poniedziałek, 20 lipca 2015

Od Christopher'a - C.D do Natalie

-Masz szczęście, że nie możesz-zaśmiałem się.-Bo dobrze wiesz jakby sie to skończyło...
Natalie patrzyła na mnie i uśmiechała sie szeroko. Pocałowałem jej różane usteczka i wraz z nią wyszedłem z łazienki.
-A teraz pani wybaczy, muszę doprowadzić sie do porządku.-ruszyłem w kierunku jej pokoju po kilka rzeczy.
Gdy wróciłem do łazienki szybko zamknąłem za sobą drzwi i zdejmując ubrania wskoczyłem pod prysznic. Albo mi sie wydawało, albo gdy spłukiwałem ciało na chwilę otworzyły się drzwi. Uznałem jednak, że to przeciąg i chwile później juz wycierałem ciało gdy...zobaczyłem stojącą przy drzwiach Natalie. Szybko owinąłem się ręcznikiem i podeszłem do juz ubranej dziewczyny.
-Ładnie to tak podglądać?-spytałem przypierając brunetkę do ściany.
Pocałowałem ją namiętnie.
-Zbieraj się, za chwile jedziemy, tak jak ci obiecałem.
Natalie pokiwała głową i chciała wyjść z łazienki ale złapałem ją za rękę i przyciągnąłem do siebie ponownie całując.
-No leć już-zasmialem sie i w końcu ją puściłem.
Teraz już wyszła a ja szybko sie ubrałem i opuściłem łazienkę. Zakładałem buty gdy Nat była juz gotowa.
-To gdzie jedziemy?
-W żadne ciekawe miejsce-powiedziałem i wstałem by zabrać kluczyki od samochodu.
Chyba całkowicie zbiłem z tropu dziewczynę. No cóż...dziwny ze mnie gostek. Otworzyłem drzwi u wyszedłem a tuż za mną brunetka. Wziąłem od niej klucze i zakluczyłem mieszkanie. Natalie zaczęła schodzić po schodach a ja chciałem ja wziąć na ręce, by nie musiała sie męczyć...no ale cóż...Bo sie kuffa przemęczać nie mogę, jedna wielka bujda i tyle. Ruszyłem po schodach za maleńką i po dłuższej chwili byliśmy już na parterze. Wyszliśmy z bloku, otworzyłem samochód i wsiedliśmy do środka. Odpaliłem silnik i ruszyłem na obrzeża miasta.
-Tylko nie bądź na mnie zła-poprosiłem.
-A czemu miałabym być?
-Sama sie niedługo dowiesz...-powiedziałem już trochę spięty.
Denerwowałem się...
-Chris, co jest?-dziewczyna najwidoczniej zauważyła, że byłem trochę zdenerwowany.
-Nic takiego...tylko boje sie, ze pogoda sie zepsuje-skłamałem ale Nat nie dala sie nabrać.-Eh...no dobra, po prostu...z resztą sama zobaczysz.
Byliśmy już poza miastem, wjechałem w leśną drogę i kierowałem sie w stronę małej polany. A co jeśli Natalie sie mnie przestraszy? Nie będzie chciała juz mieć ze mną do czynienia? Zacisnąłem ręce na kierownicy. Deb.ilu uspokój sie. Wjechałem w końcu na polanę i zaparkowałem tuż pod lasem. Wysiadłem z samochodu i otworzyłem drzwi przed dziewczyną.
-No to jesteśmy, chodź-wyciągnąłem rękę w jej stronę.
Chwyciła ją i poszliśmy na sam środek polany.
-Zamknij oczy-poprosiłem a Natalie spojrzała na mnie zdezorientowana.-Spokojnie, nigdzie nie pójdę.
Brunetka w końcu zamknęła oczy a ja przemieniłem sie i lekko wzniosłej w powietrze.
-Już?
-Tak, spójrz w górę-powiedziałem i wstrzymałem oddech.
Dziewczyna otworzyła oczy i spojrzała w górę, widziałem przerażenie w jej oczach.
-Tak naprawdę mam 170 lat i jestem płonącym aniołem.
Natalie? Zdziwko?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X