Marshall oczywiście zgodził się, aby dziewczyna poszła na zwiady. W głównej mierze zgodził się, ponieważ było tu bezpiecznie. Domek ulokowano pośród gór, co dodatkowo chroni ich przed tymi cholernymi ludźmi zakochanymi w mordowaniu. Gdyby znajdowali się na bardziej zagrożonym terenie, w życiu nie pozwoliłby jej postawić stopy poza ten budynek.
- Czemu ja się tak o nią martwię?! - warknął do siebie, zniknąwszy w jednym ze starych jak świat pokoi. W tym przypadku była to sala muzyczna, w której młody Baskerville uczył się grać na instrumentach. Podszedł do największego z zabytków tej posiadłości, zakrytego białym prześcieradłem. Szybkim ruchem dłoni zrzucił materiał na podłogę, po czym usiadł przy zakurzonym fortepianie. Westchnął ciężko i zaczął grać "River Flows You" . Grał ciężko, melancholijnie, mocno naciskając na klawisze. Na ogół muzyka pozwalała mu się rozluźnić i chociaż na chwilę zapomnieć o męczących go sprawach, które ni stąd, ni zowąd spadły na niego, gdy tylko przekroczył próg tego domu. Wróciły wszelkie wspomnienia z jego dzieciństwa, przerażone twarze służby, zawiedziony wzrok brata, ciemność, nieskalana samotność pośród czterech ścian oraz mnóstwo łez, które wywołał u ludzi, śmierć matki. To w tym domu wyzionęła ducha na oczach Marshall'a. Nagle w głowie stanął mu obraz Jasmine. Wzdrygnął się, przestając ciężko grać. Melodia mimowolnie stała się lekka, delikatna, pełna uczuć.
"Co to jest?" - pomyślał zdezorientowany zmianą, nacisnąwszy ostatni klawisz. Skończył grać. Wstał od fortepianu i ruszył w stronę korytarza.
- Marshall... Marshall... Marshall... Chodź do mnie... Nie ignoruj mojego wołania... - rozległ się delikatny, znany Marceliemu głos kobiety. Był zimny, morderczy, wypełniony grozą. Chłopak zaczął się nerwowo rozglądać dookoła i ze strachem stwierdził, że po ścianach korytarza leje się krew. Spływa z sufitu, znikając pod podłogą. W niektórych strugach rzeźbiły się kwiaty, aby zaraz stworzyć czerwony napis "Nie uciekaj, kochanie". Shinigami wmurowało w podłogę i poczuł się jak sparaliżowany. Do tego w jego głowie rozbrzmiał potworny ból. Upadł na ziemię, tracąc przytomność, a napis automatycznie zniknął.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz