Próbowałem się oderwać od kajdanek które miałem na sobie i pobiec w stronę Taemina, jednak moje próby były bezsensu.
- Taemin ! - Krzyknąłem próbując zwrócić na siebie uwagę.
- ZAMKNIJ MORDĘ GÓWNIANO PSIA KUPO GÓWNA !!! - Odpowiedziała mi szatynka, na co LEKKO się wzdrygnąłem i zamilkłem.
Nagle usłyszałem wielki huk i trzask ścian. Wszystko momentalnie się rozwaliło, a nas otoczył dym, przez który nic nie mogliśmy zobaczyć. Po jakiś dziesięciu minutach poczułam jak mężczyzna w czarnym kombinezonie z bronią, uwalnia mnie z kajdanek i zabiera do czarnego wozu, to samo było z Taeminem. Nie miałem bladego pojęcia co tu się odwala.
- Gdzie nas zabieracie ? Kim jesteście ? - Spytałem nieznajomych, ale oni mnie najzwyczajniej w świecie zignorowali, postanowiłem się więc podnieść, na to zareagowali natychmiast przykładając mi broń do głowy, spojrzałem roztrzęsiony na chłopaka, jednak on wzruszył tylko ramionami, więc posłusznie usiadłem.
Bezgłośnie powiedziałem Taeminowi aby się nie martwił, że wszystko będzie dobrze i że wyciągnę nas stąd.
Po jakiejś trzygodzinnej jeździe zatrzymaliśmy się pod blokiem, coś jakby szpitalem, mężczyźni kazali nam wysiadać i wejść do budynku.
Taemin ? Co robimy ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz