piątek, 12 czerwca 2015

Od William'a cd. do Natashy

HAHAHAHAHAAHAHAHAHHAHA ONA COŚ MI ZROBIĆ? HAHAHAHAHAHAH ŚMIESZNA JEST. Tak poza tym jestem nieśmiertelny bejbe.
- Sory księżniczko, ale ja będę żył wiecznie, nie wiem jak ty. Możesz nigdy nie być na moim pogrzebie, już prędzej ja na twoim, mała picz.ko. Niw interesuje mnie jak, ale i tak będzie lepiej dla nas wszystkich jak zrobisz to jaknajszybciej- dociekałem jej na każdym kroku, nie dająd dojść do słowa.- Po za tym, to ty jesteś na straconej pozycji, nie ja. Jestem magiem, mogę ci zrobić bez kiwnięcia palcem, ty nie. Więc...... Nie jesteś w stanie mi nic nie zrobić.
Dziewczyna wybuchła nerwowym śmiechem, po czym rzuciła mi się na szyję. Szamotanina, kołdra latała po łóżku i w powietrzu. Coś łomotnęło o podłogę. Patrzę. Natasha. Sparaliżowana, jej ciało fikało na wszystkie strony, włosy stanęły dęba. Sięgnąłem po komórkę, zrobiłem zdjęcie i przebrałem się. Dziewczynę odstawiłem do domu, przy okazji za pomocą czarów przykułem ją do łóżka na cztery solidne i mocne łańcuchy, dziesięć sznurów prawie niezniszczalnych oraz zakleiłem usta i zablokowałem drzwi do jej domu żeby nikt nie mógł jej pomóc. Jak smutno, nie będzie mogła zawołać na pomoc. Ja smutno, spędzi tam duuuuuużo czasu zanim ktoś do niej przyjdzie. Ja nie zamierzam się ruszyć. Błagam, mam jej dosyć. Niech umrze z głodu i odwodnienia, niech zdycha w męczarniach, niech umiera przez zjedzenie przez jakieś owady. Żywcem. Niech dostanie udaru, niech ktoś ją zgwałci, posieka, zadźga, będzie ją molestował i wszystkie inne opcje. Niech odetną jej palce, nogi a potem wpychają do buzi żeby je zjadła. Niech zedrą z niej skóre, niech wyjmą od tyłu jej płuca, niech odcinają jej organy...... Ubrałem się w swoje ubrania i wyszedłem do lekarza. Wszyscy zdziwieni że wstałem. Steve o pierwsze co zapytał to Natasha. A co mnie to gó.wno obchodzi? Odpowiedziałem proste ''Jak się obudziłem zrobiła mi kocioł i zniknęła''. Czemu wszyscy tak ją lubią? To przecież jakiś samolub, gno.jek i w ogóle. Nikt nie stawiał oporu by mnie zatrzymać. Załatwiłem sobie bilety dwa do Bułgarii w hotelu Casablanca. Wziąłem Roxanne za rękę i poszliśmy do domu. Pomogła mi się spakować. Samolot mieliśmy na szesnastą, a tam leci się dwie godziny i potem do hotelu kolejne dwie..... A teraz było południe. Spokojnie. Po skończonym pakowaniu wszystkich dupereli odwiozłem blodni do jej domu i pomogłem jej w tym samym. Czternasta.... Obiad, chwila i pojechaliśmy na lotnisko. Paszporty były, kasa była, urlopy załatwione.... Wszystko dobrze. Odprawa pobiegła bez zarzutów. Weszliśmy do samolotu. Odparlili silniki. Luz, bluz.... Ciepełko, plaża, morze oraz ładne laski.... Takie jak moje blondyneczka. Słodka i urocza. Te dwie godziny minęły szybciutko. Potem zabraliśmy nasze bagaże i do autobusu do hotelu... Góry, wyboje i w ogóle. Siedzieliśmy blisko siebie, czułem jej ciepło... Takie uspokojające. Potem już weszliśmy do dużego hotelu..... Odebraliśmy klucz, pojechaliśmy windą do pokoju..... Jedno wielkie łóżko..... Balkon z krzesłami.... Tv...... Szafki, sejfy....... Łazienka z suszarką i wanną..... Rzuciłem wszystko, rozebrałem się i wlazłem do tej wanny..... Och, cieplutka wodo! Kocham cię! Potem weszła po cichu, w samym ręczniku Roxanne. Uchuhu nogi ma jak talala.... Lepsze niż Natasha.
- Mogę się z tobą umyć?- spytała zarumieniona. Zrobiłem jej miejsce i myliśmy się. Potem włączyliśmy telewizor, potem spać, cali zmęczeni..... Urlop, tego mi było trzeba!
~~~*~~~
Następnego dnia.....
Śniadanie, morze, opalanie się...... Moja blondi nieźle wyglądała. Fale za duże były, żeby coś się pokąpać. Opalaliśmy się w pełnym słońcu, szczęśliwi....
Natasha? Jak w łańcuchach?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X