- Ja przynajmniej nie śpię pod drzewem jak ów pan - skomentowałam. - Co tu robisz ? Spać przyszedłeś ? - dodałam.
- Nie miałem ochoty tam siedzieć, uznałem drzewo za lepsze towarzystwo, niż banda schlanych nastolatków - powiedział a potem ziewnął, czy mi się zrobiło własnie przykro ? Nie zamierzałam o tym teraz myśleć, bez słowa odwróciłam się od chłopaka i skierowałam się w stronę budynku.
- Gdzie idziesz ?
- Do środka, jak chcesz to wracaj do domu, nikt Cię tu przecież nie trzyma - odpowiedziałam i chwiejnym krokiem odeszłam.
Gdy znalazłam się w środku od razu poszłam w stronę znanego mi towarzystwa. Usiadłam wściekła na kanapie i postawiłam kieliszek na stół.
- Polejcie mi - powiedziałam bez namysłu.
- Jas, Tobie chyba już starczy, jesteś schlana w cztery dupy - odpowiedział jeden z moich nowo poznanych kolegów, spojrzałam na niego złowrogo.
- Nigdy nie jest za dużo, polej mi - oznajmiłam, chłopak posłusznie polał mi kieliszek, wznośliśmy po raz etny toast, nie wiedziałam już kompletnie co się dzieje, gdzie jestem i dlaczego, ale nie obchodziło mnie to, liczyła się teraz dobra zabawa.
- Zagrajmy w butelkę ! - powiedział niebieskooki, na co wszyscy się ucieszyli. Usiedliśmy w kółku i zaczęliśmy grać.
- Jasmine ! Pytanie czy wyzwanie ?
Już otworzyłam usta aby powiedzieć pytanie gdy nagle mi przerwali prosząc o wyzwanie, po krótszym namawianiu zgodziłam się.
- No więc... musisz kogoś pocałować, możesz sama wybrać kogo, nie musi być to ktoś od nas, jak chcesz to wybierz kogoś kogo nie znasz - rozkazał niebieskooki.
- Pocałować ? Nie możecie mi dać czegoś innego ?
- Nie ma opierdzielania się, do roboty, Jas !
Posłusznie wstałam z podłogi i zastanowiłam się kogo mogłabym pocałować. Rozejrzałam się po całej sali, gdy nagle wybrałam samotnego chłopaka w kapturze. Dziwny typ. Pokazałam na niego palcem, wszyscy się zgodzili. Wzięłam głęboki oddech i podpierając się o ścianę podeszłam do nieznajomego.
- Witam pana ! Jak się pan zwie ? - spytałam gdy byłam już na tyle blisko, nie mogłam jednak zobaczyć jego twarzy co mi utrudniało zadanie.
Nie odpowiedział.
- Jesteś tu sam ? Halo ! - dopytywałam.
Nadal cisza.
- Coś się stało ? Odpowiedz mi przystojniaczku
I nic. Jakby mnie nie słyszał. Postanowiłam więc inaczej to odegrać, chciałam podejść do niego jeszcze bliżej, gdy nagle potknęłam się o własne nogi, nieznajomy szybko złapał mnie w swoje ramiona dzięki czemu mogłam zobaczyć jego twarz. Zamurowało mnie.
- Marshal ?!
Marshal ? XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz