wtorek, 20 października 2015

Od Chloe cd. do Matt'a

Po sekundzie zastanowienia , delikatnie strzeliłam w buty Matt'a
-Imbecyl - i wyszłam. Nie wierzy mi. To boli. Dosłownie. Gdy ktoś w nas nie wierzy i mówi to głośno potwornie boli...
- Chloe ,zaczekaj! -
Pobiegłam szybko , poczym uruchomiłam swoją tarczę. Moja bransoletka ,zmieniała się w Egidę - tarczę mojego ojca. Muszę się chyba bronić co nie?
Nagle dostałam w czymś w głowę i upadłam.
***
Obudziłam się sama w jakimś pokoju.

Nagle ktoś wszedł do pokoju i zaciągnął mnie do wielkiej sali. Jakaś kobieta co chwilę wywoływała kogoś , a kolejna kobieta prowadziła tą osobę do mniejszej sali.
- Chloe Laurent - wyszłam , i zaprowadzono mnie do innej sali.
Kobieta przywiązała mnie do pionowego fotela.
- Co mi pani zrobi? -
- Widzisz tą strzykawkę z długą rurką? - pokiwałam delikatnie głową.
- Dobrze. Ściągnij spodnie. -
- C-co? -
- Głucha? Ściągnij spodnie i majtki też - wykonałam jej polecenie.
- Nogi do siebie ,i daj je tutaj - wskazała mi małe "podesty" na stopy. Przełknęłam głośno ślinę. Ze sporej kadzi nabrała coś do strzykawki.
- Co to? -
- Ślina zakażonego. Zamknij oczy i zaciśnij zęby. Staraj się nie krzyczeć. - Zanim zdążyłam to zrobić rurka trafiła mój w otwór. Wstrzyknęła wszystko. Po 5 minutach skończyła.
- Nie ubieraj się. Masz tą koszulę. - Przebrałam się.
- Mogę iść? -
- Nie. Jeszcze wejdź na to łóżko. - Zrobiłam co kazała. Wzięła coś jakby smoczek i włożyła mi to do pochwy. Zawiązała i wstrzyknęła coś do środka. Bolało bardziej niż przy tej ślinie.
- A teraz idź. - Wstałam i udałam się do drzwi. Bolało mnie niemiłosiernie. Poczułam ,że coś leje się z pod "kiecki" . Pobiegłam do pokoju i od razu zasnęłam.

Matt? Schrzaniłam default smiley xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X