Usiadłem zaspany na materacu i przeciągnąłem się. Tak dobrze mi się spało...Chwila, ja spałem? Przetarłem szybko oczy ramieniem i spojrzałam przed siebie. Na plastikowym talerzyku stygło danie z rybki. Kawałek dalej stała Art i opierała sie o ścianę. Spojrzałam na nią pytająco i na talerz.
-No jedz, jeszcze ci wystygnie-westchnęła.-Złowili ryby więc pomogłam z gotowaniem.
Jeszcze chwilę wpatrywałem się w blondynkę po czym sięgnąłem po talerz. Chwyciłem pierwszy kęs do ust i stwierdziłem, że to jest dobre, nadzwyczajnie dobre.
-Pyszności-rozczuliłem się.-A ty jadłaś?
-Jadłam-odparła piegowata i usiadła na materacu.-Nie przebrałeś się?-wskazała na mój strój.
A no tak, nadal byłem sobowtórem Cloud'a.
-Ty też się nie przebrałaś-wskazałem na jej cosplay.
Dokończyłem posiłek po czym podziękowałem i wstałem z materaca. Chloe też zjadła i ponownie zapadła w sen. Nie sądziłem, że aż tak ją przymuli po tym winie...
-Idę rozprostować kości, niedługo wrócę-rzuciłem i wyleciałem z komórki.
~~*~~
Poszwędałem się po całej piwnicy. Byłem w kuchni, u ojca, na samym dole w magazynie w poszukiwaniu czegoś do przekąszenia. W kuchni nic mie nie chcieli dać. Wziąwszy paczkę żelków, zapewne z Biedronki, ruszyłem stromymi schodami na górę. Wpadłem zgrzany na górę i wręcz rzuciłem się na kanapę. No i mało nie staranowałem blondynki siedzącej z aparatem w ręku...Osz kurde...
Art? Chloe? Zagadka imprezy zostanie rozwiązana?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz