wtorek, 28 lipca 2015

Romeo Westwick


Cel, marzenie: Odbiło ci, zbzikowałeś, dostałeś fioła. Ale coś ci powiem w sekrecie. Tylko wariaci są coś warci.
Imię i nazwisko: Tam skąd pochodzi nazywają go Szalonym Kapelusznikiem, aczkolwiek bez żadnych skrupułów można do niego mówić Romeo Westwick. Takie nazwisko nosiła jego nieznana matka, zaś imię wymyślił ojciec. Pomysł zaczerpnął z angielskiego dramatu Williama Szekspira "Romeo i Julia", stwierdził, że jest to zbyt smutne dzieło i zadaniem syna będzie je rozweselić.
Wiek: Zdążył już skończyć dziewiętnaście lat, teraz czekać aż mu dwudziestka stuknie.
Rasa: A kij wie czym on jest. Obecnie zidentyfikowano trzy gatunki jakoś opisujące tego młodziana - Książkowa postać, bo niby skąd się wyrwał? No z książki, przynajmniej takowe krążą plotki, zaś on sam mówi, że dostał krew Żaberzwłoka i za rozkazem Białej Królowej przybył tutaj. Kolejnym pomysłem jest mag, no dobra, posiada w sobie jakąś ilość magii, którą potrafi wykorzystać, ale czy to rzeczywiście mag... I ostatnia koncepcja, najbardziej prawdopodobna - po prostu Szalony Kapelusznik. Człowiek o dziwnym zachowaniu, kreatywnym umyśle, wspaniałych kapeluszach i zaskakujących zagadkach. Niby nic wielkiego ani trudnego, a niejedna osobistość zastanawiała się nad tokiem myślenia ów istoty.
Płeć: Ze względu na płaską klatkę piersiową, rozłożyste barki, umięśnione ramiona i brzuch chyba kobietą nazwać go nie można, ale ślepym podpowiem, iż to najprawdziwszy mężczyzna.
Charakter: Romeo to wyjątkowo głośna i nieprzewidywalna istota, której umysł jest dwadzieścia razy bardziej skomplikowany, niż u normalnego myślącego stworzenia. Patrzy na wszystko zupełnie inaczej i inaczej to wszystko traktuje. Wszędzie postrzega życie, nieważne czy to kamień, czy to woda, ogień, sądzi, że każdy najmniejszy obiekt był wcześniej duszą, z tego powodu szanuje otoczenie, chociaż często jest zmuszony użyć przemocy ze względu na kompletny brak manier w ów świecie, do którego trafił. Oczywiście służy też jako pomoc duszom, praktycznie nigdy nie oprze się miłemu "proszę". Bardzo lubi wspierać innych swoimi dłońmi, a zwłaszcza, gdy wie, że ktoś nie jest w stanie zrobić tego sam. Poniekąd czuje pewne zobowiązanie do podtrzymania w razie upadku, zarówno istot martwych, jak i oddychających. Wiąże się to z wiernością. Gdyby zostawił kogoś na lodzie, nie byłby sobą, a co więcej skazałby się na hańbę oraz dokuczliwą wojnę z sumieniem. Osobiście nienawidzi tego uczucia, dlatego unika go na wszelkie możliwe sposoby, a z zupełnie innej perspektywy można śmiało uznać, że zbyt dobrze go wychowano. Praktycznie od malutkiego dawano mu lekcje dobrego wychowania i non stop pilnowano, aby w żadnym wypadku nie postąpił wbrew zasadom. No niestety dziecko idealne się skończyło, a stalowa dyscyplina poszła w las. Przestał podlegać wyżej postawionym i sam zaczął decydować o swoim losie. Nie znosi, kiedy ktoś prawi mu morały i próbuje przekonać do wykonania czynności, która według Romea tylko zaszkodzi. Jeśli komuś przywidzi się go namówić do czegoś to niech lepiej przygotuje sobie sporą ilość dobrych argumentów "dlaczego ma tak być, a nie inaczej". Wszystko musi mieć uzasadnione i wyłożone na tacy, wtedy, być może wtedy będzie w stanie przyhamować nieco niezależność, aczkolwiek i tak jedną nogą stanie po swojej stronie. Czasem specjalnie zrobi coś na opak, aby dokuczyć, jednak żadna złośliwość nie jest nieuzasadniona. Szalony Kapelusznik nie potrafi być niemiły bez powodu. Trzeba naprawdę się wysilić, aby spaść w jego oczach. Wyjątkami są wyzwiska spływające na osoby innych oraz na niego samego. Nie zważy wtedy na swoją cierpliwą naturę i tak dokopie, że ów "chuliganowi" odechce się dokuczać. Uważa, że każdy jest sobie równy i nie ma czegoś takiego jak "kasty psychiczno-fizyczne", które dosyć często zdarzają się w różnych społeczeństwach. Jest niezwykle tolerancyjny i nie zwraca uwagi na odmienne poglądy, religie, czy orientację seksualną. A także akceptuje wygląd, gdyż jest to niezależna cząstka tworząca się bez naszej świadomości. Liczy się tylko charakter, ten element już sami kształtujemy i sprawiamy jacy będziemy. Romeo pracuje także nad sobą, aby za wszelką cenę wyeliminować wady utrudniające życie. Do takowych skaz należy nazbyt wielka ciekawość. Zapytać nie zapyta, ale szpiegować będzie, wetknie nos w nieswoje sprawy i będzie dążyć do zdobycia upragnionych informacji, choćby mieliby go wsadzić w kaftan bezpieczeństwa. Dorwie się do najszczelniej zamkniętych papierów i wykiwa każdego, kto stanie na drodze do celu, ale oczywiście można mu zaufać. Nie wygada sekretów za żadne skarby świata, zabierze wszystko do grobu i zabarykaduje trumnę na trzydzieści kłódek. Bardzo lubi mówić i jest typowym ekstrawertykiem, ale w sytuacjach wymagających milczenia nie odezwie się słowem. Najwyżej będzie się głośno śmiał, jak na co dzień zresztą, zadawał głupie zagadki i nabijał z wrogów. Oczywiście jak to Romeo. Nie przepuści okazji do pożartowania. Praktycznie non stop ma dobry humor i wszędzie go pełno. Jest niczym wielka mucha, która wszędzie się wepchnie niezależnie od sytuacji lub miejsca.
Zainteresowania: Czym się interesuje? To dosyć trudne pytanie, gdyż jego kręci dosłownie wszystko. Niezależnie od popularności, ekstremalności czy też zwykłego siedzenia - wypróbował praktycznie każdą możliwą "zabawę" i dalej pochłania coraz to większe zgromadzenia czynności. Na przykład to czystej krwi poliglota o szerokiej gamie wiedzy na temat języków obcych oraz krajów. Chociaż nie spędził w tym świecie sporo czasu, bardzo dużo się nauczył. Biblioteka czyni cuda, wystarczy tylko odrobinę ciekawości, a książka idzie za książką. Och, czytanie również jest jego pasją, ogólnie nauka bardzo podchodzi pod jego gusta. Jest ciągle ciekawy i nie może zaspokoić swoich wymagań wścibskości, dlatego codziennie robi jakieś nowe eksperymenty. Uwielbia także grać na fortepianie, cóż... on jest geniuszem. Grał odkąd tylko zdołał dosięgnąć klawiszy, nie potrzebował nawet mentora ani pomocy, aby do perfekcji opanować utwory autorstwa Fryderyka Chopina czy Ludwiga van Beethovena. Muzyka i fortepian to jego życie, twierdzi, że te dwa z pozoru nieistotne wynalazki ludzi są jak przyjemna choroba wnikająca do krwi, przejmując tym samym kontrolę nad umysłem oraz ciałem. Zapędza jednocześnie do tańca, który również urzekł Szalonego Kapelusznika, potem zaczął rozwijać to hobby i przeszło na gimnastykę, szermierkę i sztuki walk, dlatego też należy przemyśleć dwa razy propozycję sojuszu niż atakować, albowiem nie wiecie jaka siła kryje się w tym muskularnym ciele. Oczywiście uwielbia jeszcze sport zwany szachami. Uważa, że to gra godna samego króla, a w jego ojczystych progach szachy są symbolem narodowym. Gorzej z kartami, tych nienawidzi, gdyż przywołują mu złe wspomnienia powiązane z Królową Kier... Aczkolwiek to tylko przeszłość, nie przejmuje się nią zbytnio. Zależy mu tylko na teraźniejszości oraz podtrzymaniu kapeluszowego rzemiosła. To również jego pasja, uwielbia robić nakrycia głowy, berety, czapki, kapelusze, welony, byle co! Zadowoli go cokolwiek co można umieścić na czaszce, nawet twaróg!
Lubuje się także w kryminalistyce i zagadkach.
Rodzina: Ojcem chłopaka jest Szalony Kapelusznik, zaś matki nigdy nie poznał. Ale gdyby tak się zastanowić to cała Kraina Czarów jest jego rodziną, każdy kwiatek, każdy zwierzak, każdy kamyczek, wszystko i wszyscy!
Historia: Romeo przyszedł na świat jako pierwszy i ostatni syn Szalonego Kapelusznika oraz nieznanej nikomu kobiety, przynajmniej nikt nic nie wspominał o jej tożsamości. Ale młodzieńcowi to i tak nie przeszkadza. Bardzo lubił życie z ojcem. Wychowywał go dosyć surowo, ucząc manier oraz savoir vire'u, aczkolwiek nie brakło czasu na zabawkę, bankiety i wygłupy ze zgrają Obłąkanej Herbatki. Tam wszystko zdawało się być wspaniałe, nawet codzienne pomaganie ojcu w robieniu nakryć głowy dla Białej Królowej, dyskusje z Kotem z Cheshire obdarzającym każdego napotkanego osobnika wielkim uśmiechem, Mniamałygą zawziętą i upartą myszą, gonienie za Białym Królikiem, który wiecznie dbał o czas, rozprawianie z Marcowym Zającem na temat głupoty oraz dobrej kuchni, a także wykłócanie się Dyludyludim i Dyludyludamem o nie wiadomo co. Nie można też zapomnieć o spacerach z Alicją, którą uważał za najlepszą przyjaciółkę. Żyło mu się wspaniale w Krainie Czarów i każdego dnia czuł w sobie coraz więcej energii. Był typowym nosicielem owsików, nie mógł usiedzieć w miejscu pięciu minut, wszędzie go pełno. Często ludzie na niego narzekali, ale i tak czy siak uwielbiali tego młodego rozrabiakę z mnóstwem zagadek oraz pomysłów w głowie. Żył jak mu się poodbało, wstrzymywały go jedynie zasady ojca oraz Białej Królowej zachowującej się troszkę jak matka, ale wszystkich traktowała podobnie jak Romea.
Kraina Czarów była szczęśliwa, dopóki ich władczyni nie została obalona przez jajogłową Elżbietę, Królową Kier, okrutną kobietę bez uczuć, rządzącą surową ręką i skazującą na ścięcie nawet za nieznaczne przewinienia. Niszczyła piękny świat budowany od dawna przez mieszkańców tego jakże magicznego miejsca. Więziła ich, mordowała, raniła, zyskując tym samym coraz więcej okrutnych zwolenników. Dzięki swojej armii kart oraz pomocy wielkiego smoka, Żaberzwłoka mogła wszystko. Wykorzystywała berło w niesprawiedliwych celach. Wręcz krzywdzenie innych sprawiało jej ogromną satysfakcję, dla tej paskudnej żmii to była zabawa. Oczywiście wtedy Biała Królowa utworzyła osobną fortecę, aby uchronić innych i siebie. W tym czasie Biały Królik został wysłany na poszukiwania Alicji, przyszłej wybawicielki, zaś Szaleni Kapelusznicy zaszyli się w niewielkim domku i czekali na nią. Wkrótce znudzony tym ciągłym siedzeniem na czterech literach Romeo opuścił ojca, udając się do pałacu Białej Królowej, aby bezpośrednio jej służyć. Został jednym z żołnierzy i tam pomagał, wciąż modląc się o przybycie Tryumfatora. Często udawał się w przebraniu do zamku Królowej Kier, aby uwalniać zniewolonych z krat więziennych, a dzięki swojej zwinności oraz sprytowi żadna z takich wypraw nie zakończyła się fiaskiem, za każdym razem udawało mu się wyciągnąć wprawdzie ograniczoną ilość ludzi. Dzielnie walczył, zwodził strażników Krwawego Łba i układał coraz to nowsze strategie dotyczące ochrony, aż wreszcie sen mieszkańców Krainy Czarów stał się jawą. Alicja przybyła do Królowej i oczywiście zgodziła się być Tryumfatorem, zaś Romeo został mianowany generałem wojska. Wraz z Białą Królową, Alicją i wojownikami stawili się na polu walki - ogromnej szachownicy tuż przy ruinach starego zamku, gdzie mieli stoczyć bitwę wraz z Krwawym Łbem oraz jego Tryumfatorem. Krwi nie brakowało. Białe pionki szachownicy oraz czerwone karty zawzięcie ze sobą walczyły, podobnie jak i pozostali członkowie wojska, między innymi Mniamałyga, Szaleni Kapelusznicy, Kot z Cheshire. Każdy dawał z siebie sto procent, nie było innej możliwości jak wygrać, przynajmniej takiej myśli nie dopuszczał do siebie Romeo. W razie wypadku miał w rękawie dodatkowego asa, ale ten stał się zbędny, kiedy tylko Alicja jednym silnym ciosem odcięła głowę Żaberzwłokowi, skazując tym samym Królową Kier na porażkę. Biała władczyni wygnała siostrę i wróciła na tron, a w Krainie Czarów znów zaczęło rozkwitać szczęście. Romeo również był radosny, dopóki nie odeszła jego przyjaciółka - dumna Alicja. Mimo to dalej żył frygi-drygując z uśmiechem na twarzy.
Minęło sobie kilka dobrych lat. Kolejne złe wieści dotarły do władczyni Krainy Czarów. Okazało się, iż Czerwona Królowa przedostała się do świata ludzi, dlatego też jej siostra wysłała za nią swojego zaufanego przyjaciela - Romea. Oczywiście przystał na prośbę i za sprawą magicznej krwi Żaberzwłoka trafił do świata ludzi. Trochę plątał się po świecie, szukając Krwawego Łba. Znalazł go tutaj - w City of the Truth. Na rozkaz władczyni zgładził wroga za niezliczone przestępstwa i nie zwlekając długo Szalony Kapelusznik zaczął się zbierać. Aczkolwiek zgubił zapasowy flakonik z krwią Żaberzwłoka, aby ponownie stawić się w Krainie Czarów. Utknął tutaj, ale ciągle szuka drogi powrotnej. Przy okazji założył niewielki sklepik rzemieślniczy, w którym sprzedaje najlepsze kapelusze własnej roboty. Zakładzik ten stał się niezwykle popularny w mieście.
Partner: Osiem planet, dwieście cztery kraje, osiemset dziewięć wysp, siedem mórz, plus sześć miliardów ludzi... i jest singlem.
Zwierzę: Przyjaźni się z niewielką, białą myszką zwaną Mniamałygą, aczkolwiek to raczej nie jest pupil. Gdyby ją tak nazwał zapewne wydrapałaby mu oczy, podobnie jak Kot z Cheshire, który prędzej zemściłby się na kapeluszu młodzieńca. Za bardzo kusi kota jego wyjątkowość. Romeo próbował oswoić Bandzierchlasta oraz Żaberzwłoka, ale nic z tego nie wyszło. Może kilka ran. Tak więc wstrzymał się od adoptowania jakiegokolwiek zwierzątka.
Aparycja: Wysoki gentleman, którego wzrost liczy sto osiemdziesiąt cztery centymetry, zaś waga jest adekwatna. Zdrowo się odżywia, prowadzi aktywny tryb życia, co widać bo wyraźnie zarysowanych mięśniach na brzuchu oraz dobrze zbudowanej, szczupłej sylwetce stale kontrolowanej przez Romea. Nie pozwala sobie na zbędny tłuszczyk, a fast foody to kompletny wróg jego układu pokarmowego. Kiedy przybył do tego świata i pierwszy raz skosztował hamburgera, od razu go wypluł i wyrzucił do kosza. Toleruje jedynie cukier, ciasta, ciasteczka, cukierki.
Co do oczu bardzo łatwo rozpoznać ich kolor, są zwyczajnie błękitne, aczkolwiek ich barwa jest uważana za niezwykle tajemniczą i usłaną zagadkami. Samo spojrzenie przypomina idealnie naostrzony nóż przenikający przez każdy zakątek duszy, jednocześnie jego wzrok jest szczery, czysty oraz radosny, przynoszący nadzieję. Z tematem włosów będzie gorzej. Jest to poniekąd bardzo jasny platyn, aczkolwiek niektórzy sądzą, iż to biel. Sam Romeo uważa to za białą barwę z odcieniem blondu i uprzedziwszy pytanie - tak, są naturalne.
Na klatce piersiowej chłopaka spoczywa długa szrama powstała na wskutek paru nieporozumień z żołnierzami Królowej Kier, zaś do tatuażów ma pewną niezidentyfikowaną urazę.
Jeśli chodzi o ubiór to różnie się ubiera. Na ogół nosi wygodne, luźne ubrania pasujące do stylu tego świata, aczkolwiek nie ważyłby się wyrzucić ulubionego fraka, białej koszuli, żabotu oraz podartych, podniszczonych spodni i wysokich kozaków, a co więcej rękawiczek.
Inne:
● Jest uzależniony od herbaty. Kocha wszystkie gatunki i zawsze ma przy sobie kilka saszetek bądź listków.
● "Nie będę jeść słodyczy, nie będę jeść słodyczy, nie będę jeść słodyczy! ...O! Ciasteczko!"
● Wszędzie wlezie. Nieważne czy to zamknięty teren prywatny, piwnica, drzewo, wieżowiec, czy też słup energetyczny. On jest jak mysz.
● Nie rozstaje się ze swoim kapeluszem, ( http://orig15.deviantart.net/5049/f/2011/041/9/3/steampunk_mini_top_hat_by_diarment-d397yo2.jpg ) który nie ma ograniczonej pojemności i można w nim znaleźć dosłownie wszystko, od skrzydeł nietoperza, przez paralotnie i podręczne motocykle, aż po latające ryby prosto z Krainy Czarów.
● Bardzo często zadaje różnym ludziom zagadki. Jedne są łatwiejsze, inne trudniejsze.
● "Nie orientujesz się może co łączy gawrona i sekretarzyk?" - ulubiona zagadka.
● Czasem mówi niezrozumiale lub kompletnie bezsensu, przynajmniej dla niektórych ludzi nie potrafiących zrozumieć toku myślenia istot z Krainy Czarów.
● Ma alergię na orzechy we wszelakiej postaci.
● Lubi burzę oraz deszcz.
● Ma dziwny nawyk łażenia po zmroku. Nie wie dlaczego tak się dzieje, po prostu czuje dziwną potrzebę spaceru przed snem.
● Często zachowuje się jak duży dzieciak i podnieca się na widok rzeczy z tego świata, ale cóż poradzić, że on to jak z kosmita z Marsa.
● Nienawidzi alkoholu ani papierosów.
● Jest niezwykle wygimnastykowany, zwinny oraz szybki. Niejednego złodziejaszka wykiwał.
[x] [x] [x]

Login: Angelique1234

2 komentarze:

  1. Stara nie wiem ci brałaś, ale weź mi daj namiary na tego dilera :b

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nic nie brałam, mój chory umysł był taki od zawsze. XDD

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X