wtorek, 14 lipca 2015

Od Dayki cd. do Natsahy

 Patrzyłem na nią... Nie odezwałem się... Wszystko pamiętałem. -wszystko okej? - spytała chyba trochę... przerażona?
-nie - odpowiedziałem krótko - gdyby tak było nie siedziałbym tu. Nie było by mnie tu. A najgorsze jest w tym wszystkim że pamiętam. pamiętam ich jęki i błaganie o litość. Pamiętam jak bardzo się bałem. Pamiętam gdy na moich rękach była pierwszy raz krew. Pamiętam gdy doszedłem do wniosku że to lubię. - mówiłem - a wiesz co jest najgorsze? że widziałem ich twarze ich oczy zalane krwią ich flaki będące w moich dłoniach...Patrzyli na mnie...a ja...? nie mogłem im pomóc. Ich martwy wzrok trawił mnie od środka. mogłem jedynie odwrócić siei starać się nie zwymiotować. A oni byli martwi... już serce ich nigdy nie zabije, nie wyda z siebie najmniejszego ruchu...ich ostry zapach krwi oraz mięsa smucił mnie i jednocześnie rozweselał...Może był to tylko bardzo realny sen? nie wiem... wątpie. Lecz sprawianie innym bólu jest... cudowne... Niech czują to co sam czułem po utyracie wszystkiego....- patrzyłem w jej oczy które zdawały się byc przerażone - a co do jedzenia nie jest zatrute... nie lubię w ten sposób zabijać... za mało krwi by zaspokoić to co jest we mnie. To co właściwie każe mi to robić... Jestem sam... postaw się na moim miejscu. Jedyne co masz to swoje ofiary czekające tylko na to aż je zabije... aż zakończą bić ich serca... to stanie się też z tobą... chociaż... może i nie - zaśmiałem sie cicho. - masz przed sobą szaleńca, który właśnie powiedział Ci że nim jest. I opowiedział Ci co czuje każdego dnia widząc nowy wschód słońca, nowe życie które zostanie zakończone nocą.Nie martw się - powiedziałem a moja dłoń powędrowała na jej policzek a na mojej twarzy pojawił się lekki miły uśmiech - nie zabije Cie... Jeszcze nie... - z moich ust wydobył się cichy chichot wstałem i zszedłem na dół usiadłem na kanapie i patrzyłem w czarny ekran telewizora... a czemu jej to wszystko powiedziałem? dziś jest rocznice...rocznica moich narodzin...
Natasha? zryje Ci umysł      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X