Nie powiem...zaskoczyła mnie tym całusem. Po chwili usiadła wygodnie w fotelu i patrzyła na mnie.
-Nie jestem zazdrosny-powiedziałem z przekąsem.
Czysta ironia proszę państwa! Tylko tutaj i teraz! No bo ja sie pytam, czy normalny lekarz tak się zachowuje? No chyba nie...Odpaliłem silnik i ruszyłem POWOLI do siebie do domu, mam małą niespodziankę dla dziewczyny...Ale weź tu jedz powoli gdy zwykle gansz jak głupi w wyścigach? Na przykład wczoraj? Na tym zakręcie mało nie dachowałem...
-Naprawdę nie masz o co zazdrosny-powiedziała Nat, po raz kolejny z resztą.
Chwyciłem mocniej kierownicę. Nie widziała wszystkiego, co robił ten typ..i lepiej aby się o tym nie dowiedziała. Muszę siedzieć cicho, dla jej własnego dobra.
-Ej...nie spinaj się tak-powiedziała szatynka kładąc dłoń na moim ramieniu.
Naprawdę wyglądam na aż tak spiętego? Gdyby była w mojej sytuacji i wiedziała, że ten "bardzo miły i uczciwy" lekarz robił jej zdjęcia przez sen pewnie zrobiłaby co innego niż ja. Ja nie chcę nakładać na nią więcej problemów, wystarczy, że nie wiadomo co do końca z jej zdrowiem.
-Chris, co jest?-spytała Natalie.
Sądząc po jej minie przez cały czas powstrzymywała się, by nie zadać mi tego pytania.
-Mam dla Ciebie niespodziankę, lecz nie wiem, czy ci się spodoba-skłamałem i uśmiechnąłem się lekko.
Wjechałem w końcu na podjazd przy garażu. No ok, nie tym sie zadręczam ale z niespodzianką to prawda. Tyle, że to nie jest do końca niespodzianka, to król zorganizował bal a, że dziewczyna o nim nie wie moge to sprytnie wykorzystać. Wysiadłem z samochodu i otworzyłem drzwi przed Nat, która nadal siedziała i zapewne analizowała co powiedziałem. Wybacz maleńka ale dziś nie będziesz mieć czasu na przemyślenia, chyba, że po obiedzie. Szatynka wysiadła z samochodu i spojrzała na mnie, jakby nie wiedziała o co mi chodzi.
-No chodź, bo obiad wystygnie-zaśmiałem się i pociągnąłem dziewczynę za rękę.
Wpadliśmy do domu, a mówiłem Anastasie by zamknęła za mną drzwi! Eh, no mniejsza...Od progu czuć było cudny zapach pomidorów i pieczonego mięska.
-Jestem!-zawołałem do siostry która błąkała się gdzieś po domu.
-To fajnie!-odpowiedziała mi tym samym.
Pewnie była u siebie w pracowni i chciała skończyć zamówienie już dziś.
Natalie rozglądała się i albo mi się wydawało, albo ciekła jej ślinka na cudny obiadek. Poszedłem do kuchni wciąż ciągnąc za sobą Natalie.
-Mam nadzieję, że lubisz lazanię-posłałem jej promienny uśmiech.
Cały obiadek jeszcze był w piekarniku, moja cwana siostra mniejszyła temperaturę. Gestem ręki zaprosiłem szatynkę do stołu i wyłączyłem piekarnik. Po wyjęciu bambusowej podstawki wyjąłem gorące naczynie. A potem szybko ręka pod wodę...
-Tyle razy Ci mówiłam, abyś zakładał rękawiczkę, albo chociaż jakąś ściereczkę brał-skarciła mnie siostra nakrywając od stołu. Ja skoczyłem na taras po bazylię i wróciłem gdy Ana nakładała już porcje.
-A tak w ogóle Natalie, to Ana, a ty siostrzyczko już o Nat słyszałaś.-powiedziałem po czym "tak bardzo artystiko" położyłem czyste listki bazylii na obiadku (xd).
-Podano do stołu!-zawołałem kładąc porcję przed moją drogą koleżanką, być może do czasu...
http://www.mojegotowanie.pl/var/self/storage/images/media/images/przepisy/miesa/lazania_po_bolonsku/3595030-1-pol-PL/lazania_po_bolonsku_popup_watermark.jpg
Po prostu palce lizać! wszyscy byliśmy tak skupieni na jedzeniu, że praktycznie się nie odzywaliśmy.
~~*~~
Po posiłku wszystko posprzątałem a Natalie i Anastasie siedziały przy stole i rozmawiały.
-Lubisz połączenie różu z czernią?-spytała moja siostrzyczka.
Uduszę ją...jak nic. Niech nawet nie zaczyna na razie tematu z tą kiecką, bo usmażę na grilu...
-Zależy jakiego różu-odezwała się Natalie.
-Dobra, to może czas wyjawić tę niespodziankę-powiedziała Ana a ja w myślach ciąłem ją na drobne kawałeczki.
-Czyli ty też coś kręcisz?-spytała Nat.
-No tak, dobra idż już się nią zajmij bo ci się kołtun wywinie-powiedziałem a Anastasie pociągnęła gościa za dobą do swojego pokoju.
Uparła się, że zrobi fryzurę i makijaż dla niej i jarała się tym cały ostatni tydzień. Eh, kobiety...Poszedłem pod pokój siostrzyczki i...no ok, przyznam się: troche podsłuchiwałem. Oczywiście Natalie nie wiedziała o co chodzi i zaczęła wypytywać o wszystko. Na początku moja siostra trzymała się dzielnie i nic nie gadała, jednak potem....wyszło na jaw, że gdzieś ją zabieram. W końcu abym nie wyszedł na totalnego cha.ma poszedłem ubrać się w mój ulubiony garniak. No co? Facet też ma ulubione ubrania. Potem siedziałem na łóżku i przeczesywałem dłonią włosy. Długo jeszcze będą się zbierać? A co jeśli Nit nie spodoba się sukienka? Albo co najgorsze, nie spodoba jej się to wszystko? Boże...chłopie ogarnij się. Za dużo myślenia i stresu sobie gwarantuję. A, i aby się nie okazało, że przywiozłem złe buty Natalie...miały byc czarne obcasy, no to wziąłem, chyba szpilki. usłyszałem krzątaninę na korytarzu, chyli już się ogarnęły. Anastasie nie jedzie na bal, jest zajęta więc no...Wstałem i gdy tylko wyszedłem zobaczyłem Natalie w ślicznej fryzurce, butach co do których nie jestem pewien czy się nadają i sukience którą skromnie przyznam sam wybrałem . A rozmiar to już inna sprawa...
-I jak?-spytała moja siostra.
Patrzyłem na szatynkę i szczena mi opadła...przecież to anioł a nie czlowiek!
-Nie jestem zazdrosny-powiedziałem z przekąsem.
Czysta ironia proszę państwa! Tylko tutaj i teraz! No bo ja sie pytam, czy normalny lekarz tak się zachowuje? No chyba nie...Odpaliłem silnik i ruszyłem POWOLI do siebie do domu, mam małą niespodziankę dla dziewczyny...Ale weź tu jedz powoli gdy zwykle gansz jak głupi w wyścigach? Na przykład wczoraj? Na tym zakręcie mało nie dachowałem...
-Naprawdę nie masz o co zazdrosny-powiedziała Nat, po raz kolejny z resztą.
Chwyciłem mocniej kierownicę. Nie widziała wszystkiego, co robił ten typ..i lepiej aby się o tym nie dowiedziała. Muszę siedzieć cicho, dla jej własnego dobra.
-Ej...nie spinaj się tak-powiedziała szatynka kładąc dłoń na moim ramieniu.
Naprawdę wyglądam na aż tak spiętego? Gdyby była w mojej sytuacji i wiedziała, że ten "bardzo miły i uczciwy" lekarz robił jej zdjęcia przez sen pewnie zrobiłaby co innego niż ja. Ja nie chcę nakładać na nią więcej problemów, wystarczy, że nie wiadomo co do końca z jej zdrowiem.
-Chris, co jest?-spytała Natalie.
Sądząc po jej minie przez cały czas powstrzymywała się, by nie zadać mi tego pytania.
-Mam dla Ciebie niespodziankę, lecz nie wiem, czy ci się spodoba-skłamałem i uśmiechnąłem się lekko.
Wjechałem w końcu na podjazd przy garażu. No ok, nie tym sie zadręczam ale z niespodzianką to prawda. Tyle, że to nie jest do końca niespodzianka, to król zorganizował bal a, że dziewczyna o nim nie wie moge to sprytnie wykorzystać. Wysiadłem z samochodu i otworzyłem drzwi przed Nat, która nadal siedziała i zapewne analizowała co powiedziałem. Wybacz maleńka ale dziś nie będziesz mieć czasu na przemyślenia, chyba, że po obiedzie. Szatynka wysiadła z samochodu i spojrzała na mnie, jakby nie wiedziała o co mi chodzi.
-No chodź, bo obiad wystygnie-zaśmiałem się i pociągnąłem dziewczynę za rękę.
Wpadliśmy do domu, a mówiłem Anastasie by zamknęła za mną drzwi! Eh, no mniejsza...Od progu czuć było cudny zapach pomidorów i pieczonego mięska.
-Jestem!-zawołałem do siostry która błąkała się gdzieś po domu.
-To fajnie!-odpowiedziała mi tym samym.
Pewnie była u siebie w pracowni i chciała skończyć zamówienie już dziś.
Natalie rozglądała się i albo mi się wydawało, albo ciekła jej ślinka na cudny obiadek. Poszedłem do kuchni wciąż ciągnąc za sobą Natalie.
-Mam nadzieję, że lubisz lazanię-posłałem jej promienny uśmiech.
Cały obiadek jeszcze był w piekarniku, moja cwana siostra mniejszyła temperaturę. Gestem ręki zaprosiłem szatynkę do stołu i wyłączyłem piekarnik. Po wyjęciu bambusowej podstawki wyjąłem gorące naczynie. A potem szybko ręka pod wodę...
-Tyle razy Ci mówiłam, abyś zakładał rękawiczkę, albo chociaż jakąś ściereczkę brał-skarciła mnie siostra nakrywając od stołu. Ja skoczyłem na taras po bazylię i wróciłem gdy Ana nakładała już porcje.
-A tak w ogóle Natalie, to Ana, a ty siostrzyczko już o Nat słyszałaś.-powiedziałem po czym "tak bardzo artystiko" położyłem czyste listki bazylii na obiadku (xd).
-Podano do stołu!-zawołałem kładąc porcję przed moją drogą koleżanką, być może do czasu...
http://www.mojegotowanie.pl/var/self/storage/images/media/images/przepisy/miesa/lazania_po_bolonsku/3595030-1-pol-PL/lazania_po_bolonsku_popup_watermark.jpg
Po prostu palce lizać! wszyscy byliśmy tak skupieni na jedzeniu, że praktycznie się nie odzywaliśmy.
~~*~~
Po posiłku wszystko posprzątałem a Natalie i Anastasie siedziały przy stole i rozmawiały.
-Lubisz połączenie różu z czernią?-spytała moja siostrzyczka.
Uduszę ją...jak nic. Niech nawet nie zaczyna na razie tematu z tą kiecką, bo usmażę na grilu...
-Zależy jakiego różu-odezwała się Natalie.
-Dobra, to może czas wyjawić tę niespodziankę-powiedziała Ana a ja w myślach ciąłem ją na drobne kawałeczki.
-Czyli ty też coś kręcisz?-spytała Nat.
-No tak, dobra idż już się nią zajmij bo ci się kołtun wywinie-powiedziałem a Anastasie pociągnęła gościa za dobą do swojego pokoju.
Uparła się, że zrobi fryzurę i makijaż dla niej i jarała się tym cały ostatni tydzień. Eh, kobiety...Poszedłem pod pokój siostrzyczki i...no ok, przyznam się: troche podsłuchiwałem. Oczywiście Natalie nie wiedziała o co chodzi i zaczęła wypytywać o wszystko. Na początku moja siostra trzymała się dzielnie i nic nie gadała, jednak potem....wyszło na jaw, że gdzieś ją zabieram. W końcu abym nie wyszedł na totalnego cha.ma poszedłem ubrać się w mój ulubiony garniak. No co? Facet też ma ulubione ubrania. Potem siedziałem na łóżku i przeczesywałem dłonią włosy. Długo jeszcze będą się zbierać? A co jeśli Nit nie spodoba się sukienka? Albo co najgorsze, nie spodoba jej się to wszystko? Boże...chłopie ogarnij się. Za dużo myślenia i stresu sobie gwarantuję. A, i aby się nie okazało, że przywiozłem złe buty Natalie...miały byc czarne obcasy, no to wziąłem, chyba szpilki. usłyszałem krzątaninę na korytarzu, chyli już się ogarnęły. Anastasie nie jedzie na bal, jest zajęta więc no...Wstałem i gdy tylko wyszedłem zobaczyłem Natalie w ślicznej fryzurce, butach co do których nie jestem pewien czy się nadają i sukience którą skromnie przyznam sam wybrałem . A rozmiar to już inna sprawa...
-I jak?-spytała moja siostra.
Patrzyłem na szatynkę i szczena mi opadła...przecież to anioł a nie czlowiek!
http://www.fryzury-wieczorowe.pl/Images%204/fryzury-wieczorowe-albo-fraza-fryzura-wieczorowa-49.jpg
http://img.zszywka.pl/1/0207/w_7323/moda-damska/mini-sukienka-dol-rozszerzany-ku-do.jpg
Natalie zarumieniła się aż od mojego wzorku, wybacz małeńka ale makijarz wszystkiego nie ukryje.
-To może już będziecie jechać? Jeszcze was nie wpuszczą-zaśmiała się Ana.
-To jedziemy?-spytałem dziewczyny podając ramię.
Natalie? W końcu cd xd
Natalie zarumieniła się aż od mojego wzorku, wybacz małeńka ale makijarz wszystkiego nie ukryje.
-To może już będziecie jechać? Jeszcze was nie wpuszczą-zaśmiała się Ana.
-To jedziemy?-spytałem dziewczyny podając ramię.
Natalie? W końcu cd xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz