wtorek, 13 października 2015

Od Natalie cd. do Christopher'a

Wywróciłam oczami i skończyłam jeść posiłek, po czym odniosłam talerz do zlewu. Odwróciłam się i oparłam wygodnie o blat. Spojrzałam w sufit i cicho westchnęłam.
- Może pod koniec tego miesiąca? W Halloween? – spytałam śmiejąc się.
Chłopak podszedł i objął mnie w pasie, po czym delikatnie pocałował w szyję.
- Czemu nie? – spytał drażniąc moją szyję.
Po ciele przeszedł przyjemny dreszcz, jednak zdecydowanym ruchem odepchnęłam go od siebie. Przeczesałam dłonią jego włosy i wyminęłam go idąc do sypialni.
~
Kiedy się ubrałam, wyszłam gotowa z sypialni. Christopher zmywał już naczynia, kiedy skończył wytarł dłonie i poszedł szybko do swojego pokoju. Ja natomiast poszłam do salonu na chwilę usiąść na kanapę. Wtuliłam się w poduszkę, byłam strasznie nie wyspana, miałam ochotę jeszcze przez chwilę podrzemać, zasnąć słodko wtulona w poduszkę i nadal spać. Jednak wiedziałam, że trzeba obejrzeć tą salę, potem iść jeszcze na zakupy, pewnie wezmę Anę, w końcu Christopher nie może widzieć panny młodej w sukni ślubnej przed samym ślubem. Uśmiechnęłam się pod nosem.

Nagle do salonu przyszedł chłopak, spojrzał na mnie i przykucnął obok kanapy, złapał moją dłoń i delikatnie ucałował.
- Wstawaj, jedziemy. – powiedział.
Niechętnie usiadłam, przeciągnęłam się i wyciągnęłam ręce w kierunku chłopaka. Ten na mnie spojrzał. Wywrócił oczami i wziął mnie na ręce.
- Ktoś tu się nie wyspał. – zaśmiał się.
- Taa… - mruknęłam wtulając się w niego.
*
Byliśmy już po obejrzeniu Sali, oczywiście było ślicznie, wręcz pięknie. Więc trzeba było wypełniać te całe papierki, kiedy robił to Christopher, próbowałam nie zasnąć. Co mi się jakimś cudem udało. Kiedy miałam jeszcze podpisać to co chłopak, szybko to zrobiłam. Jeszcze chwilę kobieta prowadziła konwersację z moim narzeczonym, aż w końcu nas „wypuściła”. Wstałam z krzesełka, powiedziałam grzecznie „Do widzenia” i wyszłam nie czekając na ukochanego. Jednak po chwili mnie dogonił. Otworzył mi drzwi do auta, szybko wsiadłam, a ten za mną zamknął drzwi i poszedł wsiąść od strony kierowcy.
~
Dotarliśmy pod dom, wcześniej napisałam do Any aby czekała już na nas. Na szczęście czekała, wsiadła do auta.
- Teraz kierunek salon sukni ślubnych w samym środku miasta. – powiedziała wesoło dziewczyna.
Christopher od razu zawrócił i wyjechał na drogę.
~

Wysiadłam razem z dziewczyną, powiedziałyśmy aby Christopher jechał gdzie chce, a my pójdziemy w końcu wybrać suknię, którą od dość dawna miałam na oku. Wcześniej widziałam ją na necie, ale teraz można sprawdzić czy jest jeszcze dostępna. Jeszcze czekała na mnie moja macocha, która także miała mi pomóc w wyborze.
~
Mierzyłam z 20 sukni ślubnych i żadna to nie była ta, o której marzyłam… Aż trafiłam na tą:

I to była ta, którą chciałam. Ana i moja macocha mówiły, że w tej wyglądam najlepiej. Uśmiechnęłam się i poszłam zapłacić (taa Christopher jak zwykle musiał wcisnąć mi pieniądze). Poszli „zapakować” suknię i po chwili wróciła kobieta z „zapakowaną” suknią. Do najtańszych nie należała, jeszcze dodatki, które dokupiłam… Ponad 5 tysięcy zapłaciłam… Ale warto było.
- Ana mam prośbę… - zaczęłam.
Spojrzała na mnie.
- Hm?
- Mogłabyś przechować u siebie w pokoju? – poprosiłam.
- Christopher często przychodzi, a nie chcesz chyba, żeby suknia była pognieciona?
Pokręciłam głową.
- Więc może twoja matka Ci przechowa? – zaproponowała.
- No w sumie mieszkam cały czas u John’a, więc… - zaczęła kobieta.
- Będę Ci bardzo wdzięczna. – odparłam.
Przytuliłam matkę i podziękowałam im dwóm. Moja mama pojechała do domu brata, a po nas przyjechał Christopher, do którego zadzwoniła Ana…

Christopher? :>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X