czwartek, 25 czerwca 2015

Od Dayki cd. do Natashy

Usiadłem bacznie obserwując dziewczynę, widziałem jak chowa nożyczki do kieszeni czy jej propozycja to wykastrowanie mnie? Mam nadzieje że nie. Popatrzyłem na nią. No ja bym wolał tą propozycje... taką trochę w sypialni...
-zostawisz mnie w spokoju jak Ci zapłacę i dam instrument? - pytała a ja wybuchnąłem śmiechem
- to pierwsze już zrobiłaś - mówiłem przez śmiech - ale pomyśl - dodałem już tylko z chorym uśmieszkiem - gdzie ja ten instrument będę trzymał?! jak ja mieszkam... można powiedzieć na ulicy - zaśmiałem się pod nosem i chyba to zdziwiło dziewczynę. - a co do pieniędzy... hmmm...jeżeli byś jeszcze dołożyła...może...może...ale nie jestem pewien i tak dużą sumę muszę przeznaczyć na leki... a jak zarazie... jesteś jedyna wśród zabawek. - mówiłem pod nosem , Natasha po moich słowach była chyba lekko przerażona,a to przerażenie chyba wzięło się od słowa leki... Ciekawe jak zareaguje że jestem chory psychicznie... ale to raczej już wie. Nie koniecznie wie że mnie jest więcej...
- a będąc tu u Ciebie mam co robić... i jak na razie jesteś jedyna osobą z którą rozmawiam...tak...y...? normalnie? No i oczywiście mam z Ciebie ubaw, jak wywalasz mnie za drzwi myśląc że nie wejdę. Raczej już chyba wiesz czego chce... Ale nigdy nie wiadomo czy Cię później nie zabiję, a to raczej jest pewne... Czemu...? bo tak jest zawsze... Ludzie proponując mi coś myślą że ich zostawię...tyle że to proponowani jest jak oni próbują przede mną sie ukryć...w szczególności w nocy... - chyba jeszcze nie dotarły do niej moje słowa mam więcej czasu... patrzyłem na nią a w szczególności na jej twarz która na razie nie wyrażała żadnej emocji... jednak... oczy... mówiły mi wszystko... - więc... prawie w każdym wypadku...negocjacja ze mną kończy się dla Ciebie śmiercią - powiedziałem i z kieszeni wyjąłem pistolet i z uśmiechem wycelowałem w nią. Chwile później opuściłem i schowałem ponownie do kieszeni
-powiedziałeś prawie - w końcu sie odezwała alleluja!!!
- bo prawie... ale nikomu się to nie udało - powiedziałem i wstałem zbliżyłem się do instrumentu usiadłem wygodnie i delikatnie otworzyłem klapę
https://www.youtube.com/watch?v=imeMFLt_eyk
urwałem utwór w połowie... nie wiem czemu... po prostu... znowu ten ból głowy. Nie chciałem... Już wystarczy. Popatrzyłem na dziewczynę siedziała...nadal na swoim miejscu. wstałem i zacząłem isć w stronę wyjścia
-nie myśl że nie wrócę... - powiedziałem i zniknąłem pojawiłem sie w hotelu wziąłem prysznic i w bokserkach położyłem się na łóżku, wziąłem jakieś leki.... prawdopodobnie miały mi pomóc... coś mi się wydaje że nie działają. Leżąc tak w końcu zasnąłem nad ranem około piątej... kto tak szybko wstaje?! usłyszałem pukanie... Ktoś ma do mnie przyjść a tu...y...? wszędzie ubrania...butelki śmieci...i... wysypisko.... Jeżeli ta osoba by do mnie zadzwoniła może bym posprzątał...może... ale w to akurat wątpię by kiedykolwiek chciało mi sie to wykonać, no...ale okej...Leżałem jeszcze chwile...czekając aż ta osoba sie zniecierpliwi i postanowi odejść a j wtedy łaskawie otworzę drzwi... plan genialny ciekawe czemu nie jestem prezydentem...? myślałem tak aż w końcu podszedłem do drzwi. Nie ważne że w bieliźnie...
Natasha??? może być bez sensu...jak zwykle ale nie chce mi sie tego czytać... chopin, mnie meczy XDD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X