Pierwsze co, to miałem wrażenie, że ktoś nieustannie bawi się młotem pneumatycznym w mojej głowie. Syknąłem cicho i przyłożyłem dłoń do pulsującego czoła.
-Co się do jasne chol....-mruknąłem jednak od razu umilkłem.
Wszystko to, co się wydarzyło przeleciało mi przed oczami. Zabrali Nat. Nie udało mi się ich powstrzymać. Gwałtownie usiadłem i omal nie zawyłem z bólu. Cała czaszka zaczęła pulsować niemiłosiernym bólem.
-Kładź się-westchnęła cicho moja siostra.
Zmierzyła mnie smutnymi oczyma i oplotła ramionami oparcie krzesła na którym siedziała. Rozejrzałem się w koło i doszedłem do wniosku, że jesteśmy na starej chacie Badi'ego. Siedziałem na łóżku w jednym z pokoi, który wyglądał zupełnie inaczej niż wcześniej.
-Mówię ci abyś się położył-powtórzyła z naciskiem Anastasie.
-Czemu? Co z Natalie? Czemu ją zabrali?-wyrzuciłem z siebie wszystko jednym tchem.
Blondynka wzruszyła ramionami i podniosła się z krzesła.
-Żebym wiedziała braciszku, to bym ci powiedziała, prawda? Ale skoro nic ci nie mówię to nic nie wiem.-naciągnęła bardziej na siebie cienki sweter.-W domu jest pełno ludzi, spytaj kogoś.
Zamrugałem kilkakrotnie jakbym nie wiedział o czym mowa.
-Jakim cudem jest tu pełno ludzi? Gdzie?
-Wszyscy są w garażu z Badi'm. Sprawdzają broń-wymawiając ostatnie słowo skrzywiła się boleśnie.
-Ana, co jest?-niepewnie wstałem z łóżka i podszedłem do siostry.
Ona jednak cofnęła się o krok i omal nie wpadła na szafę.
-Nic, po prostu trochę się potłukłam. Kładź się.-próbowała mnie wykiwać.
Pokręciłem przecząco głową. Wszystko się ni zgadzało.
-Proste pytanie prosta odpowiedź, o co tu chodzi?
Blondynka zadrżała i usiadła ponownie na krześle.
-Coś wybuchło w mieście...nie, nie żadna bomba coś jakby...epidemia? Zaraza, choroba i tak dalej...Ci którzy zostali tym zakażeni trafili do psychiatryka albo gdzieś sie ukrywają. A reszta się ukrywa...tak jak my.
Podrapałem się po obolałej głowie i zamarłem.
-Czyli Nat jest zakażona?!-zawołałem przerażony.
Zabrali moją ukochaną do psychiatryka tylko dlatego, że czegoś nie opanowali?! Zachwiałem się i myślałem, że runę na podłogę. Ta myśl przytłoczyła mnie całkowicie.
-Kładź się no-mruknęła Anastasie.-Nieźle Cię trzepnęli w ten łeb. Spałeś sobie ładne dwa dni.
Miałem wrażenie, że oczy wyskoczyły mi z orbit.
-Co takiego?!
-Uspokój się o diaska!!-wrzasnęła Ana.-Wiesz co? Najlepiej będzie jak sobie pójdziesz to tych zbrodnialców i razem z nimi pokombinujesz jak zabić wszystkich zakażonych!
Zamarłem...oni chcą ich wszystkich pozabijać?! I moją Natalie?!
Natalie? Cóż tam w psychiatryku? ;-;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz