niedziela, 28 czerwca 2015

Od Marshalla

Stanąłem przed lustrem. Poprawiłem, jak zwykle rozczochraną grzywkę i przyjrzałem się dokładnie mojemu odzieniu. Biała koszula, czarna marynarka, atramentowe spodnie i muszka, w dodatku szczerosrebrny szwajcarski zegarek oraz włoskie buty, które wczoraj wypolerowałem. Wyglądałbym niczym prawdziwy szlachcic z tytułem hrabi, gdyby nie moje sterczące włosy, ale nie miałem zamiaru ich nażelować ani zaczesać do tyłu, ponieważ był to prawdziwy artystyczny nieład, tak przynajmniej ja to widziałem.
http://bi.gazeta.pl/im/4/11616/z11616944Q,Garnitur-slubny-z-kolekcji-Digel.jpg
Uśmiechnąłem się do siebie, po czym złapałem kosę. Czarodziejskim ruchem ręki sprawiłem, iż ostrze zmniejszyło się do kilku centymetrów i mogłem spokojnie włożyć je do kieszeni. Pozorny zawsze ubecpieczony. Jakoś nie ufałem temu królowi. Moż ewyglądał na poważnego i odpowiedzialnego mężczyznę, ale coś w środku podpowiadało mi, że to fałszywy kobieciarz. I jeszcze ten jego syn, Erik? Tak? Nieraz gościa widziałem szwędającego się po mieście ze zgrają laluń. A w końcu po kimś musiał odziedziczyć te paskudne cechy, nieprawdaż?
Westchnąłem, po czym wyszedłem z domu, kierując się leniwym krokiem ku zamku, gdzie miał odbyć się "obowiązkowy bal" i prawdopodobnie sala tortur. Tego dnia głowa potwornie mnie bolała, a to taki mały tik, który napada mnie, gdy coś złego ma się zdarzyć.
- Po cholerę ja tam idę?! - kopnąłem kamień.
~*~
W sali balowej spotkałem Dakotę. Rozpoczęliśmy żywa dyskusję na temat wystroju zamku, kiedy podszedł do nas król. Gadaliśmy chwilę, po czym poszedł sobie. Poważnie, ten gostek bardzo mnie irytuje. Coś czuję, że będą same problemy.
<Nikomu raczej nie zlecam, aby mi odpisano, ale jeśli ktoś ma ochotę to prosz bardzo, jednakże uprzedzam, że poczeka sobie na odpisek tydzień, gdyż jestem nieobecna od poniedziałku.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X