niedziela, 17 maja 2015

Od Rosalie cd. do Bette

 Patrzyłam na Bette wyczekując odpowiedzi. Ten siedział cicho i uśmiechał się głupawo.
-Powiesz mi?-poprosiłam.
Pokręcił przecząco głową. Eh...Czy tak mu się podoba droczenie ze mną? Naprawdę? Sprawia to mu aż taką satysfakcję? Jak widać tak...Westchnęłam dopijając piwo. Pustą puszkę zgniotłam i niechętnie wstałam z łóżka. Poszłam do kuchni i wyrzuciłam śmietek. Czy mi się wydaje, czy nie ma prądu? Zajrzałam di sypialni szatyna.
-Masz może jakieś świeczki i zapałki?-spytałam.
-W trzeciej górnej szafce-powiedział.
Zbliżał się wieczór wiec po pierwsze będzie ciemno a po drugie chciałam wziąć kąpiel. Znalazłam świeczki i wyciągnęłam trzy. Zaświeciłam je zapałkami i zaniosłam do łazienki. O wiele jaśniej. Odkręciłam wodę i poszłam do "siebie" po piżamkę. Chciałam dłuuuuuuuuugą kąpiel i zapewne niedługo znów pójdę spać. Gdy miałam w ręku granatową koszulę nocną ruszyłam do łazienki i zakręciłam wodę. Zdjęłam wszystkie ubrania i po nalaniu płynu d kąpieli weszłam do cieplutkiej, parującej wody.
Dobrze, że położyłam sobie pod głowę ręcznik. Czułam się jak w siódmym niebie...Dawno nie pozwalałam sobie na takie przyjemności. Czemuuuuu, to takie cuuuuudoooowneeeee. Niemalże rozpływałam się w tej wodzie. Taka ucieczka od wszystkiego co złe...w pewnym momencie usłyszałam pukanie.
-Utonęłaś?-spytał szatyn. 
-Nie, jeszcze żyję-odpowiedziałam.
-Jesteś tam dwie godziny więc no...
Dwie godziny? Naprawdę? Szybko podniosłam się i omal nie przewróciłam, tal blisko...Szybko się wytarłam i Zarzuciłam koszulę. Dosłownie chwilę później byłam w kuchni i zaglądałam do lodówki. Coś bym zjadła, ale nie chcę wyjadać demonowi wszystkiego..Zdecydowałam się na mały jogurt który pochłonęłam w mgnieniu oka. Poczłapałam do sypialni Bette i niepewnie zajrzałam do środka. Nie spał a burza nadal trwała. 
-Mogę z Tobą spać?  Burza jeszcze się nie skończyła...-spojrzałam błagalnie na szatyna.
Bette?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X