niedziela, 24 maja 2015

Od Zach'a cd. do Dylan'a

Chłopak któremu pierw wskazałem drogę do sklepu, a potem sam do niego poszedłem, po czym też podreptałem za nim do kawiarni mnie zaciekawił. No raczej, że zaciekawił, w końcu kto normalny łazi za kimś kto nie przykuł jego uwagi? Zach, co ty pi*rdolisz? No więc szedłem za nim tak, aż w pewnym momencie się zatrzymał i odwrócił do mnie twarzą.
- Tak?- spytałem uśmiechając się jak gdyby nigdy nic.
- Długo masz zamiar mnie tak śledzić?
- Hmm...- podrapałem się po brodzie udając, że się zastanawiam- do twojego domu.
- Odczepisz się w końcu?
- Mam piwo- pomachałem materiałową torbą- słyszałem, że dziś mecz, a ty idziesz go oglądnąć do domu...
- Skąd...
- Magia, to co? Skusisz się?- ponownie machnąłem torbą, tym razem podpierając jedno biodro dłonią. Chłopak myślał dłuższą chwilę po czym powiedział:
- Ale ja Cię nawet nie znam...
- No i?
- No i... no i nic tak szczerze- drapnął się po karku. Był wyższy i to o dobrze 10 cm, więc niestety patrzyłem na niego nieco z dołu- kay... ale tylko na mecz, jasne?
- Jasne, jasne, szefie- posłałem mu wredny uśmieszek, na co on zarumienił się jak buraczek. 

***

- GOOOOOOOOOOL!- wydarłem się jak szalony kiedy ukochana przeze mnie drużyna strzeliła po raz kolejny- OŁ JE BICZYS!- ryknąłem wskakując na kanapę. Do końca spotkania zostało jakieś 15 minut i obaj byliśmy nieco (Taaa jasne...) podchmieleni. Dylan (PRZEDSTAWILIŚMY SIĘ SOBIE ^3^ ) siedział z nogami na oparciu, a jego głowa zwisała bezwładnie.
- Masz tylko j*bane szczęście, gówniarzu...
- Nie zapominaj, że jestem od ciebie starszy o całe sześć lat...
- A to mój dom.
- Ygh- skoczyłem na tyłek i spojrzałem na chłopaka. 
Położyłem łapkę na jego brzuchu i zacząłem go łaskotać, na co zareagował donośnym rżeniem. Po kilku chwilach rozpoczęła się żywna bitwa. Wskakiwaliśmy na siebie nawzajem, dawaliśmy drugiej osobie kuksańce i wariowaliśmy jak to podpici faceci. Lecz nagle jego łapka znalazła się pod moją koszulką, tuż nad podbrzuszem, tym samym mnie pobudzając. Dostałem gęsiej skórki czując jego ciepłą dłoń i syknąłem zagryzając wargę. Nim się zorientowałem leżałem bez górnej części ubioru, a chłopak zabierał się już za pasek od spodni. Dopiero teraz ujrzałem jak bardzo go upiłem. Chwyciłem go pośpiesznie za ramię i pociągnąłem ku górze, aby jego głowa znalazła się na wysokości mojej twarzy.
- Dylan... Dylan, jesteś pijany...- wyszeptałem patrząc w jego oczy, które były zamglone, co potwierdzało, że jest podniecony. Wtem wpił się w moje usta, majstrując przy okazji moim zamkiem od spodni. Gdy się z tym uporał wyrzucił je gdzieś za siebie, po czym złapał mnie za nadgarstek i podniósł, a gdy już stałem znowu zaczął mnie całować jak oszalały. Zataczając się i nie widząc świata prócz tej osoby obok zmierzaliśmy ku sypialni, w której znaleźliśmy się po jakiś pięciu minutach. Sam już do końca nie wiedziałem co robiłem, kierowałem się instynktem, myślałem jak zwierzę, którym po części byłem. Jednym ruchem pchnąłem go na łóżko i wdrapałem się na niego. Wręcz zerwałem z niego koszulkę i spodnie, więc obaj znajdowaliśmy się teraz jedynie w bieliźnie. Przez jego bokserki wyglądała już nabrzmiała męskość. Nieco wydłużonymi kłami przygryzłem skórę na jego szyi, zatoczyłem językiem kilka kółek i zassałem ją tworząc tym samym malinkę. Sapanie z jego strony pobudzało moje zwierzęce instynkty i potrzeby. Wróciłem do jego ust zaznaczając językiem chłodną i wilgotną linią drogę od malinki do warg. Oddychał szybko, a dookoła unosił się już zapach potu, podniecenia i ogólnie se.ksu. Wpełznąłem palcem pod gumkę od jego bokserek i pozbyłem się ich. Chwyciłem dumnie stojącą już męskość i ująłem ją wargami. Począłwm poruszać z wolna dłonią, na co zareagował jękiem i poruszeniem biodrami. Pobudzałem go kilka minut, przy czym on usiadł, wplótł palce w moje włosy i dociskał mnie jeszcze mocniej do swojego krocza. Kiedy doszedł w moje usta z sapnięciem, połknąłem białą maź bez większych kłopotów. Zdjąłem swoją bieliznę i zawisłem nad nim. Bez zająknięcia położył nogę na mym ramieniu. Przylgnąłem ustami do zgięcia jego szyi i wszedłem w niego jednym, płynnym ruchem, na co zareagował cichym piskiem i drapaniem mnie po karku. Poruszyłem nieco wargami i przejechałem dłonią po jego udzie. Nic nie robiłem przez kilka chwil. Niech się przystosuje.

(Dylan? Mówiłam HE HE)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X