poniedziałek, 20 lipca 2015

Od Natalie - C.d do Christopher'a

- Chris jest już 12, pora wstawać. - powiedziałam.
Byłam strasznie zdezorientowana tym co się działo z chłopakiem. Ponownie coś wymruczał pod nosem.
- Boli Cię coś? - spytałam.
- Nie no coś ty... - odparł zaciskając dłonie w pięści.
- Nie mam innego wyjścia dzwonie do szpitala. - powiedziałam i wstałam z łóżka.
Zabrałam telefon z szafki. Wybrałam numer do szpitala. Kiedy odebrała jakas kobieta od razu powiedziałam o co chodzi. Podałam ulicę i numer mieszkania.  Powiedziała, ze zaraz przyjedzie pogotowie...
~
Po jakiś 10 minutach przyjechało pogotowie. Spytali mnie czy coś się wczoraj działo. Powiedziałam, że nie... Kolejne pytania czy był w szpitalu, w końcu chłopak sam zabrał głos i powiedział co ostatnio się przydarzyło... Od razu przenieśli go na nosze i wynieśli z mieszkania.
- Mogę jechać z wami? - spytałam.
- A kim Pani dla niego jest? - spytał.
- Narzeczona. - powiedziałam.
- Rozumiem, ale musi Pani sama dojechać do szpitala jak się jedzie na moście. - odparł.
Pokiwałam głową tylko. Wyszli z mieszkania. 
Czemu mnie do jasnej chole.ry mnie ze sobą nie zabrali?! No czemu?!
*
W końcu się ogarnęłam. Spakowałam dla niego czyste rzeczy i pojechałam taksówką do szpitala. Pielęgniarki już mnie poznały od razu gdy weszłam. Jedna od razu zaprowadziła mnie do sali, w której przebywał Chris.
- Jego stan jest stabilny, ale dostał już dużą dawkę leków przeciwbólowych. - powiedziała.
- A jak z tym dyskiem? - spytałam.
- Niestety tego jeszcze nikt nie wie. - odparła. - Miał dopiero badania.
Pokiwałam głową i weszłam do sali. Był na sali z dwoma innymi mężczyznami tak mieli z 25 lat...  Chłopak na mnie spojrzał i się uśmiechnął. Podeszłam do niego z torbą w której były czyste rzeczy. Usiadłam na skraju łóżka.
- Jak się czujesz? - spytałam.
- Po tej dawce leków... Jest mi o wiele lepiej. - odparł.
Przytaknęłam głową.
- To dobrze. Bardzo dobrze. - powiedziałam.
Chciałabym tak bardzo się do niego przytulić, ten jeden raz, ale się boję. Nie chce, żeby jego stan się pogorszył. Tak chole.rnie się bałam... Nie chce, żeby był w tym szpitalu przez tygodnie.
- Nat... - zaczął Chris.
Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
- Nie przejmuj się, dobrze? - spytał.
- Ciężko będzie. - powiedziałam.
Podeszłam do niego. Delikatnie musnęłam jego usta. Chłopak pogłębił pocałunek, jednak po chwili przerwałam.
- Chris... Nie. - powiedziałam.
- Co się dzieje? - spytał.
- Nie chce Cię teraz męczyć. W domu wszystko nadrobimy... - wyszeptałam mu do ucha. Pokiwał głową.
Jego "znajomi" z sali na nas cały czas patrzyli, przez co czułam się niezręcznie. Westchnełam ciężko.
- Chyba lepiej jak pójdę. - powiedziałam.

Christopher?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X