Było już późno kiedy wyszedłem z hotelu... nudziło mi się... fundusze...? no cóż... trzeba było znaleźć sobie kolejną zabawkę.Pomału mój portfel stawał się pusty... a kiedy od jest pusty... jestem smutny... Łaziłem w poszukiwaniu zabawki po mieście w pewnym momencie zauważyłem jakąś dziewczynę... zawsze coś.Uśmiechnąłem się sam do siebie i przez naprawdę długi czas ją śledziłem aż weszła chyba do swojego domu zmieniłem swą postać w banshee i pod postacią ducha pojawiłem się u niej w domu... ładnie... w pewnym momencie rozbolała mnie głowa jak najszybciej stamtąd się ulotniłem... znowu byłem przed jej domem.Wróciłem do postaci człowieka i padłem na ziemie... łeb mi pekał coś we mnie w środku... kazało mi isc... wrócić do hotelu... zgłosić się na policję... W moich oczach pojawiły sie łzy... ból ustał... nastąpił smutek rozdzierający mi serce... siedziałem na chodniku...łzy lały się z moich oczu. Nie wiem czemu... po prostu... bo tak chciały...? pewnie tak.Ponownie uświadomiłem sobie że jestem sam. ponownie uświadomiłem sobie że jestem chory... i znowu myśl samobójcza... mój oddech był szybszy... a szloch głośniejszy.oczy zalały mi się krwią.Zacisnąłem dłoń w pięść i je.bnołem z całej siły w chodnik. Ponowny ból głowy... i...? wszystko w porządku...w oknach budynku nie zauważyłem światła szybko przemieniłem się w banshee i pojawiłem się w jej domu wróciłem do postaci człowiek... w tem... w salonie... zauważyłem stary fortepian.nic się nie stanie jak sobie pogram... -pomyślałem i podszedłem do instrumentu
Chopin... Jaki on musiał mieć talent...Przerwałem swoją ge gdy poczyłem na swoim gardle jakiś ostry przedmoit...nóż... dziewczyna usłyszała moją gre.. stała za mną... boże...mogę ją zgwałcić? hmmm... pomyśl nad moją propozycją. Natasha?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz