobi to porządnie i w miarę szybko. 
Podsumowując jej charakter, jest dziewczyn o dwóch obliczach - prawie jak Pan Grey (no tyle, że on miał pięćdziesiąt, ale to szczegół) - zazwyczaj jednak jest pogodna i przyjazna. 
Zainteresowania : 
-Fotografia
-Muzyka
-Jedzenie
Rodzina : 
Ojciec pijak
Brat: Collin
Historia : Pomińmy bardzo nieprzyjemny okres dzieciństwa Jay i przejdźmy do dnia jej szesnastych urodzin. Niby wszystko fajnie, imprezka, znajomi trafił się nawet alkohol i zabawa trwałaby może nawet do rana gdyby nie kochany ojczulek, który przegonił całe towarzystwo. Czuć było od niego wódką, widać było, że ostro się naje.bał a jednak był wstanie oznajmić jej, że jedzie do szkoły wojskowej, a nawet oznajmił jej, że będzie bardzo zadowolony kiedy dostanie list z powiadomieniem iż jego córka dostała kulkę w łeb gdzieś daleko na wojnie. 
Następnego dnia Alli była w drodze do nowej szkoły. Rok w tamtym miejscu dał jej nieźle w kość. Tam ludzie się nie cackali, oberwała parę razy tu i tam jednak najgorsze dopiero miało nadejść. Jakiś tam facet z wysoką rangą wchodzi jej do pokoju
-Pakuj się, jedziemy do prawdziwej rzeźni 
I tak po prostu wyszedł. Łzy popłynęły jej po policzkach, ale nie dała się, zgarnęła jedynie najpotrzebniejsze rzeczy.
Na wojnie długo nie zagrzała miejsca kilka miesięcy i jednego dnia jej głowę opanował przeszywający ból upadla na ziemię, zemdlała.
Obudziła się w szpitalu właśnie w tym mieście.
Partner : Szuka
Zwierzę : Brak
Aparycja : Dziewczyna o szarych pustych oczach, brązowych włosach opadających na ramiona. Nie jest za wysoka, powiedzmy średniego wzrostu. Zgrabna figura, ma czym oddychać w szkole chłopcy nie narzekali
Inne : 
-Nie lubi wody nie gazowanej
-Rozmawia sama ze sobą
Login : Wdma4



   Cel, marzenie: „Ty żyjesz. Ja nie muszę.” 
   Imię i nazwisko : Cheyenne (Chey) Price
   Wiek: 18 lat
   Rasa: Człowiek
   Płeć: Kobieta
   Charakter: Chey nie da się jednoznacznie określić, opisać. Trzeba się zdecydowanie natrudzić, żeby to zrobić. Niby idzie normalnie po mieście, a za chwilę wrzeszczy, płacze, klęczy na chodniku i wali pięściami w beton. A wszystko to przez te jeb**e wspomnienia. Zazwyczaj siedzi sama w domu lub lesie i myśli, wspomina, krzyczy, rysuje, płacze… Bardzo często, również jeździ do stadniny koni. Tak, zwierzęta to jej jedyni przyjaciele, a szczególnie konie. Ludzi się boi, nie ufa im. Bardzo rzadko można znaleźć ją w tłumie, bo zawsze ze wszystkich sił próbuje uniknąć znalezienia się w nim. Jeżeli już są spotkasz, (co jest więcej niż trudne) nie odezwie się do Ciebie pierwsza, co to, to nie. Może, jeśli ty zaczniesz rozmowę to coś powie, ale z pewnością coś bardzo wrednego. Może, kiedyś była inna, ale jeśli tak to ona tego nie pamięta. Gdy bliżej ją poznasz może być przyjacielska, ale z takimi jak ona nigdy nie wiadomo. Uśmiecha się tylko w towarzystwie koni lub innych zwierząt, ale nie ludzi. Jak ujrzałeś jej uśmiech to możesz być dumny człowieku, naprawdę. Cheyenne jest marzycielką. Marzy o swoim życiu i pyta się samej siebie, czemu ona. Czemu? Temu. Wreszcie zaczyna się godzić z tym, że jej życie jak na razie to jedno wielkie gów*o. Życie zdecydowanie daje jej w kość. W skrócie Chey to wredna, nieufna, dziwna, cicha, marzycielska introwertyczka.
   Zainteresowania: Przebywanie z końmi. Tak to jej zainteresowanie. Dopiero przy nich czuje, że żyje i zapomina o większości problemów. Jeździ konno bardzo dobrze i mimo wszystko robi to długo, bo od ośmiu lat z minimalnymi przerwami. Również bardzo lubi fotografować. Znajdzie piękno nawet w najbrzydszym liściu. Jej zdjęcia są bardzo intrygujące często przedstawiają jej ręce. Tak jej ręce, bądź przyrodę. Kolejnym hobby Chey jest rysowanie, a konkretniej szkicowanie. Robi to niesamowicie dobrze, ale ona i tak uważa, że jej szkice są beznadziejne. Bardzo, ale to bardzo lubi czytać. Gdy jakaś książka ją złapie to już nie puści. Kiedyś grała na gitarze. Tak kiedyś… Teraz wręcz panicznie się boi gitar. Może dziwne.
   Rodzina: Matka Jennifer, a ojca nie chce znać.
   Historia: Na początku byli kochającą się trzyosobową rodziną. Wszystko było idealne. Najwyraźniej, aż za idealne. Pewnego dnia matka zachorowała. Nic absolutnie nic nie pomagało, więc w efekcie już miesiąc później odbył się pogrzeb. Wtedy wszystko się spieprzyło. Ojciec zaczął pić, więc notorycznie wracał z „pracy” pijany. A gdy był pijany, był agresywny i przez to zaczął bić nieszczęsną Cheyenne. Wówczas 12 letnia dziewczynka załamała się i już wtedy zaczęła się ciąć, ale nie odważyła się przeciąć jeszcze wtedy sobie żył. W wieku 15 lat znalazła kogoś, kto ją pokochał. Tak… Dziwne, nie? A zapomniałabym wspomnieć, że w międzyczasie rodzina Price’ów zadłużyła się. To już dla Chey było za wiele. Wreszcie podcięła sobie żyły. Na podłodze znalazł ją jej chłopak zmartwiony tym, że nastolatka nie pojawiła się w szkole. Zabrało ją pogotowie i niestety dla Cheyenne odratowali ją. Zamieszkała z rodziną obiektu jej westchnień. Ojciec w ogóle się nią nie interesował. Kiedyś przyszedł do „jej” domu pijany. Zrobił wielką awanturę i pobił nieszczęsnego chłopaka Chey. Wtedy miarka się przebrała. Nastolatka nie zważając na nic uciekła z miasta, a przedtem okradła jej ojca ze wszystkich pieniędzy. Rok podróżowała, jeśli można to tak nazwać, aż w dzień jej 18 urodzin znalazła City of the Truth. I tu została, przynajmniej na razie.
   Partner: Chey i partner?
   Zwierzę: Niestety nie posiada, ale bardzo często jeździ do stadniny.
  Aparycja: Stosunkowo niewysoka (167 cm). Ma lekką niedowagę, którą po przyjrzeniu widać. Raczej nie ma szczególnie dużych kobiecych kształtów, ale ma ładne wcięcie w talii co czyni, że jest tak zwaną klepsydrą. Cera blada przez cały rok, bez żadnego zanieczyszczenia w postaci np. pryszcza. Włosy sięgające nieco za ramiona, koloru ciemnego brązu. Długie, czarne rzęsy, których spokojnie można zazdrościć. Oczy są koloru tak jakby szmaragdowo- żółtego, a zresztą wystarczy na nie spojrzeć: http://bizuteria-kobiet.blog.onet.pl/files/2014/02/optyk-wroclaw-soczewki-.jpg. Usta niezbyt wąskie, rzadko można ujrzeć podnoszące się kąciki jej ust przynajmniej w towarzystwie człowieka. Nogi długie i zgrabne po nich mało widać jej małą niedowagę. Ubrana zazwyczaj w obcisłe jeansy i jednolity t-shirt. Zawsze, ale to zawsze nosi łańcuszek ze srebrną zawieszką przypominającą cwałującego konia. Ma tatuaż na karku napisem: „As long as I breathe, I don't lose hope.”. Na rękach ma kilka blizn po cięciach, ale skutecznie te blizny zakrywa.
   Inne: ~Zdaje się, że Chey rozumie mowę koni. Sama nie wie czy to możliwe, ale takie ma wrażenie.
~Łańcuszek dostała od swojej matki na 10 urodziny
~Jest wegetarianką, a w niektóre dni nawet weganką
~Zna 4 języki: angielski, polski, niemiecki i hiszpański
~Ma bardzo głębokie „r”. Niektórzy uważają, że to słodkie, hm
   Login: Natka Jot



Cel, marzenie: "Każde­mu war­to dać drugą szansę,na­wet włas­ne­mu sercu."
Imię i nazwisko: Matthew "Ame" Hoover
Wiek: 26 długich lat
Rasa: Modyfikowany genetycznie człowiek
Płeć: Mężczyzna
Charakter:  Jest to na ogół miły chłopak, przyjaźnie nastawiony do świata i z uśmiechem witający każdy dzień. Tryska energią, którą widać na każdym kroku. W swoich zadaniach jest rzetelny, nie lubi tak zwanej "odwalanki", niezależnie od tego co robi zawsze daje z siebie maksimum. Znany jest ze swoich specyficznych żartów(czyt. sypie sucharami jak toster z Tesco) i stara się widzieć wszystko tylko w jasnych barwach. Często obraca krępujące sytuacje w żart i rozluźnia atmosferę, nie lubi gdy ktoś przy nim jest smutny, nie w humorze. Nie oznacza to jednak, że nie rozumie takich ludzi, od czasu do czasu zdarzają mu się "ciche dni" w których nie ma ochoty patrzeć nawet na najbliższych. Nigdy nikomu jednak nie udało się dowiedzieć czemu. Ludzie pamiętają go jako osobę zawsze o wszystkich zatroskaną, stawiającą dobro innych ponad swoje i opiekuńczą w stosunku do wszystkich i wszystkiego. Mimo swojej otwartości do ludzi kryje swoje uczucia w sobie, nie chce nimi obciążać innych. Jak twierdzi, czasem jedna osoba musi się poświęcić dla dobra ogółu i zazwyczaj tą osobą jest właśnie on.
Zainteresowania: Gra na gitarze, pianinie, fortepianie, skrzypcach i dzwonkach. Oprócz tego duuuuużo gotuje gdyż wręcz kocha jedzenie. Często coś szkicuje, rysuje, maluje...i oczywiście interesuje się medycyną ze względu na ojca.
Rodzina: *tata Robert
*mama Anne
*siostra Samantha
*babcia Annie
Historia: Pięknie ułożone życie, wspaniałe dzieciństwo z rodzicami...ale czy do końca? Matthew urodził się w zimową noc gdy panowała niezwykła śnieżyca, jak śmiała się jego mama to dlatego zawsze miał roztrzepane włosy. Nie był łatwym dzieckiem, na początku często się gubił, nie słyszał co sie do niego mówiło albo w ogóle nie jadał. Nikt nie wie dlaczego, nikt nigdy mu nie dokuczał, rodzina go kochała a on sam miał wszystko czego potrzebuje dziecko, oczywiście w tym dobrym znaczeniu. Jednak gdy mały Ame poszedł do szkoły wszystko się zmieniło, stał się małym przezabawnym chłopcem który był zaradniejszy od niejednego starszego kolegi ze szkoły. Uczył się znakomicie....do czasu. Gdy miał dziewięć lat, jadąc wraz z ojcem do kina wpakowali się w pięciosamochodowy karambol. Robert wyszedł z tego cało...nie to co mały Matt. Chłopiec został sparaliżowany na całym ciele, nie był w stanie się ruszać. Anne obwiniała o wszystko swojego męża i rok później odeszła. Przez te wszystkie lata niemal nie odzywała się do męża z którym nigdy się nie rozwiodła, pisała jedynie listy do syna jednak nigdy nie tłumaczyła czemu nie wróci do domu i przesiaduje u swojej mamy. Po wielu latach Ame odzyskał sprawność...lecz jak nikt jeszcze nie wie, poza nim i jego ojcem. Teraz przyjechał do City of the Truth by zacząć swoje już dorosłe życie, i kto wie co się tu wydarzy.
Partner: Chyba się na to nie zapowiada
Aparycja: Ame ma wręcz czekoladowe włosy, w słońcu wydają się płynną czekoladą mleczną i idealnie współgrają z szarymi oczyma. Na oko posiada metr siedemdziesiąt i nie kryjąc jest dobrze zbudowany, bardzo dobrze zbudowany. Nad biodrem na niewielką bliznę wielkości fasolki.
Inne: *Woli gdy zwraca się do niego Ame
*Uwielbia herbatę z cytryną
*Zawsze wysyła tradycyjne listy do najbliższych
Login: smutnaz1

Motto:"[...] : dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu." 
Imię i Nazwisko: Casandra Landkropf
Wiek: 19 lat
Rasa: Banshee
Płeć: Kobieta
Charakter: Wyróżnia się wrażliwością i szczerością od innych Banshee mimo iż na taką nie wygląda. Przysparza jej to wiele kłopotów i problemów gdyż potrafi współczuć. Niestety nie jest za bardzo opanowana. Gdyby mogła denerwowałaby wszystkich non stop. Jest to dziewczyna którą nie radzę wkurzać. Na samym początku zobaczysz w niej diablice, nie jest miła oraz potrafi się boleśnie odgryźć, ukrywa swoje współczucie przez co jest zdolna nawet do mordu kogoś, kto wejdzie jej w drogę.
Zainteresowania: Kocha szpiegować ludzi, jest w tym mistrzynią.
Historia: Przeprowadziła się tutaj mając 10 lat i będąc jeszcze milutką, grzeczną dziewczynką. Gdy miała 13 lat, brutalnie zamordowano jej ojca, niestety, Cas wszystko widziała. Jej matka stoczyła się na samo dno, zaczęła pić, wypalała 2 paczki papierosów dziennie i zaczęła dorabiać jako prostytutka, przez co dorobiła się 8-ki niechcianych dzieci. Oczywiście to Cas musiała się nimi zajmować, aż do 17 roku życia gdy matka zmarła na HIV, ona i jej rodzeństwo trafili do domu dziecka. Dziewczynę wypuścili gdy ukończyła 18 lat, cała ta historia odbiła się na niej doszczętnie. Skróciła włosy, zaczęła brać narkotyki i nałogowo palić. Dziś próbuje z tym skończyć ale przeszłość ją dogania...
Partner: Kto zechce Banshee..
Zwierzę: Kruk
Aparycja: Posiada wiele...Ale to wiele tatuaży, a jej oczy są szare.
Login: Layeln



Cel, marzenie: "Życie jest łatwiejsze niż się wydaje - wystarczy godzić się z tym, co nie do przyjęcia, obywać bez tego, co niezbędne i znosić rzeczy nie do zniesienia..."
Imię i nazwisko: Rosalie (Rosa, Rose) Templer.
Wiek: 18 l.
Rasa: Mutant (patrz w "Inne").
Płeć: Piękna.
Charakter: Hmmmm... Młoda Templer... Wcielenie wariactwa zabawy i szaleństwa. Dzięki tym cechom została znienawidzona przez swoją rodzinę, ale nie specjalnie się tym przejęła. Ogólnie ma gdzieś zdanie innych ludzi, no prawie... gdy Jej na kimś zależy, czego raczej się nie domyślisz, gdyż perfekcyjnie to ukrywa, dosłownie wszystko się zmienia. Potrafi słuchać i dostosować się do rozmówcy. Zwykle jednak woli odtrącać od siebie wszystkich ludzi z powodu swoich zdolności. Ostrożna aż do przesady po wydarzeniach z przeszłości. Nie łatwo zdobyć Jej zaufanie... Są dni, w które woli po prostu zostać sama. Jeśli tylko chce potrafi być wredna i chamska. Zmienna jak pogoda, zresztą nawet się nie dziwię... Uwielbia zgrywać tajemniczą. Nie znosi, nie znosi, ale to nie znosi natrentów! W razie potrzeby potrafi porządnie przywalić i czasem to wykorzystuje. Lepiej Jej nie wkurzaj, bo... źle to się skończy.
Zainteresowania: Kocha muzykę i zabawę. Całkiem nieźle szkicuje, choć robi to potajemnie... Czasem tańczy i śpiewa.
Rodzina: Wolałaby o nich zapomnieć...
Historia: Urodziła się z bielutkimi jak śnieg włosami i intensywnie błękitnymi oczami. Już wtedy rodzice mieli Rosalie za dziwną, a z czasem było coraz gorzej... Kiedy podrosła rozpoczęły się pierwsze problemy z Jej umiejętnościami. Każdy, nawet najmniejszy, wybuch złości kończył się nagłą zmianą pogody. Wkrótce potem zaczęła unosić się w powietrzu, co ostatecznie przekonało Jej rodziców do podjęcia ostatecznej decyzji. Zawieźli Ją do jakiegoś szaleńca, który zamknął Rose w wyodrębnionym pomieszczeniu. Była obserwowana przez kilka lat. W końcu postanowili pokazać dziewczynę światu. Wtedy to Jej cierpliwość się skończyła. Przed pokazem wreszcie wybuchła, siejąc spustoszenie w całym mieście. Z pomocą innych mutantów zatarła ślady swojej przeszłości i wyprowadziła się daleko od rodzinnych stron, do Miasta Prawdy. 
Partner: Nigdy nie poznała tego uczucia.. Czym jest miłość? Tego nie wie, ale słyszała, że "Miłość jest jak narkotyk", a Ona nie miesza się w te sprawy. Niestety serce nie sługa i ciężko Jej będzie się odkochać, gdyż po raz pierwszy darzyło się to do tego stopnia...
Zwierzę: Niewiele żywych istot z Nią wytrzymuje...
Aparycja: Charakterystyczne białe włosy i intensywnie niebieskie oczy. Posiada tatuaż
Mierzy około 175 cm. Jest raczej szczupła i drobniutka. Ma gdzieś panujące trendy, ubiera się po swojemu. 
Inne: Jakim jest mutantem pytacie? Otóż im bardziej jej emocje są silne, tym bardziej jej moc jest potężna i nie do opanowania. Rose może np. przywołać śnieżyce, deszcz, mgłę, pioruny, tornada, upały. Dzięki jej zdolnościom do manipulacji wiatrem może również unosić się w powietrzu. Jej ulubioną porą roku jest zima, a zjawiskami atmosferycznymi deszcz, burza i śnieg. 
Login: kasia2007.



Motto: Dopóki żyjesz-żyj,bo w grobie będzie na to za późno.
Imię i nazwisko: Grace Stonem
Wiek: 19 lat.
Rasa: chyba człowiek,no nie?♥♥
Płeć: Przedstawicielka płci pięknej.
Charakter: Grace jest w 3 % ostrożna 50% romantyczna i wesoła i 7% nostalgiczna.Zadaje dużo filozoficznych pytań oraz jest czasem nieco roztrzepana.Ma pobudzoną prawą półkulę mózgową.Lubi czasem bawić się z przyjaciółmi.Są jednak takie chwile,kiedy po prostu woli być sama.Ma lekki,przekonujący głosik i jest nieco pyszna.Lubi także ponarzekać i pogwiazdorować.Jednym słowem - Kobieta zmienna.
Historia: Urodziła się w uroczej miejscowości zwanej także jako dolina życia.Faktycznie,życia tam co nie miara.Lecz po prostu pewnego dnia musiała wyjechać do miasta,by rozpocząć edukację.W pewnym o wiele większym mieście,zwanym metropolią,musiała się wychować.Po 10 latach zdążyła już zapomnieć o swym pięknym domku,lecz pewnego dnia tam pojechała.Było tam tak...No cóż,wi-fi brak,ale było o wiele piękniej niż kiey indziej.Powróciły dziecięce wspomnienia oraz piękne fotografie sprzed dziesięciu lat.Już zdążyła znów być dzieckiem,przerwała swą edukację w metropolii i rozpoczęła w mieście o wiele bliżej jej domu.Teraz właśnie się wprowadziła i jak na razie-Miasteczko spoko spoko.Ciekawe co jej przyniesie los.
Partner: Spokojnie....Chociaż...No dobra zabujana na zabój w Natanielu ♥♡
Zwierzę: Moon,kotka sfinks
Login: CaCao

  


 Cel, marzenie: ,,Żyj tak, jakbyś miał umrzeć jutro. Ucz się tak, jakbyś miał żyć wiecznie.''
 Imię i nazwisko: Amalia  Milthorpe, woli gdy się na nią mówi Lia 
 Wiek: 17
 Rasa: Człowiek
  Płeć: Kobieta
  Charakter: Nie lubi wyróżniać się z tłumu. Raczej pogodna i rozmowna. Lubi poznawać nowych ludzi. Przeszkadza jej dym z papierosów. Odpowiedzialna. Uwielbia wszystko co kolorowe. Nie ufa każdemu od razu. Uwielbia adrenalinę.
  Zainteresowania : Jazda konna i jazda na desce.
   Rodzina: -
   Historia: Urodziła się w mieście. Jej rodzice byli bogaci. Żyła razem z swoją siostrą bliźniaczką Alice. Kiedy miały 6 lat ich matka zmarła. Został im ojciec. Ojciec był bardzo tajemniczy. Prawie nigdy nie wychodził z biblioteki. Pewnego ranka znaleziono go martwego. Leżał w bibliotece. Po pogrzebie Lia zauważyła na swojej ręce znamię. Po kilku tygodniach zaczęła sądzić, że jest inna i uciekła. Błąkała się po ulicach. W końcu znalazła dom, w którym mieszka do dziś.
   Partner: szuka
   Zwierzę:  Klacz Karina
   Aparycja: Lia ma błękitne oczy. Na prawym nadgarstku ma znamię z wężem pożerającym siebie. Ma długie włosy sięgające do pasa.
   Inne: -
   Login: niki987

Cel, marzenie: Nie mając przed sobą celu trudno go osiągnąć
Imię i nazwisko: Iris Rider
Wiek: 19 lat
Rasa: Wysokiej rangi zmiennokrztałtna. Zmienia się we wszystkie zwierzęta dzięki wieloletnim treningom i jakiejś magii pozwalającej na wiele zmian.
Płeć: kobieta
Charakter: Iris ma wyjątkowo zmienny charakter. Raz jest pogodna jak baranek, a raz ma zamiar wszystkich po zabijać. Często płacze bez powodu. Bywa niezwykle nieśmiała. Trudno zdobyć jej zaufanie. Strasznie łatwo ją zranić. Z wielką chęcią pomaga innym. Gdy się denerwuje strasznie się rumieni. Trudno jej mówić o uczuciach i  wszystko tłumi w sobie. Jest przyzwyczajona do ignorowania jej. Jednak w towarzystwie małej grupki stara się być wesoła i rozgadana. Posiada dużo energii, którą wykorzystuje na bieganie.
Zainteresowania:
-rysowanie
-jazda na fiszce
-bieganie
-zwierzęta
 Rodzina:
Matka- Vanessa [*]
Ojciec- David [*]
Historia: Jako malutka dziewczynka była wiecznie wesoła. Nic nie mogło popsuć jej chumoru. Jej rodzice również byli zmiennokrztałtnymi. W wieku 2 lat nauczyła się zmieniać w śnieżną panterę, a w wieku 3 lat w psa. Była szczęśliwa. Jej życie normalnie się toczyło. Chodziła do szkoły, miała przyjaciół. Wszystko było normalnie nie licząc jej zmian w zwierzęta. Nikt nie znał tajemnicy jej rodziny. Wszystko było normalnie przez 14 lat.
Niestety poprzez ciekawość i śledstwa sąsiada, tajemnica się wydała. Całe miasto postanowiło wybić wszystkie "potwory". Iris wraz z matką i ojcem uciekła do pobliskiego lasu w postaci zwierząt. Jej rodzice w postaci wilków, ich jedynej postaci, a Iris w postaci psa. Uciekali w kierunku gór, gdzie ludzie nie mieli szans ich znaleźć. Jednak znaleźli ich. Iris schowała się, ale jej rodzicom się to nie udało. Na własnych oczach widziała jak ludzie, których uważała za dobrych, zawiązują jej rodziców, odcinają ich głowy i spalają ich ciała ciesząc się. Tego nie wytrzymała. Uciekła z miejsca zdarzenia. Jej charakter zmienił się o 360°. Wiele razy chciała popełnić samobójstwo. Jednak postanowiła się za siebie wziąć i trenować wszelkie zmiany. Podróżowała po całym świecie, aż w końcu trafiła tu.
Partner: brak
Zwierzę: brak
Aparycja:  Niebieskie oczy i tatuaż w postaci napisu Always na nadgarstku. Literę A zastępują Insygnia Śmierci.
Inne:
-Boi się pająków
-Ma koszmary nocne po śmierci rodziców
Login: Kochmanka


Cel, marzenie: „Kto sięga po kwiat, winien uważać na ciernie”.
Imię i nazwisko: Chloe Laurent [czyt. Kloe/Klołi Lorą]
Wiek: 19

Rasa: Heros

Płeć: kobieta

Charakter: Chloe jest odważną, silną i opiekuńczą dziewczyną, choć czasami             potrafi być uparta, dumna tak jak jej ojciec. Nie lubi wydawać rozkazów. Jest czasem nieposłuszna. Jest lojalna wobec tych, którym ufa i których szanuje. Jest gotowa zaryzykować życie w ich obronie. Jednak mimo wszystko jest dosyć nieśmiała. Najbardziej można to zauważyć podczas rozmowy z chłopakami. Gdy się boi/wstydzi można zauważyć w jej oczach małe błyskawice. Często jest nieświadoma swoich uczuć

Zainteresowania: Rysowanie 

Rodzina: Matka : Julie , Ojciec: Zeus , Rodzeństwo : Atena , Ares itd,  Hera, Demeter Hestia – ciocie, Posejdon, Hades - wujowie
Historia: Widzisz może w tym momencie burzę? Tak, to jej sprawka. Kojarzysz Zeusa? To jej ojciec. Któregoś dnia pojawił się w Paryżu, pod postacią pięknego mężczyzny. Oboje się w sobie zakochali – on i Julie. Gdy Julie zaszła w ciążę ujawnił się. Urodziła córeczkę. Zeus został z nimi rok. Po tym roku ujawniła się moc Chloe. Pioruny, grzmoty spięcia elektryczne. Zeus zabrał dziewczynkę na Olimp ,gdzie miała nauczyć się panować nad mocą. Gdy skończyła 18 lat ,poprosiła ojca o wolność. Ten się zgodził , jednak martwił się oto czy ludzie nie uznają jej za dziwadło. Zaprowadził ją więc tutaj , bo król miasta był jego znajomym.
Partner: Nie wie czy zaakceptuje ją i jej wybuchowy charakter. 

Zwierzę: Kotka Nevel

Aparycja: Błękitne oczy, znamię na ramieniu w kształcie pioruna ,włosy na tyle długie by związać je w dwa warkocze.

Inne: Czasami gdy się czegoś wystraszy w oddali można zauważyć piorun odbijający się na jej twarzy.

Login: Julka123Asf


Cel, Marzenie: "Monsters are real, and ghosts are real too. They live inside us. And sometimes they win."
Imię i Nazwisko: Hope Avaline Frost
Wiek: Osiemnaście mroźnych Zim za mną..
Rasa: Hmm cóż.. Człowiekiem do końca nie jestem.. Raczej demonem.. Potworem bez serca mordującego tego kto nie potrafi mnie zrozumieć.. Większość mnie uważa za psychopatę, morderce bez serca, wariata.. Lecz powiem Ci w sekrecie.. Tylko wariaci są coś warci..
Płeć: Serio? To chyba jasne że kobieta..
Charakter: Cóż.. Zapytasz się kogoś z mojego starego otoczenia o mój charakter odpowie: Wredna suka bez serca. Cóż.. Nie mogę się z tym nie zgodzić. Jestem wredna, sarkastyczna i nieobliczalna. Mam bardzo fajną wyobraźnie.. Bo czy nie jest od czasu do czasu fajnie sobie wyobrazić jak podcina się komuś gardło? Skoro o tym mowa.. Uwielbiam ludzkie cierpienie! Na prawdę poprawia mi to humor. Jestem sarkastyczna, psychopatyczna i sprytna! Poza tym jestem świetną aktorką! Wcale się nie przechwalam! W końcu jak się uciekło z trzech psychiatryków to talent aktorski jest wskazany. Nawet nie wiesz jak bardzo bawi mnie dezorientacja i strach który widzę w ludzkich oczach, gdy nagle nie pocieszają płaczącej dziewczyny tylko czują zimną stal na gardle.. Piękny widok.. Najbardziej fascynuje mnie... Śmierć! Czasem, ale bardzo rzadko potrafię na krótką chwile stać się miła..
Zainteresowania: Hmm oprócz straszenia ludzi, sprawiania im bólu i widoku śmierci.. Lubie sobie czasem pośpiewać.. Porysować.. Pojeździć motocyklem.. Czy najzwyczajniej posłuchać muzyki. Oczywiście nie zapominajmy o walce!
Rodzina: Proszę Cie.. Sądzisz że ich uznaje po tym jak wywieźli mnie do psychiatryka z którego i tak spieprzałam? No właśnie..
Historia: No cóż.. Zacznijmy od początku. Już od najmłodszych lat odstawałam od reszty dzieci, byłam inna, jedyna w swoim rodzaju.. Widziałam i słyszałam rzeczy których nie widział nikt inny, potrafiłam przenosić rzeczy siłą woli. Wszyscy się bali, dzieci jak i dorośli. Z biegiem czasu umiałam coraz więcej dzięki Nick'owi. Nick to mój jedyny przyjaciel, jednak nikt go nie widział z racji tego iż jest duchem. Gdy miałam 11 lat, moi rodzice nazwali mnie wariatką i wywieźli do zakładu psychiatrycznego.. To był pierwszy psychiatryk do jakiego trafiłam. Byłam tam 3 lata, po tym czasie zwiałam.. Drugi raz do psychiatryka trafiłam rok po ucieczce, znaleźli mnie w dość.. Ciekawy sposób. Pewnego dnia poszłam sobie do centrum handlowego, tam gdy jakiś koleś zaczął mnie zaczepiać wściekłam się.. Pamiętam że calutkie moje oczy -Białka i tęczówki- stały się kruczoczarne. Wtedy pierwszy raz zabiłam i muszę przyznać że to było zaje.biste uczucie. Ten strach w jego oczach.. Zdezorientowanie.. Pojawiły się gliny i ludzie z psychiatryka, wstrzyknęli mi coś przez co straciłam przytomność. Obudziłam się w kolejnym zakładzie psychiatrycznym. Cóż.. Zwiałam po miesiącu. Nudziło mi się, co miałam niby zrobić? Parę miesięcy później znów mnie złapali, tym razem za wywołanie pożaru w którym zginęła jedna rodzina. Upss byłam troszkę zła.. Dostałam własną służbę.. To znaczy opiekuna. Miał pilnować bym nie uciekła. Był to młody facet, wiec łatwo go zmanipulowałam.. To była super zabawa. Uciekłam po roku. Kończyłam wtedy 17 lat, Wszystkiego Najlepszego Hope! Do Miasta Prawdy dotarłam jakieś trzy-cztery miesiące temu. Nawet nieźle się tu mieszka, chociaż czasem jest strasznie nuuudno!
Partner: Hahaha nice joke.. Ja i miłość? Pfff
Zwierze: Mam koteła! Takiego słodkiego koteła co zwie się Akuma!
Aparycja: Hmm.. Czarne włosy do lini bioder, wierz na słowo że są bardzo miękkie. Ale nie dotykaj bo ucierpi na tym twoja twarz! Mam lodowe oczy. Tak, dokładnie.. Lodowe. Oczywiście poza momentami gdy są całe czarne.. Mam tatuaż, a nawet i trzy. Pierwszy: Napis "Game Over" na lewym obojczyku. Drugi: Srebrno-czarny wąż który owija się trzy razy wokół nadgarstka a głowę "wsuwa" na środek wierzchniej strony dłoni. Trzeci: Napis "Monsters are real and ghosts are real too" na prawej łopatce. Co jeszcze.. Hmm.. Mam kilka(dziesiąt) blizn, każda ma swoją historie. Nie myśl że teraz będę je opowiadać!
Inne: Hmm.. Pamiętaj, jeśli się mnie boisz.. Masz 90% szansy na śmierć. Nie powiem dlaczego, sam to rozgryź. Mam kilka(naście) nadprzyrodzonych mocy. Jak mówi Nick, mam ich więcej tylko się nie ujawniły. Uwielbiam ciepłą herbatę i czytać książki.
Login: Faith0709


Cel, Marzenie: Zaciskam zęby, kiedy pojawiają się łzy. Mam dosyć. Mam dosyć łez i słabości. Ale nie wiele moge zrobić, żeby je powstrzymać.
Imię i Nazwisko: Aithne Delilah Cale
Wiek: 16 lat
Rasa: Chimera. Pół-człowiek. Drugie pół- Bliżej nieznana rasa.
Płeć: Chyba oczywiste że ta piękniejsza..
Charakter: Dell jest wygadana, zabawna i bardzo sarkastyczna, a także niezwykle inteligentna i sprytna. Jest jedną z odważniejszych osób jakie można spotkać, jest również szczera do bólu lecz to nie oznacza że nie potrafi kłamać. Wręcz przeciwnie, jest świetnym kłamcą. Niestety Dell jest dość ufna, naiwna i łatwo się przywiązuje do ludzi, co nie wychodzi jej nigdy na dobre. Dziewczyna ma niskie poczucie własnej wartości, stara się także za wszelką cene pomagać bliskim. Czasem staje się paranoiczna i obsesyjna gdy za bardzo skupia się na danej rzeczy. Jej intuicja przeważnie prowadzi ją w dobrym kierunku. Jest dziewczyną która stara się być silna mimo iż nie zawsze jej to wychodzi. Często też przebywa w "Swoim Świecie".
Zainteresowania: Zabawa z ogniem/ostrymi przedmiotami, rysowanie, muzyka i motocykle.
Rodzina: Z bratem nie ma kontaktu od dawna, matka zmarła a ojca nie znała. Ciotka, wuj i kuzyni zgineli w pożarze, a dziadkowie zmarli ze starości.
Historia: Woli nie zdradzać tego co wydarzyło się w jej przeszłości, nie lubi o tym opowiadać więc opowieść zaczne od tego gdy skończyła pietnaście lat. A więc, dokładnie w dniu pietnastych urodzin wybudziła się ze śpiączki która trwała około 6 miesięcy, jak to się stała? To już sama musiałaby Ci wyjawić.. Zapytaj ją, może Ci odpowie a może nie. Wracając do tematu, jedyne co pamiętała to głośny kobiecy krzyk i płacz. Zdiagnozowano u niej amnezje i jeszcze coś, jej DNA nie było podobne do ludzkiego. Chcieli ją gdzieś zamknąć, nigdy się nie dowiedziała gdzie ponieważ tej nocy niepostrzeżenie wyszła ze szpitala i uciekła. Ciągle w jej głowie rozbrzmiewał ten krzyk i płacz, raniąc ją. Jednak po pewnym czasie doszło coś jeszcze głos.. Kobiecy głos przez który zaczeła przypominać sobie niektóre wydarzenia ze swego życia. Do City of True dotarła całkiem przypadkiem i postanowiła się tutaj zatrzymać.
Partner: Aktualnie brak x
Zwierze: Dwa koty, Shiro i Nana.
Aparycja: Ai mierzy 170cm wzrostu, ma bardzo jasną karnacje. Czarne, cieniowane włosy sięgają jej za łopatki, a jej oczy mimo iż wyglądają jakby były czarne, są ciemno-granatowe. Na przegubie lewej ręki ma wytatuowane trzy japońskie znaki oznaczające "Kochaj, Walcz, Cierp."
Inne:
♦ Gdy widzi ogień/wścieknie się jej oczy stają się koloru płomieni.
♦ Gdy jest nieskupiona ogień nie robi jej krzywdy.
♦ Zawsze chciała umieć grać na gitarze.
♦ Jej imię Aithne czyta się jako Aine i jest to celtyckie imie oznaczające "Ogień". Rzadko kiedy używa pierwszego imienia, zazwyczaj przrdstawia sie jako "Delilah" co jest jej drugim imieniem.
♦ Ma mnóstwo blizn na ciele.
login: Dark_Paradise

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X