sobota, 24 października 2015

Art

Cel, marzenie: Nie mam zielonego pojęcia kiedy będzie koniec świata, ale kiedy już będzie to pewnie go przegapię.
Imię i nazwisko: Szczerze powiedziawszy, pierwsze imię straciła. Odebrano jej godność z początków swojego życia, a podarowano pozbawione miłości słowo "Twelve". Dopiero jakiś czas później, gdy nadzieja powróciła do jej serduszka, postanowiła nazwać się inaczej. Art. Ładnie i prosto, prawda? Nazwisko zaś odrzuciła, uznała za zbędne.
Wiek: Nawet ona sama nie wie ile to już lat minęło od jej świtu. Nie liczyła czasu, gdyż umykał jej z rąk niczym pustynny piasek.
Rasa: Nigdy nie pojmowała kim jest. Sądziła, że należy do niewielkich cząsteczek świata, w których występują znaczne różnice fizyczne, jak i psychiczne. Z początku miała wrażenie bliskie samotności, myślała, że nie ma nikogo podobnego, przynajmniej egzystencją, do niej. Dopóki nie wydostała się poza swoje więzienie. Poznała ludzi, lecz dopiero z czasem zrozumiała, że jest istotą niosącą szczęście, Dzieckiem Fortuny, a dokładniej Fartu.
Płeć: Przedstawicielka płci pięknej.
Charakter: Art ma dosyć skomplikowaną osobowość, chociaż nie jest niezdecydowana jak ta przysłowiowa kobieta. Nie ma trudności z wyborami, odpowiada szybko, prosto i nie cacka się ze swoim problemem, bo wie, że jak ma być gorzej to będzie, a z każdego labiryntu da się jakoś wyjść. Należy do istot ciekawskich oraz nadpobudliwych. Uwielbia pytać się o różnego rodzaju pierdoły, jak i te ważniejsze rzeczy. Często też wtyka swój nos tam, gdzie nie powinna, dlatego w zwyczaju ma większe pojęcie o rzeczach, które nie powinny były wyjść poza szereg jakichś osób. Żywe źródło informacji, chcesz wiedzieć o najgorętszych ploteczkach? Zapytaj o nie Art, pierwsza wie o zdarzeniach, które nastąpiły po drugiej stornie Ziemi. Oczywiście nie oznacza to, że jest ogromną gadułą, która potrafi zagadać na śmierć i przy okazji zdradzić wszelkie wytyczne. To osoba skryta, dyskretna, znająca umiar. Doskonale wie, kiedy może powiedzieć więcej, a kiedy trzymać język za zębami, wszelkie sekrety są bezpieczne w jej rękach. Mniej więcej z tego powodu uchodzi za istotę tajemniczą, z lekka może troszkę dziwną, ale jaki człowiek nigdy nie kręcił, żeby wydostać się z niefortunnej sytuacji? Tylko prawdziwy spryciarz potrafiłby umknąć zagrożeniu ze strony nazbyt nachalnych oraz ciekawskich ludzi, którzy zaraz rozrzuciliby po świecie informacje zdobyte przez Art. No dobra, ona jest taki spryciarzem. Posługuje się głównie inteligencją oraz logiką, a nie fizyczną częścią jej egzystencji. Woli wykiwać za pomocą słów, sztuczek, odpowiednio zastawionych pułapek, aniżeli stłuc na kwaśne jabłko, cóż... z siłą u niej krucho, ma potwornie liche mięśnie, ale giętkość, zwinność oraz szybkość to już inna sprawa.
Na co dzień zaskakuje niezwykłym spokojem oraz sympatycznym uśmiechem, niełatwo ją zdenerwować i nie przejmuje się byle czym, musi mieć naprawdę konkretny powód, aby stłuc kogoś patelnią. Trzeba życzyć szczęścia tym, co doprowadzili Art do granicy nerwów i tą granicę przekroczyli. Wtedy jej radosny wyraz twarzy drastycznie się zmienia w płonący gniewem grymas, lepiej nie podchodzić do niej bez wody święconej. Jednak spokojna głowa, dajcie jej godzinkę czasu i uspokoi się dziołcha. W miarę łatwo powraca do normalnego stanu. Pomimo tego dosyć znacznego uszczerbku pośród zalet, ma dar wprowadzania miłej atmosfery do grupy. Lubi uszczęśliwiać oraz rozśmieszać ludzi, sprawia jej to prawdziwą przyjemność.
Zainteresowania: Nie ma jako takich ulubionych hobby, gdyż na ogół jest kobietą wszechstronną i posiada wiele smykałek do przeróżnych, nawet tych dziwnych rzeczy. Jednak spośród tego całego zgromadzenia można wyróżnić muzykę, w której natychmiastowo się zakochała, gdy tylko opuściła swoje więzienie. Przede wszystkim nauczyła się grać na flecie poprzecznym oraz ukochanych skrzypcach. Zdarzy się, że czasem coś zaśpiewa, głównie pod prysznicem, rury aż pękają w szwach. Miewa także fazy na taniec. Opanowała już dosyć sporo figur, ruchów i stylów, ale wciąż się uczy. Sama stwierdziła, że jest "za mało dobra, aby być dobrą".
Lubi podróżować po świecie i poznawać jego wszelkie tajemnice. Zbyt długo siedziała w więzieniu, dlatego teraz nadrabia swój zmarnowany czas. Pochłania książki za książkami, studiuje praktycznie każde pismo, które wpadnie w jej rączki. Jest bardzo ciekawa swojego otoczenia, więc non stop zadaje jakieś pytania, czasem nie mają one sensu.
Zakochała się w krawiectwie. Cerowanie, wyszywanie to dla niej bułeczka z masełkiem i dżemem na śniadanie. Bardzo często sama projektuje swoje stroje i wykonuje. Ma ręce do rysowania.
Rodzina: Nie pamięta swoich rodziców, nawet nie jest pewna czy ich ma. Wie jedynie, że gdzieś po tym świecie plącze się jej brat, Dziecko Fortuny - Pech.
Historia: Aby cokolwiek o niej opowiedzieć jestem zmuszona zasięgnąć do dalekiej przeszłości, która umknęła pamięci i tylko ja, narrator, wiem co się działo.
Art urodziła się w dosyć zamożnej rodzinie. Ojciec dziewczyny jako jeden z pierwszych biznesmenów otworzył fabrykę ze słodyczami, zaś matka była skromną krawcową, która pomimo niskiego pochodzenia budziła zachwyt oraz szacunek wśród samej monarchii. Należała do niezwykle urodziwych kobiet. W ten sposób młoda arystokratka miała zapewnione względy u mieszczan i szlachty, a także wypisaną przyszłość wśród pieniędzy i luksusu. Ogromna posiadłość, rodzina, brat bliźniak, rozległe tereny uprawne, ogrody, stadnina, służący, jedzenia więcej niż zdołała przełknąć, stroje z najprzedniejszych materiałów, czego chcieć więcej? Raj nad rajem i tylko idiota narzekałby na taki los.
Mogła mieć wszystko, lecz zamiast takiego ludzkiego, normalnego życia dostała nadnaturalne moce i dziwne przypadłości, które objawiły się zaledwie cztery lata po przyjściu na świat. Ona i Smile, jej bliźniak, zaniepokoili matkę oraz ojca ogromnymi pokładami szczęścia/pechu. W końcu rodzice zaczęli podejrzewać, że coś jest z nimi nie tak i dziołcha niespełna nacieszyła się dzieciństwem, a za sprawą decyzji rodzicieli wylądowała wraz z bratem w pseudo akademii dla uzdolnionych, w rzeczywistości było to paskudne laboratorium pełne łez, śmierci oraz cierpienia. Zrozpaczona, oczywiście zamieszkała w tym miejscu. Straciła swoje pierwotne imię, a uzyskała nic nie wartą godność "Twelve", która nie różniła się specjalnie od innych, gdyż wszystkie dzieci trafiające do "akademii" nazywane były po numerach. Wprawdzie niektórzy wymyślali sobie nowe imiona, albo zostawały przy tych pierwszych, i tak się do siebie zwracali, jednak ona wybrała imię, jakie dostała wraz z przybyciem, a z czasem przywykła do niego, podobnie jak do otoczenia. Uczyniła je swoim domem na najbliższe kilkanaście lat. Na początku nie przeszkadzało jej życie tutaj, właściwie twierdziła, że jej wszystko jedno, i tak nie ma sensu, aby dalej trwać. Regularnie poddawała się najboleśniejszym zabiegom marząc tylko i wyłącznie o zbawiennej śmierci. Nie bała się jutra, bo wiedziała, że będzie takie samo jak wczoraj czy dziś. Nie była szczęśliwa, jednak nie buntowała się. Chciała tylko umrzeć.
Nic nie było w stanie sprawić, aby na nowo zaczęła się śmiać, jak na dziecko przystało, nikt z jej towarzystwa nie był radosny. Wszyscy tkwili w jednym odrętwieniu. Życie ich zraniło, a nikt nie odważył się sprzeciwić naukowcom i chociaż spróbować uciec, rozpocząć nowe życie, walczyć o swoje. Byli tylko ofiarami swojej własnej słabej woli. Nie widziano nadziei. Aż nadszedł dzień przełomu dla Twelve. Do akademii przybyła drobna, dziewczęca istota, której nowe imię miało brzmieć "Twenty Five", jednakże sama potem zadecydowała, iż chce, aby jej godność wzbudzała pozytywne emocje, stąd się wzięło "Happy". Była to osoba pełna życia, radości, energii i żadna przeszkoda nie pozwalała przezwyciężyć jej szczerego szczęścia. Od razu zaprzyjaźniła się z Twelve, a wkrótce nadała jej nowe imię, "Art". Dziewczyna widząc jej nadzieję, odzyskała całą chęć do życia i postanowiła działać. Za każdym razem próbowała, uczyła się nowych sztuczek, praktykowała moce oraz uważnie słuchała na lekcjach wykładowców, aby wkrótce obrócić swoje zdolności przeciwko nim i zabrać stąd brata. Stale ćwiczyła nie tylko psychicznie, ale fizycznie. Wylewała siódme poty dążąc do tego jednego marzenia. Nawet udało jej się zebrać grupę rebeliantów, która składała się z czterech, również uzdolnionych magicznie młodych chłopaczków - Nice'a, Three, Sun'a oraz Birthday'a. W piątkę knuli przeciwko chlebodawcom. Wprawdzie codziennie poddawali się operacjom, jednak w ukryciu spiskowali i stawiali kolejno daty dnia, w którym wszystko miało się zmienić, tak dla większego efektu nazwali to wydarzenie "Freemium". Słowo to jest mieszanką "free" i "mium". Jak zapewne wiadomo "free" to po angielsku wolność, zaś "mium" to z łaciny "nagroda". Chcieli zdobyć tą nagrodę - wolność.
Lecz plany pokrzyżowało wtargnięcie wojska do zakładu. Rycerze średniowiecznego króla brutalnie pozbyli się wszelkich świadków, a młodzież zabrała ze sobą, w tym Art i Smile'a. Przedtem dokładnie przestudiowali wszelkie dokumenty oraz notatki o zdolnościach swoich jeńców, dlatego monarchia zadecydowała pozbyć się, ewentualnie zamknąć gdzieś z dala od ludzi, brata bliźniaka Art, zaś ją samą zatrzymali, wierząc, że przyniesie im wiele szczęścia. Z początku rzeczywiście odnosili sukcesy, jednak wkrótce zaczęły następować błędy, gdyż dziewczyna znalazła ów zerujący jej moce kamyk. Stwierdziwszy, że się wyczerpała, zamknięto ją w najciemniejszym i najgłębszym więzieniu, gdzie spędziła praktycznie kilkaset lat, gdyż Dzieci Fortuny nie umierają ze starości.
Wreszcie następuje przełom. Pewni ludzie odnajdują Art. Uwalniają ją i zabierają ze sobą. Wkrótce trafia do City of Truth.
Partner: Serce nie sługa.
Zwierzę: Upodobała sobie małe, galaretowate, zmiennokształtne coś, które nazwała Morph.




Aparycja: Nie należy do wysokich kobiet wielkości buków czy lip, mierzy zaledwie sto sześćdziesiąt sześć centymetrów. Waga jak najbardziej prawidłowa i nie potrzeba się martwić anoreksją czy zbędnym tłuszczykiem, gdyż Art wie jak powinna się odżywiać, zresztą nie przepada za fast foodami, lepsze są słodycze, które uwielbia i czci jak bogów.
Długie, charakterystyczne dla dziewcząt, rzęsy kontrastują z wyraźnymi, brązowymi, wręcz o kolorze czekolady oczami, które zazwyczaj promieniują radością oraz chęcią do życia. Plotki mówią, że w jej lewym oku ujrzeć można kwiat róży, ona nigdy go nie zauważyła, gdy przeglądała się w lustrze, ale jeden z jej kolegów dojrzał wyrysowany ów kwiat. Kolor włosów to naturalny blond. Zwykle jej kosmyki automatycznie się falują i nie pozwalają dobrze ułożyć; na jej głowie panuje istny artystyczny nieład. Rzadko to czupiradło ułoży się w piękne fale. Charakterystycznymi cechami dla jej bladej twarzy są dołeczki pojawiające się przy uśmiechu oraz leciutkie, prawie niewidoczne piegi, które i tak czy siak zakrywa fluidem. Nie przepada za nimi.
Inne:
● Zdarza jej się lunatykować.
● Zbiera wszelkiego rodzaju muszelki i kamyczki. Ma już całkiem sporą kolekcję na dwa kartonowe pudła, a najpiękniejsze okazy wyeksponowała na półkach oraz regałach.
● Zawsze nosi przy sobie wisiorek z serduszkiem oraz przypinkę z sowami. Dostała te dwa drobiazgi od dwóch dziewczynek, które kiedyś wyleczyła swoim fartem ze śmiertelnej, egzotycznej choroby
● Kręci ją motoryzacja. Posiada własny motocykl, którego pieszczotliwie nazywa Lucas i nikomu nie pozwala go tykać. Naprawdę, lepiej zabierzcie rączki, bo je Wam poodcina.
● Lubi bieganie oraz gimnastykę, czasem zagra w unihokeja, ale nigdy nie zmuszaj jej do gry w siatkówkę, nigdy, albo oberwiesz wcześniej wspomnianą patelnią, ewentualnie kijem baseballowym.
● Kręci ją psychologia, ma mnóstwo książek na ten temat. Lubi też osobiście poprzyglądać się reakcjom ludzi na różne bodźce, czy zrobić jakiś eksperyment. A ponieważ należy do spostrzegawczych stworzeń, które patrzą na szczegóły, potrafi odróżnić wiele rzeczy oraz dane zachowanie w pewnych sytuacjach.
● Kocha kwiaty, szczególnie słoneczniki, niezapominajki i lotosy.
● Uwielbia się przytulać.
● Art to naprawdę nietuzinkowa osoba, która nie dość, że sama posiada farta, to jeszcze przynosi go innym. Znalazłeś sto złotych na chodniku? Na pewno gdzieś w pobliżu kręci się Dziecko Farta.
● Posiada specjalny kamyczek, który swoją magią zeruje niezwykłe szczęście Art. Zazwyczaj nie nosi go przy sobie, gdyż lubi sprawiać, że ludzie się uśmiechają.



Login: Angelique1234

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X