- GNIJ SZMAT.O ! GNIJ ! - krzyczałam do "ręki" jak jakaś stuknięta. - GNIIIIIIIIIIIJ !!!
- Jas, może pożyczyć ci piłę łańcuchową ? - spytał chłopak ukrywając śmiech, gdy ja byłam śmiertelnie poważna i przerażona, to on sobie żartował ukrywając śmiech, jednak na marne.
- Nie wkurzaj mnie, musimy stąd uciekać ! - krzyknęłam i tym razem to JA złapałam chłopaka za rękę i zaczęłam biec gdzie dusza mną pokieruje. prawo, lewo, góra, dół, wszędzie, gdzie tylko będziemy bezpieczni.
- To bez sensu, to coś jest wszędzie, jesteśmy skazani na śmierć - oznajmiłam, ciężko oddychając i opierając się o ścianę.
- Damy radę, musimy tylko... znaleźć plan ucieczki - powiedział niepewnie.
- Marshall do ch.olery jasnej ! Nie mamy szans.. To koniec, rozumiesz ?
- Spójrz na mnie - rozkazał. Zrobiłam to.
- Uda nam się, jesteśmy jedną ekipą i damy radę, po prostu w to uwierz - powiedział, dalej nie byłam pewna jego słów - proszę.. - dodał, dla świętego spokoju uległam i wznowiliśmy poszukiwania wyjścia drogi ucieczki. Nagle wszystkie meble, ściany, okna zmieniły szyki rzędów, to było takie... nierealistyczne, to już zdecydowanie nie był domek letniskowy, to raczej wyglądało jak... labirynt ?
- Marshall.. Czy to jest labirynt ? - spytałam choć i tak znałam odpowiedź.
- Na to wygląda
- Wygląda na to że gra się zaczyna dopiero teraz... - oznajmiłam nie mogąc spuścić wzroku z labiryntu. - Jak myślisz, jakie są zasady ? - dodałam.
Marshall ? Zabawmy się w labiryyyynt, wymyślaj zasady xddd BĘDZIE, BĘDZIE ZABAWA BĘDZIE SIĘ DZIAŁOOO NANANANANANA XDDDDDDDDDD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz