piątek, 12 czerwca 2015

Od Marshalla cd. do Jasmine

Marshall jak zwykle wykończony pracą wrócił o trzeciej w nocy do domu. Oczywiście wracając, poinformował radę, że bierze dzień wolnego ze względu na ślub. Na te dwadzieścia cztery godziny mógł sobie odpuścić kosę, notes i okulary.
Padł zmęczony na łóżko. Zasnął natychmiastowo, a obudził się jakieś dwie godziny przed ceremonią. Zwlókł się z pościeli i dopadł łazienki, gdzie dokonał procesu odświeżenia. Założył białą koszulę, czarne spodnie, marynarkę oraz krawat. W dodatku wyciągnął swoje najlepsze włoskie pantofle.

http://static.wixstatic.com/media/464253_f3b07b4ece5b4894abc8f44d93475b19.jpg_srb_p_600_567_75_22_0.50_1.20_0.00_jpg_srb

Przeczesał włosy, po czym padł jeszcze na pół godzinki snu. Wprawdzie to tylko trzydzieści minut, ale zawsze coś. Każda sekunda się liczy, tym bardziej, że przez połowę nocy się pracowało. Fucha Shinigami nie jest łatwa.
Co jak co, ale wybiła pora wyjścia. Złapawszy białą różę dla swojej partnerki, wyszedł z domu. Skierował się w stronę kościoła. Minął stare kamienice, park oraz kilka uliczek i był na miejscu. Znalazł w tłumie Jasmine. Uśmiechnął się, po czym wręczył jej kwiat.
Zlustrował dziewczynę od stóp do głów. Wygląda przepięknie, jak świeża lilia wodna, która dopiero rozłożyła swój pąk.
Nachylił się nad Jasmine, ponieważ była od niego niższa o jakieś dziesięć centymetrów i szepnął jej do ucha:
- Ślicznie wyglądasz.
Starał się mówić najciszej jak tylko mógł, gdyż właśnie przyjechała para młoda i za chwilę miał rozpocząć się obrzęd ślubny.

<Jasmine?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X