Marshall zaniepokojony dłuższą nieobecnością Jasmine dyskretnie wyszedł z kościoła, nie przeszkadzając innym gościom. Ruszył przed siebie. Kierował się adresem dostępnym w książce Jasmine. Poruszał się ruchem jednostajnym przyspieszonym, co sekundę szedł szybciej. Bał się i nie wiedział co zaszło, że czarnowłosa jeszcze nie wróciła.
Wtem zauważył ją i jakiegoś tęgiego mana. Trzymał dziewczynę za ramię, usiłując ją zaciągnąć do jakiejś ciemnej uliczki. Zbulwersowany Marceli podszedł do dwójki.
- Zostaw ją w spokoju, ty ilorazie nieparzysty, bo jak cię zlogarytmuję to ci zbiór zębów wyjdzie poza nawias! - zdjął swoją kruczoczarną marynarkę i powiesił ją na gałęzi drzewa.
Dziś nie miał przy sobie kosy ani nawet nożyczek, ale od czego są pięści? Mężczyzna rzucił się na Shinigami. Chłopak szybko złapał go za włosy i mocno szarpnął do przodu. Obcy uniósł ręce, próbując się uwolnić. Marsh drugą ręką uderzył go od spodu w brodę, a następnie kopnął w podbrzusze. Napastnik skulił się, po czym upadł. W tym czasie Marceli chwycił zszokowaną Jasmine za nadgarstek oraz marynarkę i biegiem pognał do domu brunetki po ten zakichany prezent.
Wtem zauważył ją i jakiegoś tęgiego mana. Trzymał dziewczynę za ramię, usiłując ją zaciągnąć do jakiejś ciemnej uliczki. Zbulwersowany Marceli podszedł do dwójki.
- Zostaw ją w spokoju, ty ilorazie nieparzysty, bo jak cię zlogarytmuję to ci zbiór zębów wyjdzie poza nawias! - zdjął swoją kruczoczarną marynarkę i powiesił ją na gałęzi drzewa.
Dziś nie miał przy sobie kosy ani nawet nożyczek, ale od czego są pięści? Mężczyzna rzucił się na Shinigami. Chłopak szybko złapał go za włosy i mocno szarpnął do przodu. Obcy uniósł ręce, próbując się uwolnić. Marsh drugą ręką uderzył go od spodu w brodę, a następnie kopnął w podbrzusze. Napastnik skulił się, po czym upadł. W tym czasie Marceli chwycił zszokowaną Jasmine za nadgarstek oraz marynarkę i biegiem pognał do domu brunetki po ten zakichany prezent.
<Jasmine? Marshall taki brutalny. :v>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz