piątek, 22 maja 2015

Od Taemina cd. do Nataniela

- Jesteś idiotą - powiedziałem. - Pomyślałeś chociaż trochę? Czy bezdomny chodziłby do PŁATNEGO liceum? Rusz tą swoją łepetyną chociaż raz - " rozkazałem " osobnikowi stojącemu obok mnie.
Zaraz, zaraz... JA NIE MOGĘ! Jak ja się wyrażam do nauczyciela?! Ale ze mnie pajac...
- Em.. Przepraszam - oznajmiłem szybko, prawie bezgłośnie. Skuliłem się i schowałem twarz w kolanach.
- Za co przepraszasz? - Zapytał zdziwiony. Spojrzałem na niego kątem oka. Serio? Nie domyślił się, o co mi chodzi? Może jednak nie ma tego mózgu.
- Obraziłem cię - poinformowałem Nataniela, dalej chowają swoją twarz. - Za dużo sobie pozwalam. Przecież jesteś nauczycielem, a ja tylko jakimś tam uczniem. Nie powinienem się tak do ciebie zwracać - podniosłem głowę i spojrzałem na niego. - I nie, nie jestem bezdomny - dodałem już śmielej.
- To dlaczego jesteś teraz u mnie, a nie kurujesz się u siebie? - Spytał.
- Nie mogę tam wrócić na jakiś czas - powiedziałem, podniosłem głowę do góry i spojrzałem w sufit. 
- Dlaczego? - Zadał kolejne pytanie, chociaż ja w duchu się modliłem, aby skończył na tamtym pytaniu.
Dlaczego, dlaczego... Nie mogłem mu powiedzieć prawdy. Nie teraz. Może nawet nigdy. 
- Ojciec wyjechał na delegację, nie zostawił mi klucza od domu. Myślałem, że przez te kilka dni będę nocował u kolegi z klasy... Ale jak wczoraj byłem w takim stanie... Wolałem odpuścić sobie wizytę. Ej. Właśnie. Jutro mam ten test z polskiego. Możesz mi teraz powiedzieć co i jak? - Zapytałem i chłopak kiwnął głową. Po chwili zniknął na korytarzu, by po kilku minutach wrócić z podręcznikem od klasy pierwszej. 
- No... Więc co takiego nie rozumiesz? - Spytał.
- Nie ogarniam tych wszystkich pojęć co były ostatnio na lekcji. Weź mi to bardziej wytłumacz - poprosiłem, a ten otworzył książkę na stronie, którą ostatnio omawialiśmy.
**PO NAUCE XDD (nie umiem tego opisywać)**
- Powinieneś zdać - oznajmił chlopak, kładąc książkę na stolik obok kanapy, na której siedzieliśmy. - Co z twoją gorączką? - Spytał zaciekawiony i dotknął swoją reką mojego czoła. - Spadła. Może już jej nawet nie masz.
- Cudownie uzdrowiałem - powiedziałem sarkastycznie.
- No cóż.. Jak każdy mnie widzi, to szczęśliwie uzdrawiania - oznajmił, jakby z dumą w głosie. Prychnąłem i dałem mu sójkę w bok. - Nauczyciela bijesz? Oj... Będę musiał ci obniżyć zachowanie... Albo po prostu ci oddać! - Powiedział, prawie wykrzyknął i rzucił się na mnie. Zaczął mnie łaskotać. Tak ja mam łaskotki, mogę przez to umrzeć. To jest MASAKRA. 
Leżałem pod nim, co chwilę się wijąc ze śmiechu. Cud, że nie zacząłem się dusić. Śmiałem się w niebogłosy. Zachowywaliśmy się jak jakaś banda małolatów. 
Zechciało mi się kontratakować. Ej, ludzie. Wychowawca klasy Ic ma łaskotki. Fajnie. 
Teraz to ten zaczął się śmiać jak jakiś dziwak. Wywaliliśmy się z kanapy, a szczerze mówiąc... Nataniel ze śmiechu stracił równowagę i spadł z kanapy a mnie pociągnął za sobą. Spadłem więc na niego. Przestaliśmy już siebie atakować. Spróbowałem uspokoić oddech. Dopiero po chwili uświadomiłem sobie, gdzie, a raczej na kim się zajmuje. Szybko się podniosłem z chłopaka. Boże, jak dobrze, że nikt nas nie widział. Co sobie by ludzie... Co sobie by dyro pomyślał?! Wywaliłby mnie ze szkoły. 
- Pomogę ci wstać - oznajmiłem, wyciągając rękę w stronę chłopaka. Nataliel wstał z moją drobną pomocą. - Nigdy. Więcej. Mnie. Nie. Łaskotaj. - Poinformowałem nauczyciela, a ten skłonił się prze de mną.
- Dobrze księżniczko - powiedział uśmiechnięty i chyba próbował się nie śmiać.
- Ja ci dam księżniczkę! Pfyyy - prychnąłem udając poirytowanego, chociaż w duszy śmiałem się jak dziecko, które dostało lizaka. - To jak ja jestem księżniczką, to kim ty jesteś? Giermkiem? 
- Raczej księciem na białym koniu - oznajmił władczo a ja parsknąłem śmiechem.
- Raczej Romeo. "O, Romeo..." Co było dalej? - Spytałem, na co oboje wybuchneliśmy śmiechem. Co jak co, ale tragedię Szekspira czytałem 4 lata temu. - Ne... Jeśli miałbym być Julią to bym ciebie nie poślubił. Co by sobie ludzie pomyśleli. Przecież dyrektor już nas o jakieś dziwne więzi oskarżył. Gdzie on ma głowę ja się pytam. Ale jestem ciekaw, kto nas widział... Może jakaś dziewczyna ze szkoły, co się w tobie zabujała - powiedziałem.
- We mnie? - Zapytał.
- Nie gadaj, że nie wiesz, co uczennice o tobie mówią. Ehm, zacytuje: " Ale ciacho" , " Ciekawe, czy ma kaloryfer " , "Szkoda , że nie uczy wf " " Czemu musi być nauczycielem...? " "Brałabym." i takie tam podobne... One niedługo majtki zaczną ściągać na twój widok. No ludzie. Ok, może jesteś ładny, ale powiedzmy sobie szczerze. Z całej szkoły to ja cię najlepiej znam - poinformowałem go, a chłopak prychnął.
- Według ciebie jestem ładny? - Zapytał, wyraźnie rozbawiony.
- Powiedziałem coś takiego? - Spytałem, udając głupa. Przytaknął. - Musiało mi się coś ponylić. Chciałem powiedzieć: Wygląd powyżej przeciętny - poprawiłem się. 
CO TAM, ŻE TO I TO ZNACZYŁO TO SAMO. TO NIC... Wmawiaj sobie Tae, wmawiaj. 

Powyżej przeciętnie przystojny Natanielu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X