sobota, 18 lipca 2015

Od Natalie - C.D do Christopher'a

Wstałam z krzesła i usiadłam na kolana Chris'owi.
- To nie twoja wina, nikt tego przewidzieć nie mógł. - powiedziałam.
Przytuliłam chłopaka, nie chciałam go puścić, nie chciałam aby się obwiniał o to co się stało. Pocałowałam go czoło.
- Nie przejmuj się. Proszę Cię Chris, to nie twoja wina. Niczyja to jest wina. - szepnęłam.
Chłopak odsłonił twarz, objął mnie w pasie, głowę oparł o moje ramię. Wstał i zaniósł mnie do sypialni. Położył mnie, po czym sam położył się tuż obok. Wtuliłam się w niego. 
-Nie obwiniaj się już... - wyszeptałam.
Podniosłam głowę do góry, chłopak na mnie patrzył, oparłam swoje czoło o jego. Delikatnie musnęłam jego usta, co zamieniło się w gorące pocałunki. Leżałam pod chłopakiem. W pewnym momencie poczułam, że ktoś nas obserwuję.
- Chris... - zaczęłam.
- Hm? - spytał rozłączając nasze usta.
Odepchnęłam go od siebie. Wstałam i przebiegłam po całym domu, zaglądałam do każdego możliwego miejsca. Jednak nikogo nie było. Kiedy wracałam do pokoju zobaczyłam, że drzwi od mieszkania były otwarte. Słychać było jak ktoś zbiega po schodach.
- Chris! - pisnęłam.
Chłopak przybiegł z sypialni.
- Ktoś tutaj był. - szepnęłam.
Chłopak założył buty oraz bluzę sportową. Wziął telefon, pocałował mnie w czoło.
- Kiedy wyjdę masz zakluczyć drzw i nikogo nie wpuszcać. - powiedział.
- Kiedy wrócisz?
- Nie wiem. - po tych słowach wybiegł z mieszkania.
Zakluczyłam za nim drzwi, poszłam wziąć prysznic, umyłam włosy przy okazji, po czym wytarłam ciało jak i włosy. Założyłam piżamę oraz majtki. Jednak zdjęłam bluzkę od piżamy i spodnie. Założyłam bluzę Chris'a i tak położyłam się spać.
*
Obudziłam się następnego dnia, chłopak ani nie pisał, ani nie dzwonił. Nie wiedziałam co się z nim działo...
*
Minęły dwa tygodnie, o Chris'ie słuch prawie "zaginął". Nie mogłam siedzieć bezczynnie w domu. Cały czas jedno i to samo robiłam. Wstawałam, myłam sie, jadłam, a na wieczór szłam spać. A cały dzień przed telewizją albo jakieś ćwiczenia robiłam.
Postanowiłam pójść na zakupy. Umyłam ciało, włosy. Potem wytarlam ciało, a włosy wysuszyłam. Założyłam czystą bieliznę, krótkie spodenki, bluzka na ramiączkach. Zabrałam portfel, po czym założyłam jakieś trampki. Wyszłam z mieszkania, zakluczyłam drzwi i podeszłam do schodów. Powoli zaczęłam schodzić...
Minęło z 20 minut i byłam na parterze. Wcześniej zbiegałam po nich jak oszalała, a teraz ledwo schodze. Poszłam do sklepu...
~
Kiedy wracałam do domu, ktoś dzwonił na mój telefon. Odebrałam.
- Tak? - spytałam.
- Czy mam przyjemność z Panią Natalie Miller?
- Tak. - odparłam. - Czy coś się stało?
- Pański narzeczony Christopher Hertford leży obecnie w szpitalu.
Skłamał aby do mnie zadzwonili? Wyjaśnię sobie to z nim później, teraz najważniejsze co się z nim dzieje.
- W jakim jest szpitalu i jaki jego jest stan? - spytałam.
- Leży w szpitalu, który znajduje się na drodze jak się jedzie na moście. Jego stan jest stabilny.
- Dziękuję, do widzenia.
Rozłączyłam się i szybko poszłam do domu. Jakoś wdrapałam się na 4 piętro. Od-kluczyłam drzwi, torby z zakupami odłożyłam na blat w kuchni. Wybiegłam z domu, zakluczyłam drzwi, schowałam klucze do kieszeni spodni. Zadzwoniłam po taksówkę. Po kilku minutach przyjechała. Powiedziałam gdzie ma jechać.
*
Kiedy dojechałam na miejsce, zapłaciłam i wysiadłam. Weszłam do budynku. Pierwszą lepszą pielęgniarkę spytałam gdzie leży Christopher Hertford, od razu mnie zaprowadziła, przy czym spytała czy jestem jego narzeczoną.
- Tak, a czemu Pani pyta? - spytałam.
- Tylko rodzina może do niego wchodzić, poza tym ma Pani szczęście. - powiedziała.
Przytaknęłam głową i weszłam. Chłopak siedział na łóżku. Podeszłam do niego. Od razu się przytuliłam.
- Chris martwiłam się o Ciebie. - powiedziałam.
Objął mnie w pasie.
- Nie musiałaś. - odparł.
- Musiałam, bałam się, że coś Ci się stało. - szepnęłam.
Nie chciałam puszczać chłopaka, tak mi go brakowało...
Pocałowałam Chris'a delikatnie w usta. W pewnym momencie weszła pielęgniarka. Spojrzała na nas.
- To co, ślub się zbliża wielkimi krokami? - spytała.
Spojrzeliśmy po sobie w geście porozumienia.
- No tak, już nie długo. - odpowiedział Chris.
Kobieta się uśmiechnęła, wymieniła kroplówkę i wyszła nas zostawiając samych sobie.
- Nawet nie wiesz jak się stęskniłam. Co się stało, że tutaj wylądowałeś? Od kiedy? I czemu skłamałeś, że jestem twoja narzeczoną? - spytałam.

Christopher? Sorry, ze tak długo :c

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X