Spojrzałam na chłopaka, nic nie odpowiedziałam. Westchnęłam ciężko. Odwróciłam się i poszłam w stronę łóżka. Usiadłam na nim.
- Nat… - zaczął Chris podchodząc do mnie.
- Nat… - zaczął Chris podchodząc do mnie.
Usiadł tuż obok mnie. Odsunęłam się do tyłu. Chłopak na mnie popatrzył, nie wiedział co się dzieje, najwyraźniej był jeszcze nieco poddenerwowany przez swojego brata.
- Co jest? – spytał.
- Nic, nic. – odparłam.
Chłopak przesunął się do mnie. Chciałam wiedzieć co się tam wydarzyło, czemu tak się stało, ale się zamknęłam i w sumie lepiej. Wtuliłam się w jego pierś, objął mnie delikatnie i przyciągnął do siebie. Uśmiechnęłam się delikatnie, podniosłam głowę do góry. Położyłam rękę na jego policzku, delikatnie po nim przejechałam. Christopher szybko złapał mnie za rękę i ją zdjął ze swojego policzka, tym samym dał mi do zrozumienia, że nie chce tego. Westchnęłam cicho. Odsunęłam się od chłopaka.
- Możemy iść gdzieś? – spytałam.
- O tej godzinie? – spytał.
- Nie teraz… Po 22 – odparłam cicho.
Przytaknął twierdząco głową, podniosłam się na ręce i pocałowałam go w policzek, po czym opadłam na łóżko. Odwróciłam się do niego tyłem i odsunęłam nieco od niego. Jednak ten się zbliżył i nie chciał mnie puścić. Odwróciłam się do niego.
- Nie idziesz dzisiaj do pracy? – spytałam.
Pokręcił przecząco głową. Ech… Jakoś „wyszłam” z jego uścisku i poszłam do kuchni. Zaczęłam szukać po szafkach płatki, ale niestety ich nie znalazłam. Usiadłam na podłodze, czego szybko pożałowałam. Położyłam rękę na szkle, które od razu wbiło mi się w rękę. Syknęłam z bólu, Chris to usłyszał – ten to ma dobry słuch.
Od razu przyszedł do kuchni i zapalił światło. Spojrzał na mnie. Dookoła leżało rozbite szkło. Czyżby Ana rano coś zbiła? Niestety, nie wiem. Chłopak podszedł i podniósł mnie z ziemi – co zrobił bez żadnego problemu – byłam lekka, pewnie przez ten cały pobyt w szpitalu. No cóż mówi się trudno i żyje dalej. Chłopak usadowił mnie na stole i sięgnął po apteczkę. Delikatnie wyjął szkło – bynajmniej się starał, polał wodą utlenioną i opatrzył mi rękę.
- Dziękuję. – szepnęłam.
Wyjęłam ku niemu ręce aby mnie przytulił, ale on to zignorował. Załamałam się nieco, więc zeskoczyłam ze stołu. Poszłam do pokoju, zakluczyłam drzwi i szybko się przebrałam – krótkie spodenki, bluzka do pępka, oczywiście wcześniej czystą bieliznę założyłam, a później jeszcze skarpetki. Wyszłam z pokoju, chłopak sprzątał szkło z podłogi, po czym wyrzucił do śmietnika. Podeszłam do niego i przytuliłam się do jego pleców. Ręce złączyłam przy jego brzuchu.
- Nat… - burknął.
- No co? – spytałam.
Nic nie odpowiedział, tylko jakoś „odczepił” moje ręce i odwrócił się do mnie.
- Idę się ubrać. – powiedział wymijając mnie.
Czy on jest na mnie zły? Czy ja coś zrobiłam? No ejj… Ja chcę wiedzieć!
*
Minęło z 10 minut nim wrócił. Spojrzałam na niego. Nic nie powiedział, poszedł do kuchni i zrobił sobie śniadanie.
- Też chcesz? – spytał.
- Nie. – odparłam i poszłam do salonu.
- To nie. – warknął.
Do domu przyszła Ana. Spojrzała na mnie, a potem na swojego brata. Nic nie powiedziała i poszła do siebie. Ech… Wstałam i podeszłam do chłopaka.
- Jesteś na mnie zły? – spytałam.
<Christopher?>
- Co jest? – spytał.
- Nic, nic. – odparłam.
Chłopak przesunął się do mnie. Chciałam wiedzieć co się tam wydarzyło, czemu tak się stało, ale się zamknęłam i w sumie lepiej. Wtuliłam się w jego pierś, objął mnie delikatnie i przyciągnął do siebie. Uśmiechnęłam się delikatnie, podniosłam głowę do góry. Położyłam rękę na jego policzku, delikatnie po nim przejechałam. Christopher szybko złapał mnie za rękę i ją zdjął ze swojego policzka, tym samym dał mi do zrozumienia, że nie chce tego. Westchnęłam cicho. Odsunęłam się od chłopaka.
- Możemy iść gdzieś? – spytałam.
- O tej godzinie? – spytał.
- Nie teraz… Po 22 – odparłam cicho.
Przytaknął twierdząco głową, podniosłam się na ręce i pocałowałam go w policzek, po czym opadłam na łóżko. Odwróciłam się do niego tyłem i odsunęłam nieco od niego. Jednak ten się zbliżył i nie chciał mnie puścić. Odwróciłam się do niego.
- Nie idziesz dzisiaj do pracy? – spytałam.
Pokręcił przecząco głową. Ech… Jakoś „wyszłam” z jego uścisku i poszłam do kuchni. Zaczęłam szukać po szafkach płatki, ale niestety ich nie znalazłam. Usiadłam na podłodze, czego szybko pożałowałam. Położyłam rękę na szkle, które od razu wbiło mi się w rękę. Syknęłam z bólu, Chris to usłyszał – ten to ma dobry słuch.
Od razu przyszedł do kuchni i zapalił światło. Spojrzał na mnie. Dookoła leżało rozbite szkło. Czyżby Ana rano coś zbiła? Niestety, nie wiem. Chłopak podszedł i podniósł mnie z ziemi – co zrobił bez żadnego problemu – byłam lekka, pewnie przez ten cały pobyt w szpitalu. No cóż mówi się trudno i żyje dalej. Chłopak usadowił mnie na stole i sięgnął po apteczkę. Delikatnie wyjął szkło – bynajmniej się starał, polał wodą utlenioną i opatrzył mi rękę.
- Dziękuję. – szepnęłam.
Wyjęłam ku niemu ręce aby mnie przytulił, ale on to zignorował. Załamałam się nieco, więc zeskoczyłam ze stołu. Poszłam do pokoju, zakluczyłam drzwi i szybko się przebrałam – krótkie spodenki, bluzka do pępka, oczywiście wcześniej czystą bieliznę założyłam, a później jeszcze skarpetki. Wyszłam z pokoju, chłopak sprzątał szkło z podłogi, po czym wyrzucił do śmietnika. Podeszłam do niego i przytuliłam się do jego pleców. Ręce złączyłam przy jego brzuchu.
- Nat… - burknął.
- No co? – spytałam.
Nic nie odpowiedział, tylko jakoś „odczepił” moje ręce i odwrócił się do mnie.
- Idę się ubrać. – powiedział wymijając mnie.
Czy on jest na mnie zły? Czy ja coś zrobiłam? No ejj… Ja chcę wiedzieć!
*
Minęło z 10 minut nim wrócił. Spojrzałam na niego. Nic nie powiedział, poszedł do kuchni i zrobił sobie śniadanie.
- Też chcesz? – spytał.
- Nie. – odparłam i poszłam do salonu.
- To nie. – warknął.
Do domu przyszła Ana. Spojrzała na mnie, a potem na swojego brata. Nic nie powiedziała i poszła do siebie. Ech… Wstałam i podeszłam do chłopaka.
- Jesteś na mnie zły? – spytałam.
<Christopher?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz