-Tak, tak sobie pomyślałem-odpowiedziałem niemalże od razu.
Natalie spojrzała na mnie zdziwiona.
-Obawiałem się, że uznasz mnie za tak samo agresywnego jak Silvan, że jestem taki sam, że coś Ci zrobię-powoli ściszyłem głos.
Nie chciałem by tak mnie postrzegano, przecież byłem inny...Wiedziałem, że ludzie zawsze gadali i będą gadać, dlatego to ukrywałem.
-Dlatego też podawałem się za Gilberta Wood'a-kontynuowałem po krótkiej przerwie.-Mogłem przestać zamartwiać się opinią innych, mogłem robić co tylko chciałem, nie ukrywałem się, mogłem....być sobą...Naprawdę, jeszcze raz Cię przepraszam, nie chciałem Cię okłamać...
Dziewczyna wciąż jeszcze myślała nad tym, co powiedziałem. Była to szczera prawda, cóż poradzę, że mam taką rodzinę a nie inną.
-Może...w ramach rekompensaty, już po raz drugi pójdziesz ze mną na spacer? Po mieście, tu i tam, pokażę Ci wiele miejsc...
Natalie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz