Chciałam przytulić się do niego, właśnie chciałam... Jednak nie mogłam. Lekarze mówili, ze z 10 minut nie będzie mógł się ruszać... Jednak kiedy to wszystko minęło, chłopak wyciągnął w moją stronę ręce.
- Nie... - wyszeptałam.
Wstałam z krzesła i wybiegłam z sali... Na korytarzu wpadłam na jedną z pielęgniarek.
- Pani Miller co się dzieje? - spytała.
- N-nic... - powiedziałam czując, że z każdym powiedzianym słowem bardziej się rozklejam.
- Wszystko już jest w porządku. Już może Pani normalnie się z nim przytulić. Już z dyskiem wszystko jest w porządku, tylko musi i tak na siebie uważać i się nie przemęczać. - powiedziała delikatnie dotykając mojego ramienia.
Spojrzałam na nią, jednak wszystko było rozmazane i nic nie widziałam. Wzięłam głęboki wdech. Poszłam do łazienki. Przemyłam twarz lodowatą wodą.
Kiedy doprowadziłam się do porządku wróciłam na salę w której leżał Chris. Podeszłam do jego łóżka. Usiadłam blisko chłopaka. Spojrzał na mnie.
- Nat... - zaczął cicho.
- Jak się czujesz? - spytałam próbując już nie płakać.
- Dobrze, tylko to biodro... - wycharczał przez zaciśnięte zęby.
Wzrokiem wskazał biodro, które było obandażowane milionami bandaży. Zbliżyłam się nieco do niego i złożyłam gorący całus na jego ustach. Chłopak od razu zaczął zgłębiać pocałunki, tym bardziej łapiąc mnie w pasie i przyciągając do siebie. Omal nie usiadłam na nim, ale w pewnym momencie odsunęłam się od niego rozłączając nasze usta. Pokręciłam głową.
- Właśnie... Louis wczoraj przyszedł po 22... - powiedziałam cicho.
- Co chciał? Nie wpuściłaś go prawda? - zadawał pytania.
- Chciał, żebym mu pomogła. Nie wpuściłam. Zamknęłam drzwi, ale ten się dobijał... A potem sąsiad się nim zajął... - wyjąkałam.
Spojrzał na mnie. Poczułam jak kilka łez spłynęło po moich policzkach. Chłopak od razu objął mnie w pasie.
- Chciałabym, żebyś już był w domu... - wyszeptałam.
- Też bym tego chciał... - odparł całując mnie w czoło.
Odsunęłam się od niego, ogólnie zeszłam z łóżka i usiadłam ponownie na krześle.
- Ja... Ja już jadę do domu. - powiedziałam i po tych słowach wybiegłam z sali. Skierowałam się w kierunku drzwi wyjściowych ze szpitala. Zadzwoniłam po taksówkę, która przyjechała po 5 minutach. Wsiadłam i podałam adres gdzie ma jechać.
~
Kiedy byłam już w domu, była godzina 13:38, całe szczęście, że nikogo nie było przed blokiem, ani przed moimi drzwiami.
~
Ten tydzień minął dość szybko. To co zawsze - wstać, ubrać się, zakupy, odwiedzić Chris'a, dom, mycie się, leżenie na łóżku i... Kolejny dzień tak samo.
Tego dnia obudził mnie dzwonek do drzwi. Obudził? Raczej wyrwał mnie z transu myśli, bo znowu nie mogłam spać.
Wstałam i podeszłam do drzwi otworzyłam je i zobaczyłam w nich Chris'a.
- Mówiłam, ze po Ciebie przyjadę. - oburzyłam się.
Chłopak nie zważając na moje słowa, wszedł do środka i zamknął drzwi. Poszedł do łazienki z torbą. Wrzucił brudne rzeczy do kosza na pranie i wyszedł z łazienki.
- Ignorujesz mnie. - stwierdziłam.
Podszedł do mnie i delikatnie musnął moje usta, jednak od razu go odepchnęłam od siebie.
- Czemu się nie odzywasz? - spytałam.
- Bo nie było po co. - odparł.
Poszłam do kuchni i usiadłam na blacie kuchennym.
- Mieliśmy wszystko nadrobić jak wrócę. - stwierdził melodyjnym głosem.
Zaśmiałam się. Wyciągnęłam ku nie mu ręce. Podszedł do mnie i objął mnie w pasie. Zarzuciłam ręce na jego szyję, w pewnym momencie przylgnęłam do niego całym swoim ciałem.
- Później to nadrobimy, bo ja idę się umyć. - powiedziałam i jakoś zeszłam z blatu kuchennego.
Skierowałam się do łazienki. Nie zakluczając drzwi (przyzwyczajenie siedzenia samemu w domu przez ostatnie tygodnie, ze nikt Ci tutaj nie wejdzie), zdjęłam z siebie ciuchy i weszłam do kabiny prysznicowej. Odkręciłam kurek z ciepłą wodą, kiedy ona uderzyła w moje ciało usłyszałam jak ktoś wchodzi do łazienki. Uchyliłam jedno skrzydło kabiny prysznicowej, wychyliłam głowę i zobaczyłam, że w drzwiach stoi Chris. Uśmiechnęłam sie w jego kierunku. Wszedł i zamknął za sobą drzwi, po czym je zakluczył. Podszedł do kabiny, jego oczy były bursztynowe. Zapatrzyłam się w nie przez dłuższą chwilę... Przez co nie zorientowałam się, kiedy chłopak złączył nasze usta w długim, ale delikatnym pocałunku.
Christopher?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz