Co ja mam jej powiedzieć? No co? Że po tym jak straciła przytomność i po tym jak złapałem chroniąc przed upadkiem, wcisnąłem przycisk wzywający lekarzy. Natalie zaczynała się dusić aż....całkowicie przestała oddychać. Byłem zbyt oszołomiony by coś zrobić. Nawet nie zauważyłem wbiegających lekarzy którzy zajęli się jej reanimacją...Jakaś pielęgniarka próbowała mnie wyciągnąć, ale nim to zrobiła słyszałem krzyki lekarzy.
-Ona ma zapaść!
Potem znalazłem się już po drugiej stronie szyby. Wszystko widziałem, wszystko. To jak bezskutecznie próbowali przywrócić akcję serca, to jak zbierają im się łzy i jak określili już czas zgonu gdy...Natalie zaczęła oddychać. Potem zabrali ją na jakieś badania, tylko tyle zdołałem usłyszeć. Mi nic nie chcieli powiedzieć, nie jestem rodziną...Szatynka leżała nieprzytomna prawie cały tydzień, akurat dziś, gdy praktycznie nie podejrzewałem, że cokolwiek może się wydażyć, ona się obudziła. I na dodatek, ma wrażenie, że spała tylko 4 godziny...
-Christopher!-prawie krzyknęła mi do ucha, ale nie miała aż tyle siły.-Czy powiesz mi o co chodzi?
Podniosłem głowę.
-Teraz już jest dobrze-powiedziałem cicho.-Nie musisz się martwić.
-Ale powiedz mi co się stało-prosiła patrząc na mnie wyczekująco.
Westchnąłem...I mam jej powiedzieć, że prawie umarła? Że lekarze nie wiedzą co jej jest , a teraz uważają, że jest zdrowa i musi tylko odzyskać siły? Naprawdę? Ale jeśli jej nie powiem, znowu pomyśli, że ją oszukuję. Więc powiem tylko połowę prawdy.
-Nikt do końca nie wie, co się stało-powiedziałem uważnie patrząc na Natalie.-Nat, tak naprawde nikt nie wie o co chodzi. Omal nie zeszłaś z tego świata...-urwałem.
Przyszedł lekarz i uśmiechnął się widząc przytomną dziewczynę.
-W takim razie zapraszam panią na badania, musimy sprawdzić czy wcześniejsze wyniki się powtórzyły.
-Jakie wyniki?-szatynka nie wiedziała o co chodzi i rozglądała się dokoła.
Doktor Smith poszedł po wózek a ja pomogłem wstać dziewczynie.
-Jakie badania?-spytała
-Zapewne krwi, ostatnio wszystko wychodziło poza normę....
Lekarz przyszedł z wózkiem a ja dosłownie posadziłem Nat. Była lekka jak piórko, aż za lekka.Strasznie zmarniała, wyglądała...jak wrak człowieka....
Natalie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz