Chłopak wrócił do pokoju. Spojrzał na mnie zdenerwowany, zacisnął pięści. Spuściłam tylko głowę. Na to mnie było mnie jedynie stać i proste słowa, które dużo znaczą.
- Przepraszam... - wyszeptałam.
Poczułam jak po moich policzkach spływają łzy. Jednak szybko je otarłam, nie chciałam aby Chris to widział. Nie teraz... Ale na to było już za późno, podszedł do mnie. Objął i mocno przytulił. Nie chciał mnie puścić, początkowo chciałam się uwolnić z jego uścisku, ale po chwili... Zrozumiałam, że tego mi brakowało. Położyłam rękę na jego piersi, materiał bluzki mocno ścisnęłam. Kolejne łzy spływały po moich policzkach, ale nie ocierałam ich. Dałam im swobodnie spływać po mojej twarzy.
- Nie przepraszaj już, przestań... - zaczął chłopak.
- Jak niby nie mam przepraszać? Wiedziałeś jaki był Cameron... Wiedziałeś co robił, a ja byłam głupia i zapatrzona w niego! Jak mam nie przepraszać za moją głupotą?! - krzyczałam i uderzałam ręką w jego drugą pierś.
Chris nic nie robił, tylko pozwalał mi na to co robię. Jednak kiedy już skończyłam, podniosłam głowę do góry. Spojrzałam w jego oczy, nie wiedziałam jakiego są koloru.
Położyłam głowę na jego piersi, tam gdzie ściskałam bluzkę. Chłopak otarł moje łzy. Pocałował w czoło, a po chwili podniósł mnie i położył na łóżku. Moje ciało okrył kocem, a sam położył się obok mnie. Pokręciłam tylko głową i odkryłam się nieco. Okryłam kawałek jego ciała. Popatrzył na mnie.
- Musisz być taka uparta? - spytał.
- Tak. - odparłam.
Przewrócił oczami i zbliżył się do mnie obejmując w pasie.
- Może lepiej abyś poszedł do Any? - zaproponowałam.
- Zamknęła się w pokoju, lepiej jak dam jej teraz spokój. - odparł.
- Okey.
Chciałam coś zrobić, ale nie mogłam. Po prostu nie mogłam, nie wiedziałam czy dla niego cokolwiek znaczył pocałunek. Więc nie będę brnęła dalej w to, jeśli dla niego to nic nie znaczyło. A ja nadziei sobie robić nie chcę, aby później mieć zawód na nim...
*
Nie wiem kiedy, ale przysnęło mi się, Chris'a nie było. Niestety. Dlatego pewnie było mi zimno... Czemu? Zostawił nieco odkryte moje ciało. Więc odczułam tego skutki. Kiedy podniosłam się na łokciach do pokoju wszedł mężczyzna. Spojrzał na mnie
- O widzę, że się obudziłaś. - powiedział z uśmiechem na twarzy.
Zaśmiałam się krótko i przytaknęłam twierdząco głową. Przeszłam do połsiadu. Usiadł obok mnie na łóżku, podał mi kubek z ciepłą herbatą, abym ją odłożyła na parapet, co od razu zrobiłam.
- Dziękuję, że pozwalasz mi tutaj mieszkać i jeszcze spać w twoim pokoju, a w szczególności w twoim łóżku. - powiedziałam.
- Mi to różnicy nie robi.- odparł. - Poza tym jeszcze muszę Cię obserwować, gdyby coś się działo.<br>
Przytaknęłam twierdząco głową. Jak przyjdzie co do czego to tu kurde zamieszkam... Ale ja mówię poważnie, bo jakbym wróciła do domu, to on by musiał być u mnie dzień w dzień. Pewnie by zostawał na noc i ogólnie. Więc... No... Dobra mniejsza z tym.
- Jesteś zmęczona? - spytał.
- W sumie, to przez te lata nie spania, takie odsypywanie jesteś korzystne. - odpowiedziałam.
Uśmiechnął się lekko i wstał. Chciał wyjść z pokoju, ale ho zatrzymałam łapiąc za rękę.
- Gdzie idziesz? - spytałam.
- Przepraszam... - wyszeptałam.
Poczułam jak po moich policzkach spływają łzy. Jednak szybko je otarłam, nie chciałam aby Chris to widział. Nie teraz... Ale na to było już za późno, podszedł do mnie. Objął i mocno przytulił. Nie chciał mnie puścić, początkowo chciałam się uwolnić z jego uścisku, ale po chwili... Zrozumiałam, że tego mi brakowało. Położyłam rękę na jego piersi, materiał bluzki mocno ścisnęłam. Kolejne łzy spływały po moich policzkach, ale nie ocierałam ich. Dałam im swobodnie spływać po mojej twarzy.
- Nie przepraszaj już, przestań... - zaczął chłopak.
- Jak niby nie mam przepraszać? Wiedziałeś jaki był Cameron... Wiedziałeś co robił, a ja byłam głupia i zapatrzona w niego! Jak mam nie przepraszać za moją głupotą?! - krzyczałam i uderzałam ręką w jego drugą pierś.
Chris nic nie robił, tylko pozwalał mi na to co robię. Jednak kiedy już skończyłam, podniosłam głowę do góry. Spojrzałam w jego oczy, nie wiedziałam jakiego są koloru.
Położyłam głowę na jego piersi, tam gdzie ściskałam bluzkę. Chłopak otarł moje łzy. Pocałował w czoło, a po chwili podniósł mnie i położył na łóżku. Moje ciało okrył kocem, a sam położył się obok mnie. Pokręciłam tylko głową i odkryłam się nieco. Okryłam kawałek jego ciała. Popatrzył na mnie.
- Musisz być taka uparta? - spytał.
- Tak. - odparłam.
Przewrócił oczami i zbliżył się do mnie obejmując w pasie.
- Może lepiej abyś poszedł do Any? - zaproponowałam.
- Zamknęła się w pokoju, lepiej jak dam jej teraz spokój. - odparł.
- Okey.
Chciałam coś zrobić, ale nie mogłam. Po prostu nie mogłam, nie wiedziałam czy dla niego cokolwiek znaczył pocałunek. Więc nie będę brnęła dalej w to, jeśli dla niego to nic nie znaczyło. A ja nadziei sobie robić nie chcę, aby później mieć zawód na nim...
*
Nie wiem kiedy, ale przysnęło mi się, Chris'a nie było. Niestety. Dlatego pewnie było mi zimno... Czemu? Zostawił nieco odkryte moje ciało. Więc odczułam tego skutki. Kiedy podniosłam się na łokciach do pokoju wszedł mężczyzna. Spojrzał na mnie
- O widzę, że się obudziłaś. - powiedział z uśmiechem na twarzy.
Zaśmiałam się krótko i przytaknęłam twierdząco głową. Przeszłam do połsiadu. Usiadł obok mnie na łóżku, podał mi kubek z ciepłą herbatą, abym ją odłożyła na parapet, co od razu zrobiłam.
- Dziękuję, że pozwalasz mi tutaj mieszkać i jeszcze spać w twoim pokoju, a w szczególności w twoim łóżku. - powiedziałam.
- Mi to różnicy nie robi.- odparł. - Poza tym jeszcze muszę Cię obserwować, gdyby coś się działo.<br>
Przytaknęłam twierdząco głową. Jak przyjdzie co do czego to tu kurde zamieszkam... Ale ja mówię poważnie, bo jakbym wróciła do domu, to on by musiał być u mnie dzień w dzień. Pewnie by zostawał na noc i ogólnie. Więc... No... Dobra mniejsza z tym.
- Jesteś zmęczona? - spytał.
- W sumie, to przez te lata nie spania, takie odsypywanie jesteś korzystne. - odpowiedziałam.
Uśmiechnął się lekko i wstał. Chciał wyjść z pokoju, ale ho zatrzymałam łapiąc za rękę.
- Gdzie idziesz? - spytałam.
Christopher? Odpisałam wreszcie :>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz