czwartek, 7 maja 2015

Od Jasmine cd. do Izaia

Spał na koniu ?! To jakiś żart ?! Nie. Muszę zrobić dobrą minę do złej gry. Odwzajemniłam uśmiech.
- Nic się nie stało, to moja wina... - Powiedziałam niewinnie robiąc słodką minę. Jak widać trochę go zaskoczyło moja nagła zmiana nastroju. Punkt dla mnie.
- W porządku. To twoja wina. - Odpowiedział a mnie zatkało. Wzięłam głęboki oddech by się uspokoić.
- Skoro tutaj jesteś razem z koniem to mógłbyś mnie podwieźć do miasta. Powiem szczerze że nie chce mi się dalej iść. - Powiedziałam puszczając mu oczko.
- Jasne, nie ma sprawy... - Prychnął choć widziałam ten jego uśmieszek. Dla niego to powinien być zaszczyt.
- Przy okazji nazywam się Jasmine. - Dodałam wsiadając na tego dziwnego konia.
- Izaia i to nie jest koń tylko pegaz. - Powiedział wyraźnie rozbawiony całą sytuacją. Przewróciłam oczami po czym zaczęłam się śmiać.
- No dobra przepraszam, niech będzie ten pegaz. - Odpowiedziałam ze szczerym uśmiechem. Nawet nie zauważyłam kiedy znaleźliśmy się w mieście. Klepnęłam chłopaka w plecy na znak żeby się zatrzymał.
- Dzięki za podwózkę, tutaj mogę wysiąść. - Powiedziałam zsiadając z konia i machając mu na pożegnanie.
Izaia ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X