czwartek, 7 maja 2015

Od Izaia do Jasmine

Jechałem na pegazie po lesie i szukałem miasta. A dokładniej City on True. Wiedziałem, że jest niedaleko, ale nie wiedziałem gdzie dokładnie.Więc położyłem się i dałem się prowadzić koniowi. Co mi szkodziło? No raczej nic. Jugal leżał mi na brzuchu i spał. Nagle usłyszałem rżenie.
- Spokojnie - powiedziałem. Zrzuciłem kota, który prychnął i zeskoczyłem na ziemie. Przed koniem leżała dziewczyna. Uśmiechnąłem się do niej przyjacielsko i podałem rękę, aby pomóc jej wstać. Moje oczy błysnęły, jak zawsze w słońcu.
- Nic ci nie jest? - spytałem tak od niechcenia.
- Mógłbyś uważać jak jeździsz! - krzyknęła na mnie.
- To on prowadził - wskazałem na Czterego - ja spałem.
Ta spojrzała na mnie, jak na wariata. Może i słusznie.

< Jasmine?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X