Obudziłem się....... Meh. Blondi przyszła jako pierwsza mnie odwiedzić. Gadała ze mną przez chwilę, a potem wyszła i wszedł ten cały Steve.... Najpierw myślałem że będzie jakimś lamunem który szuka ładnej lali, bo za piękny to on nie był... Ale był... Fajny. No, normalny równy gość. Przyglądałem się całemu pomieszczeniu.... Podłoga khaki, ściany szkarłatne a łóżka czarne... Jedno z drugim nie szło do pary. Wyszli i została Natasha. Czujnym i wrednym wzrokiem obserwowałem jak nerwowo postępuje z nogi na nogę i kroczy do mojego łóżka. Pot oblewał ją miłosiernie. Wykręcała sobie palce i wcale nie patrzała na mnie.
- Co jest?- mruknąłem tak strasznie niezadowolony, że mogłem być porównywany do największego antagonisty z jakiejś bajki- nienawidzący ludzi, świata, zły i wredny gość. Nic nie powiedziała, spuściła głowę i dalej robiła to, co jej się tak bardzo podobało.
- Odpowiesz czy nie?!- walnąłem pięścią w stolik obok łoża. Podskoczyła. Ułożyłem się plecami do niej, najpierw odsuwając wszystkie kabelki od siebie. Tylko te w nosie mi strasznie przeszkadzały.... Dostałem nagłego szału. Ona, wypadek, szpital... CZYLI TO JEJ SPRAWKA. Wziąłem coś co miałem pod ręką (akurat był to słoik z czymś) i rzuciłem na podłogę. Woda czy co to tam było, wylała się na podłogę, a to co było w środku porozwalało się po całym pokoju.
- A teraz idź już, nie chce cię widzieć. Zawołaj sprzątaczkę- rozkazałem i podrapałem się po moich rozczochranych włosach. Poczułem coś zimnego... I metalowego. Szwy?!
- Coś ty mi kur.wa zrobiła?!- wrzeszczałem jak oszalały do niej.
- Ale to nie ja!!!
- Ta jasne, może ja?! Po tym incydencie z koktajlem nagrabiłaś sobie wystarczająco mocno, a gwałt powinien ci w tej twojej głupiutkiej główce przywrócić rozum- chciałem ją normalnie wywalić stąd, ale się nie dało. Patrzała ja tępa na mnie, co ja mogłem poradzić?
- Co jest?- mruknąłem tak strasznie niezadowolony, że mogłem być porównywany do największego antagonisty z jakiejś bajki- nienawidzący ludzi, świata, zły i wredny gość. Nic nie powiedziała, spuściła głowę i dalej robiła to, co jej się tak bardzo podobało.
- Odpowiesz czy nie?!- walnąłem pięścią w stolik obok łoża. Podskoczyła. Ułożyłem się plecami do niej, najpierw odsuwając wszystkie kabelki od siebie. Tylko te w nosie mi strasznie przeszkadzały.... Dostałem nagłego szału. Ona, wypadek, szpital... CZYLI TO JEJ SPRAWKA. Wziąłem coś co miałem pod ręką (akurat był to słoik z czymś) i rzuciłem na podłogę. Woda czy co to tam było, wylała się na podłogę, a to co było w środku porozwalało się po całym pokoju.
- A teraz idź już, nie chce cię widzieć. Zawołaj sprzątaczkę- rozkazałem i podrapałem się po moich rozczochranych włosach. Poczułem coś zimnego... I metalowego. Szwy?!
- Coś ty mi kur.wa zrobiła?!- wrzeszczałem jak oszalały do niej.
- Ale to nie ja!!!
- Ta jasne, może ja?! Po tym incydencie z koktajlem nagrabiłaś sobie wystarczająco mocno, a gwałt powinien ci w tej twojej głupiutkiej główce przywrócić rozum- chciałem ją normalnie wywalić stąd, ale się nie dało. Patrzała ja tępa na mnie, co ja mogłem poradzić?
Natasha? Zdziwko?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz