czwartek, 25 czerwca 2015

Od Króla Arthura Montesquieu

Dzisiaj ważny dzień. Dzisiaj bal. Dzisiaj będe inny niż zwykle.
To dla panienek dzień marzeń. Dżentelmeni mogą już płakać, ich damy zostaną im odebrane. Już ja się o to postaram.
Do mojej sypialni wparował mój osobisty niewlonik z tacą pełną śniadania. Spojrzałem na tego idiotę.
- A ty co odwalasz ?! Zapomniałeś zapukać baranie ! Już ja się z tobą policzę...
- P-przepraszam, znów mi się zapomniało... Wybacz...
Klęknął przede mną prosząc o wybaczenie. Nie jestem kurw.a jakąś łatwą laską.
- Gnij gnido. Nie wybacze ci tego, poczekaj do wieczora insekcie. Ja cię ku.rwa zniszcze, zobaczysz.
Nie będe go torturował na mojej maszynie, to by było zbyt brutalne, niech czeka na prawdziwą zemste.
- O-oczywiście mój panie, przyniosłem śniadanie dla jego królewskiej mości.
Podał mi tacę z jedzeniem. Spojrzałem na niego złowrogo.
- CO TY ODPIERDZIELASZ ?!
Spojrzał na mnie wystraszonym wzrokiem.
- Ty myślisz że ja sam będe to jadł ?! Masz mnie ku.rwa nakarmić. Nie doktne tej tacy. Zarażę się. KARM MNIE SZMATO.
Chłopak posłusznie wykonał moje polecenie.
I tak trwało do wieczora...
~~*~~ przygotowania do balu
Ubrałem się nieziemsko. ( Ta... sam się ubrał... ) Włosy zaczesane niepowtarzalnie. Nikt nie jest przystojniejszy ode mnie. Sala przepięknie przygotowana przeze mnie. ( Czyt. Pokojówki ) Jestem gotów. Niech bal się rozpocznie.
Do sali weszły dziesiątki pań i panów.
Czas rozpocząć łowy.
Podeszłem do młodej damy. Wyglądała jak by pochodziła z Korei, no ale nie jestem aż takim ekspertem.
- Witam panią - Powiedziałem podchodząc do dziewczyny.
- Wasza wysokość...
- Jak się zwiesz panienko ?
- Kanade wasza wysokość
Ukłoniła się grzecznie, a ja sprytnie zajrzałem jej pod sukienkę aby zobaczyć biust. W sumie to tylko to chciałem zobaczyć, mogę już iść.
Uśmiechnałem się do Kanade i zostawiłem ją przy drinkach. Niech się panienka upije...
Tym razem wyszukałem młodego dżentelmena. Ten też jakiś Koreańczyk... KOGO MI TUTAJ POZAPRASZALI ?!
- Jak się zwiesz ? - Zapytałem do zszkowanego chłopaka.
- Taemin, wyborne przyjęcie
- A dziękuję Taeminie. Dobrze się bawisz ?
- Tak, lepiej być nie mogło.
- Przepraszam że spytam, jesteś tu sam czy przyszedłeś z jakąś młodą damą ? - Musze wiedzieć komu dupę zabieram.
- J-ja... jestem z moją przyjaciółką... - Och, jak ma na imię ?
- Cheyanne
- Możesz już odejść, wiem wszystko
Chłopak lekko zaskoczony ulotnił się a ja łowiłem dalej.
Podeszłem do dziewczyny, która jak widać nie bawiła się za specjalnie.
- Stało się coś panienko ? Jak się nazywasz ?
Dziewczyna natychmiast wstała z siedzenia i poprawiła sobie sukienkę.
- Cheyanne, wszystko w porządku wasza wysokość.
- O ! Przyjaciółka Taemina ! Niezmiernie miło Cię poznać Cheyanne - Pocałowałem tą damę w dłoń a dziewczyna się lekko zarumieniła. Już jest moja.
- Obyś świetnie się bawiła Cheyanne, pozwól że cię opuszczę.
Dziewczyna lekko dygneła i z pośpiechem pobiegła do Taemina.
Ja natomiast ruszyłem dalej.
Do moich oczu wpadła przepiękna dziewczyna która prowadziła ożywioną rozmowę z jakimś dżentelmenem. Podszedłem do nich. Jako pierwszy zauważył mnie chłopak.
- Witam króla - Powiedział po czym się ukłonił. Zaraz potem zobaczyła mnie dziewczyna. Dygneła na mój widok.
- D-dzień dobry... królu...
- Witajcie, jak wam się podoba ?
- Jest doskonale. Lepiej niż to sobie wyobrażałem
- W takim razie cieszę się, zdradzicie mi swoje imiona ?
- Nazywam się Marschall
Czekałem aż dziewczyna się odezwie, której jak widać zabrakło głosu.
- To jest Dakota, wasza wysokość - Powiedział za nią a ja kiwnąłem głową.
- Kochanie nie wstydź się tak, ja nie gryze ( jasne... ) - dodałem - To ja zostawiam was samych
Szybko od nich uciekłem. Może ktoś na tarasie będzie ciekawy... Ku mojemu zdziwieniu stała tam samotna dziewczyna. Długie ciemne włosy, bardzo chuda, jak dla mnie zbyt chuda. Podszedłem do niej z kieliszkiem alkocholu który ulotniłem mojemu niewolnikowi.
- O czym myśli panienka ?
Dziewczuna gwałtownie się odwróciła, z przestraszonymi oczami spojrzała na mnie i lekko dygneła.
- J-ja... o niczym wasza wysokość...
- A jak cię nazwano młoda damo ?
- Jasmine, przepraszam ale źle się czuję
Już chciała uciec, ale zdążyłem ją zatrzymać.
- To pomoże
Podałem Jasmine kieliszek.
- Chce król mnie upić ?
- (TAK) Nie. Ale nie zabraniam ci tego. Muszę cię niestety pożegnać.
Powiedziałem i zostawiłem Jasmine samą z kieliszkiem alkocholu.
Łowy wciąż trwają.
Kolejna para gołębeczków, stali przy ciastach, z szatańską miną podszedłem do nich.
- Witam was, widzę że smakują wam ciasta
Każde z nich wpychało sobie słodkości coraz więcej i więcej. Żarłoki...
- Jak macie na imię ?
- Jesaaan
Jean ?
- Tedsrzssss
Tess ?
Mam nadzieję że dobrze ich zrozumiałem, z pełną buzią ciężko gadać. Bez słowa zostawiłem łakomczuchów przy ciastach.
I kolejna parka, tym razem się ostro kłócili, trzeba interniować.
- Cóż się takiego stało !
Musiałem podnieść głos, aby mnie usłyszeli. Na mój widok od razu zamilkli. Jak miło...
- Nic takiego wasza wysokość - Powiedzieli równocześnie.
- Powoli, zacznijmy od imion.
- Natasha
- Dayka
- Miło was poznać, co się stało że się kłócicie ?
I zaczeli gadać równocześnie, wszystko tłumaczyli, wyzywali, nic nie rozumiałem. Gdy obydwoje skończyli gadać powiedziałem :
- Rozumiem. Łazienka jest tam
Pokazałem palcem gdzie a gdy się odwrócili szybko zwiałem w przeciwną stronę. Co za ludzie...
Będe powoli kończył, ale to POWOLI.
Podeszłem do trzech dżentelmenów, gdzie oczywiście był mój syn Erik.
- Eriku synu, przedstawisz mi swoich znajomych ?
- Zach i Dylan, tato, coś jeszcze ?
Co za niewychowany gówniarz. Potem się z nim policzę.
- Nie. Przyjdź potem porozmawiać, żegnam panów.
Poszedłem dalej, prawie na koniec sali. Zobaczyłem w oddali jak chłopak coś pokazuje dziewczynie ale nic nie mówi. Z ciekawości podszedłem.
- Witam was, podoba wam się bal ?
- Tak jest świetny - Odpowiedział chłopak.
- A tobie się podoba ? - Spytałem dziewczyny a ona się lekko uśmiechneła.
- Ona jest niemową wasza wysokość.
Niemowa ? Nie będzie mi jęczała w czasie ruchanka. Nie podoba mi się to. Chociaż jest doskonała na potajemne ruchanko, muszę z tego skorzystać.
- A jak się nazywa ?
- Anastasie, ja Alex
- Miło mi was poznać
Powiedziałem i poszłedłem szukać ostatniej pary. Zaintrygowali mnie jedni. Chłopal który czule rozmawiał z damą. Onieśmielał ją.
- Przepraszam że przerwę, chciałbym poznać moich gości.
Chłopak się ukłonił a dziewczyna dygneła.
- Zdradzcie mi swoje imiona
- Ja jestem Christopher a to Natalie
- Miło mi was poznać, jak się bawicie ?
- Dobrze wasza wysokość - Odpowiedziała dziewczyna. Uśmiechnąłem się i bez słowa zostawiłem ich samych.
Resztę zostawię w spokoju. Nie wiedzą co dla nich szykuję. To będzie prawdziwa niespodzianka. Zaskoczę ich.
- Wasza królewska mość - Przerwał mi myślenie mój niewolnik
- ZAMKNIJ MOR.DĘ !
<Wszyscy którzy zostali tu umieszczeni są proszeni o wstawienie to do swoich opowaidań, NIE ODPISUJEMY KRÓLOWI ! Tak więc miłego pisania ! >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X