Nie miałem ochoty na jedzenie. Nie miałem ochoty na spanie. Nie miałem ochoty na nic.
Leżałem na białym, twardym, metalowym łóżku i patrzyłem beznamiętnie w sufit. Bez żadnego celu. Jedyne co mi przeszkadzało to " Gdzie Taemin ? " Nie obchodziło mnie co się stało i czemu tu jestem. TAEMIN. Tylko on w tej chwili mnie obchodził.
Ktoś wszedł do środka w białym fartuchu, nie raczyłem na niego spojrzeć, gdyż uznałem że to nie jest warte mojej uwagi.
- Nie masz zamiaru niczego żreć ?
Nie odpowiedziałem.
- Potem jedzenia nie dostaniesz, gnij z głodu - powiedział męski głos, zaraz potem usłyszałem trzask drzwiami.
Taemin.
Gdzie.
Jesteś ?
Przykryłem się kołdrą ( czyt. pościel ) i próbowałem zasnąć. Umrzeć. I już nigdy się nie obudzić.
" Sen to kuzyn śmierci "
Z tą myślą, z tym cytatem, próbowałem zapaść w GŁĘBOKI sen. Jednak na marne. Nie mogłem. Wciąż myślałem tylko o nim. Dlaczego on mi tak namieszał w głowie ?! Spokojnie.. To przecież jest sen, zaraz się obudzisz w swoim domu, ze szklanką kawy i gazetą w ręce, aby znaleźć pracę. To przecież tylko sen..
Taemin ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz