- Czy ja wiem.... Pewnie jak będę chciał wziąć jabłko to oberwe- zaśmiałem się głośno nie wiedząc że ona mogła mi to zrobić. Była zadziorna przez co wyglądała słodko. Przytaknęła dokańczając jabłko. Wyczarowałem nowe i zacząłem jeść tym razem odsuwając się od Natashy. Jeszcze mi kolejne raz jabłko zabierze mała złośnica xd
- Ej teraz ci już nie zabiorę!- powiedziała i zrobiła naburmuszoną minę. Foch tak od razu?
- Wierzę ci- skłamałem, ale ona się nie domyśliła. I dobrze <: Kiedy zacząłem robić coś na komórce zrobiła zamach by odebrać mi moje śniadanie. Wrednie się uśmiechnęła co wprawiło mnie w śmiech. Wystawiłem jej język i zasłoniłem się plecami tak żeby mnie nie widziała.
- Hej!- krzyknęła i chyba się też odwróciła do mnie plecami. Dojadłem owocka i wyrzuciłem do kosza. Rzut za dziesięć punktów!
- No już dobrze pani obrażalsko- powiedziałem i odwróciłem się do niej. Patrzała na mnie jednym okiem i pokazywała gestem jakby chciała mnie udusić. Zrobiłem gest ''ja nic nie zrobiłem!"". Wiedziałem że chce mi wbić paznokcie ale ja się tak nie dam. Urocza mała istotka nie wie z kim zadziera. Dla szpanu rozpiąłem bluzę i oparłem się rękoma o ławkę. Dziewczyna patrzała na mój kaloryfer. Niech zazdrości. Nagle skrzywiła się i odsunęła.
- Masz coś na brzuchu- wydusiła i zaczęła się śmiać a raczej go zdusić. Spojrzałem w tamto miejsce. Fuj! Gasienica chodziła po moim brzuchu wędrując do klatki piersiowej. Z trzepnąłem ją i zapiąłem bluże chowając tatuaże. Wyprostowałem się sztywno.
- Może panienka da się zaprosić na kawę?- spytałem magicznym sposobem przenosząc torbę do domu. Wstałem i podałem brunetce ręke.
Natasha? Dasz się zaprosić?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz