- Jak się czuję? Dobrze. Dlatego chciałam iść. A jak wylądowałam na chodniku? Więc było tak: Jak mnie wtedy zostawiłeś , poszłam do tego hoteliku. Nikogo tam nie było. Nawet dzwoniłam dzwonkiem nic. W końcu ktoś wezwał ludków podobnych do Aresa i przespałam noc w areszcie. Rano zabrali mi ambrozję bo myśleli ,że to jakaś Marysia. Wyszłam ,a wychodząc spadło na mnie wiadro z jakąś mazią. Zrobiło mi się słabo i BUM . Jestem tu. - Widziałam zdziwienie na twarzy Matta.
- Dobrze... Powiedz mi jedną rzecz... -
- Tak? -
- Mówisz mi tu o jakiejś ambrozji i Aresie... Wierzysz w mitologię? -
- Czy wierzę? Nie. Ja jestem żywym dowodem. Jestem córką Zeusa. -
Matt? Sorki ,że tak krótko ,ale wena umarła :/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz