niedziela, 4 października 2015

Od Matthew'a cd. do Chloe

Dziewczyna nie dokończyła, a ja w ostatniej chwili zabrałem dłoń od walizki. Była zbyt podejrzana, jarzyła się jakby...piorunami? Spojrzałem na brunetkę i uniosłem brew.
-Coś ty zrobiła z tą walizką?-spytałem.
No ja rozumiem, jesteśmy w mieście, gdzie może zdarzyć się dosłownie wszystko, gdzie są wszystkie możliwe żyjące istoty, ale kto nakłada pioruny na walizkę? Brunetka nadal nic się nie odezwała tylko trzymała na rękach czarnego kota. Westchnąłem, no to jak mam wziąć tę walizkę? W pewnym momencie nowo poznana zrobiła jakiś dziwny gest dłonią i pioruny zniknęły. Aha? Tym razem już chwyciłem walizkę bez ubaw i ruszyłem przodem. Czemu powiedziałem, aby przespała tę noc u mnie? Przecież mam dom pełen profesorów na cudnej kolacji zorganizowanej przez mojego ojca. Eh...coś się wymyśli, chyba. Szliśmy w ciszy, nie chciałem nic mówić, tak po prostu. Miałem teoretycznie szukać kumpla a tu proszę...Przechodziliśmy koło jakiegoś mini hotelu i uznałem, że tu Chloe mogłaby się zatrzymać.
-Myślę, że tu ceny są dość niskie-zacząłem niepewnie.-I nie ma dużo luksusów, tak jak chciałaś. Myślę, że tu będzie Ci lepiej niż u mnie. Dobranoc.
Zostawiłem bagaż koło brunetki i ruszyłem chodnikiem w stronę mojego domu.
Chloe? Ładnie tak wbijać na chatę? ;-;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X