Otworzyłam swoją szafę w poszukiwaniu jakieś skromnej sukieneczki. Nie mam teraz pieniędzy na nową, a lepiej już coś sobie znaleźć. Cała impreza odbywa się za tydzień, a wolę już mieć coś przygotowanego.
Otworzyłam szafę w poszukiwaniu czegoś skromnego, przez chwilę się zastanawiałam aż wybrałam lekko rozkloszowaną różową sukienką z grubymi ramiączkami.
Do tego jakieś białe baleriny i torebka. Według mnie jest w porządku. Położyłam się do łóżka i lekko przysnęłam.
~~*~~ Tydzień później
Obudziłam się o godzinie siódmej. Po śniadaniu poszłam do fryzjera zrobić sobie długie piękne loki zwisające swobodnie do ramion i brwi u kosmetyczki. Ubrałam się sukienkę, rajstopy bo tak w ogóle mój ojciec boi się rajstop uważa że to są pajęczyny w które się ubieramy ale nie ważne i balerinki. Dochodziła powoli godzina szesnasta, późno Miałam godzinę na dojechanie Umówiłam się z Marshallem pod kościołem który był praktycznie obok mojego mieszkania. Gotowa wyszłam z domu.
Marshall ? Stoisz pod tym kościołem ? (D)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz