środa, 8 lipca 2015

Od Jeana cd. do Tess

Jean wpełznął pod kołdrę i usiłował jeszcze zasnąć. Za duży leń by wstać... Meh. Wysunął lewą rękę z pod materiału i szukał budzika, telefonu, czegokolwiek. W jego ręce wpadł duży Samsung który był tak ogromny że nie mieścił sie w kieszeni jego spodni (ale w innych się mieści, lel). Odblokował ekran i spojrzał na godzinę zaspanym jeszcze wzrokiem. Dwunasta.... A to można jeszcze pospać. Chłopak odłożył urządzenie i ciężko padł na poduszkę. Słychać było przy tym charakterystyczne plaśnięcie. Walił tak (jak to brzmi ;_ przez kilka chwil aż całkiem się rozbudził, a u niego to jest takie trudne, że lepiej nie mówić. Przetarł oczy palcami pozbywając się śpiochów i rzęs z powiek. Chwycił za swoje bokserki i ubrał je (no bo co można innego z nimi zrobić?). Wstał, rozprostował stare kości i poczłapał do korytarza gdzie stała, a raczej była przygwożdżona do ściany Tess z jakimś typkiem. Blondyn od razu go rozpoznał.... Sebastian. Podszedł do nich cicho gwizdając i udając że tak przypadkiem wpadł na nich. Mężczyźni zmierzyli się wzrokiem, uśmiechnęli do siebie i przypili żółwiki.
- Stary, gdzie ty byłeś?- zaczął gadać gostek i zadawać zarazem mase pytań. Jean podrapał się po głowie.
- Ja? No... Wszędzie. W gangu, w mieście, wszędzie. A ty tutaj przyszedłeś po?
- Ja do mojej landrynki- zaczął pieścić szatynkę po całym ciele. Ta wzdrygiwała gdy zaczął ją łaskotać. Co to miało znaczyć? Tess zaczęła się od niego odsuwać, ale ten zatarasował jej drogę ręką.
- Łołołoł. Chwila moment.... Chyba ci się coś stary pokręciło w główce.... Ja z nią jestem- blondyn oparł się o ścianę i ze zdziwienim patrzał to na niego, to na nią.
- Ale ja nic takiego nie powiedziałam- wtrąciła Tess, a Jean spiorunował ją wzrokiem. Teraz nie jest najlepszy czas na docinki.
- Ale ty teraz nic nie mów.
- Mój wilczku, księżniczko, jak to nie jesteśmy już razem?
- Zerwaliśmy, nie pamiętasz?- dziewczyna wyrwała się z uścisku nachalnego kolesia i podeszłs do demona. Objęła go w pasie.
- I po za tym, tylko ja mogę ją tak nazywać- Jean zrobił minę ''foch forever'' i odwrócił wzrok.
Nagle Sebastian zaszarżował na wilkołaka i szarpnął jej dłoń. Zaczął się kierować w stronę drzwi. Syn szatana( skończyłymy mi się określenia D: ) wkurzył się niemiłosiernie i szybkim ruchem znalazł się nad swoim znajomym. Złapał lewą ręką Tess w talii i prawą przywalił tak samo mocno w twarz kolesia jak on szarpał jego księżniczkę. Pech chciał że wybił okno. Ale że to był parter to nic mu się nie stało.... A szkoda.
- Dobrze mu tak- mruknęła brunetka i poszła do kuchni zrobić przekąskę.
- Tacy jak on zawsze wracają- mruknął demon i miał rację. Kilka sekund później Sebastian wstał, podszedł do rozbitego okna i zaczął się odgrzażać.
- Jeszcze tu wróce! Nawet nie będziesz wiedzieć kiedy wsunę język w twoją ciepłą krewww MUAHAHAHAHAHAHAHAHHAAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAGAHAHAHAH
- A nie mówiłem?- zaśmiał się blondyn i ruszył za jego księżnisią.

Tess? Mam nadzieję że nie zdradzasz go z nim

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X