Dużo ludzi.. Za dużo...
- Chloe, ogarnij się. Co jest znowu? -
- Wyjdźcie stąd... -
-Czemu? -
- WYNOCHA -
Po chwili nikogo nie było w pokoju. Co się ze mną dzieje...? I gdzie jest Nevel? Po mojej twarzy zaczęły spływać łzy.
- Idiotka... - Gwałtownie się odwróciłam. Stała tam ... ja?
- Biedna Chloe, oszaleje... - obok niej pojawiła się druga.
- Zginiesz... Sam tatuś Cię zabije - i trzecia...
- On Cię nienawidzi... - czwarta...
- ZAMKNIJ SIĘ - wydarałam się na moje klony...
- Masz coś jeszcze do powiedzenia Chloe-Sroe? Ten chłopaczyna zaraz tu przybiegnie i znowu Cię wyśmieje... -
- Matt mnie wyśmiewa? -
- Nie wiedziałaś? Ojej... Przy pierwszej lepszej okazji by się Ciebie pozbył. Woli tą blondyneczkę... -
- AAAA - wzięłam stolik i rzuciłam w moją "kopię" . Trafiłam...
- Ojej... Nie trafiłaś. Jestem za Tobą idiotko. - usłyszałam pukanie do drzwi. Gwałtownie wszystkie zniknęły. Do środka weszła ta dziewczyna.
- Wybacz zostawiłam koszulę - wzięła koszulkę i miała wychodzić ,ale ją zatrzymałam.
- Nie zostawiaj mnie. One mnie zabiją... -
- Jakie one? -
- ONE. Krwawisz... Dam Ci coś. - wyjęłam ambrozję i dałam jej do wypicia.
Matt ? Art ? ~ dodałam to od siebie żeby to miało sens c:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz