Nauczyciel spytał mi się jak się nazywam. To nic takiego, przecież był nowy. Co tam, że poprzedniego dnia na niego wpadłem. Uznałem tamto zdarzenie za rozdział zamknięty, jakby nic takiego nigdy nie miało miejsca.
Podniosłem się z siedzenia, bo tak raczej wypada, jak się człowiek przedstawia. Wszystkie oczy spojrzały na mnie, tego mężczyzny również. Dobra, on, okey. Ale, po co z tymi spojrzeniami reszta? Przecież wiedzieli jak mam na imię... Czasem ich nie rozumiem.
- Nazywam się Taemin Park - przedstawiłem się i usiadłem znów na swoim krześle. Bo co miałem więcej powiedzieć? Kazał mi powiedzieć jak mam na imię, to zrobiłem to.
Wszędzie same rozkazy na tym świecie. Nienawidzę tego.
Po mnie przedstawiła się reszta klasy, czyli łącznie ze mną - 21 osób. Jedna dziewczyna nawet zapomniała jak ma na imię! Nie wiem co ona myślała, gdy patrzyła na tego mężczyznę. Kobiety i ich wyobraźnia.
Nasz nowy wychowawca okazał się w porządku. Nie był taki jak reszta nauczycieli. Miał inny charakter. Może dlatego, że był młody... Albo tylko na takiego wyglądał.
Następnie kazał nam coś powiedziećno naszym dawnym wychowawcy. Stary pry.k. Nie miałem nic do gadania. Nie byłem chętny do rozmowy. Rzadko jestem chętny do pogaduszek. Nie jestem dziewczyną, aby paplać na prawo i lewo.
Reszta przebiegła już dosyć normalnie. Połowę tego, co gadał polonista, nie słuchałem. Za bardzo zatopiłem się w swoich myślach. Wreszcie zadzwonił dzwonek, oznajmujące całej szkole, że pierwsza lekcja właśnie się skończyła. Zanim wyszliśmy z klasy nauczyciel powiedział:
- Mam nadzieję, że od teraz polski będzie jednym z waszych ulubionych przedmiotów.
Mając nadzieję, że nic już nie będzie do nas gadał, wyszedłem z sali na korytarz. Po chwili dołączył do mnie Adam.
- Co tak uciekłeś z klasy jak oparzony? - Zapytał chłopak. Prychłem na niego. Podszedłem do swojej szafki i wyciągnąłem z niej strój sportowy. Tak, drugą lekcją jest wf. - Chłopie, weź mnie nie ignoruj - powiedział Adam.
- Ja cię nie ignoruje. Myślę, a to już są dwie inne rzeczy - poinformowałem go, by po chwili ominąć blondyna. Poszedłem do szatni i przebrałem się w strój. Po kilku minutach zaczęła się lekcja. Co tu gadać, siatkówka. Mieliśmy gry w cztery na cztery. Na moje nieszczęście byłem w grypie z chłopakami, których nie trawiłem. Oni to takie damskie su.cze w wersji męskiej. Ale udawałem, że są dla mnie ludźmi neutralnymi, by lepiej mi się grało.
Gdy miałem zrobić blok, skoczyłem, by od razu upaść z hukiem na ziemie. Dlaczego? Bo jeden z tych męskich su.k nadepnął mnie podczas skoku. Złapałem się za kostkę. Bolało i to mocno… Mecz tym samym się zakończył a do mnie podbiegł wuefista.
- Możesz wstać? – Pokręciłem głową. Musieli mi pomóc. Zabrali mnie do pielęgniarki, która w naszym liceum pracowała. Zrobiła mi zimny opatrunek i kazała mi się nie ruszać. Wyszła z swojego gabinetu, zostawiając mnie samego. Nie na długo. Po chwili drzwi się otwarły. Myślałem, że ona wróciła, ale był to ten nowy nauczyciel. Co on tutaj robił?
Nataniel? Tłumacz się default smiley xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz