Obudziłem się ze strasznym bólem głowy. Ugh… Znowu mam kaca, a to tylko jeden łyk, chyba. Ech… Kiedy otworzyłem oczy zobaczyłem przed sobą postać, w sumie to jego ramię. Odsunąłem się, ale trzymano mnie w pasie, tak że ledwo mogłem oddychać.
- Zach… - wyburczałem.
Chłopak jakby na swoje imię wybudził się z transu snu. Spojrzał na mnie i puścił mnie. Odkrył się i usiadł na łóżku, przetarł twarz dłońmi i spojrzał ponownie na mnie. Uśmiechnąłem się w jego stronę. Zbliżyłem się do niego, objąłem Zach’a w pasie i pocałowałem w plecy. Puściłem go na moment i usiadłem na kolanach. Ponownie się do niego zbliżyłem. Przyłożyłem usta do jego szyi zasyjąc to miejsce.
- Nie upijaj mnie już. – warknąłem mu w szyję.
Przeszedł go dreszcz, co wywołało u mnie szeroki uśmiech. Odsunąłem się od Zach’a, pozostawiłem po sobie ślad na jego szyi w postaci malinki. Uśmiechnąłem się pod nosem. Klepnąłem go w udo i pchnąłem tak, że spadł na podłogę. Syknął i wstał. Stałem na łóżku i patrzyłem na niego.
- Nie pozwal… - nie dokończył bo mu przerwałem głębokim i namiętnym pocałunkiem.
Odsunąłem się od niego i zszedłem z łóżka. Poszedłem do kuchni i zacząłem szukać papierosów po szafkach, ale na nic. Westchnąłem ciężko i usiadłem na podłodze, na zimnych kafelkach. Przeszedł mnie dreszcz. Po chwili do kuchni wszedł Zach i o mało co nie zabił się przeze mnie, bo nawet mnie nie zobaczył pff… Jednak na ostatnią chwilę złapał się moich ramion i cofnął do tyłu, tylko nie zobaczył mnie, ale się mnie złapał. Nie no szacun dla niego. Wstałem z ziemi.
- Gdzie masz szlugi? – spytałem.
- Nie mam. – odparł.
Spojrzałem na niego jak na idiotę. Przyłożyłem dłoń do swojej twarzy i po niej przejechałem. Wziąłem głęboki wdech. Przetarłem oczy, teraz się zorientowałem, że nie mam okularów. A jakoś widzę normalnie…okey?...
Włożyłem ręce do kieszeni moich spodni i wyjąłem paczkę papierosów – black devil. Najlepsze hehe. Wyciągnąłem z paczki jednego szluga i zapaliłem. Zaciągnąłem się i wypuściłem dym w twarz Zach’a, uśmiechając się przy tym głupkowato.
<Zach?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz