-Kobiety wysłać na zakupy-westchnąłem gdy dziewczyny wlazły do samochodu.-Nie zdążyłem jeszcze kupić garnituru.
Pokręciłem głową i ruszyłem w powrotem do domu.
-Pojechałeś z Badi'm na zakupy?-spytała zdziwiona Anastasie.-Nigdy nie można was wysłać na zakupy.
Zaśmiałem się.
-Ale nie zawsze jedzie się na zakupy związane z weselem, prawda?-odparłem-Zostawię was pod domem i lecę do tego idioty. On też musi sobie kupić jakiś garnitur...
Natalie oparła głowę o szybę samochodu i przymknęła oczy.
-A miał w ogóle jakiś garnitur?
-No właśnie sęk w tym, że nie miał. A wam jak się udały zakupy?-zagadnąłem.
Moja siostra ożywiła się jeszcze bardziej.
-Poszły świetnie! Nawet sobie nie wyobrażasz jaki piękne są suknie ślubne...ale nie myśl, że Ci powiem co wybrała Nat. Co to to nie-pokręciła przecząco głową i roześmiała się.-Nie dasz rady tego ze mnie wyciągnąć. W sumie nie wiem co założę...
-Może tę niebieską bez ramion?-przypomniałam sobie kreację blondynki.
-Nieee, miałam ją na chrzcinach Lily-obruszyła się.-I jeszcze na urodzinach koleżanki.
Podrapałem się po głowie.
-A ta czarna koronkowa?
-Miałam ją na pogrzebie...czy ty coś sugerujesz?
-Nie, nie...Nie mam żadnej sukienki na tę okazję-westchnęła.
Spojrzałem na moją ukochaną która próbowała spać. Szturchnąłem ją lekko aż w końcu się ocknęła.
-Co? O co chodzi?-mrugała gwałtownie przeciągając się.
-A może podwieźć was do jakiegoś centrum handlowego? Wtedy Ana kupisz sobie jakąś sukienkę, Nat Ci pomoże i załatwicie jeszcze całą wyprawkę ślubną...A ja pomogę Badi'emu z tym garniakiem i sam coś wybiorę.
Anastasie klasnęła w dłonie.
-Dla mnie bomba! Kupię sobie jeszcze jakieś buty... A ty co sądzisz Natalie?
Brunetka objęła się ramionami.
-Spać-burknęła.
Pokręciłem ze śmiechem głową i szukałem miejsca na parkingu.
-Skarbie, im szybciej wszystko się załatwi tym lepiej. A z resztą czas nas goni, przydałoby się jeszcze dziś wysłać zaproszenia ślubne.
-No już dobrze dobrze.
~~*~~
-Człowieku, garnitury takie są-mruknąłem gdy mulat zaczął znów zrzędzić, jakie garnitury są niewygodne.
Oparłem się o ścianę od przebieralni i byłem znudzony jak nigdy w życiu.
-A to takie coś?-Badi zaczął nieudolnie układać mankiety.
-Zostaw to deb.ilu. Przymierz ten ostatni i daję Ci święty spokój.-podałem kumplowi wieszak i zasunąłem przebieralnię.
-Ej stary, ale jak to odpiąć..-już chciał odsunąć zasłonę ale złapałem ją.
-Do jasnej chol.ery poradź sobie sam.
Tępak mruknął coś niezrozumiale i zaczął męczyć się z guzikami, eh...
~~*~~
-No i jak?-Badi odsunął zasłonę do przebieralni i zaczął się obracać w wybranym przeze mnie garniturze.
-Póki co wygląda najlepiej. Nie masz do czego się przyczepić-zaśmiałem się.
-Dobra już dobra, to teraz ty szukaj czegoś dla siebie.
Pomachałem mu przed oczami wieszakiem.
-Już mam. Ubieraj się w swoje ciuchy i zaraz ocenisz moje wdzianko!-zawołąłem i puściłem mu oczko.
-Nie podrywaj mnie-zagroził mulat i zaczął się przebierać.
Zająłem przebieralnię obok kumpla i założyłem na siebie garnitur, który moim zdaniem jako jedyny mógłbym założyć na własny ślub.
Gdy uporałem się z ostatnimi guzikami Badi wściubił głowę do mnie.
-No witam-zaśmiał się, jednak wypchałem go z pomieszczenia.
-Spadaj zboczeńcu.
Dopiero gdy obejrzałem się w lustrze odsunąłem zasłonę i pokazałem się świadkowi.
-Ho ho ho...Mój mały Christuś się żeni-zawołał chwytając moje poliki jak to robię babcie.
-Co brałeś?-wydusiłem.
~~*~~
Czekałem już z mulatem w samochodzie na dziewczyny.
-Na pewno uważasz, że te zaproszenia są ładne?-jeszcze raz pokazałem kumplowi jedną sztukę.
-Po raz setny mówię ci że jest spoko.
-No nie wiem...
Wyjrzałem przez okno i patrzyłem,. czy przypadkiem nie idą już dziewczyny.
Natalie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz