Siedziałem w pokoiku dla nauczycielu w-fu i pakowałem swoje manatki. Pożegnałem się z kumplami i wyszedłem na dwór ciągnąc za sobą ciężką torbę sportową. Słońce grzało przyjemnie, ale mnie wręcz oślepiało. Szperałem w torbie chwilę i wyciągnąłem okulary przeciwsłoneczne. Po chwili rozpadły się w proch. Pensja nauczycielka nie jest jakaś super ekstra, ale muszę zrobić dużee zakupy, a przy okazji kupić okulary.... Rozmyślałem tak gdy poczułem się strasznie głodny. Byłem w parku, z którego do domu jeszcze mi daleko. Usiadłem na pierwszej pobliższej ławce. Siedziała na niej jakaś dziewczyna, ale byłem zbyt głodny by choć ociupinę na nią spojrzeć. Zaczął grzebać w mojej torbie. Miałem w niej wszystko- strój na zmianę do szkoły, gwizdek, dziennik, klucze od mieszkania, komórka i śniadanie. Dobrze że chociaż mam w pokoju nauczycielskim pojemnik z wodą. Obiad jem na stołówce, nie mam czasu żeby jeść w domu a w dodatku gotować. Zakupy raz na miesiąc zrobię, ale to tylko dlatego że mam wolne. Wyciągnąłem chyba wszystkie rzeczy i wtedy zobaczyłem upragnione jabłko. Nareszcie! Mój trud został doceniony! Wyciągnąłem owoc ze środka, wgryzłem się w nie i włożyłem wszystko inne do środka. Zacząłem je gryźć w spokoju. Wtedy sobie przypomniałem o dziewczynie. Ukradkiem odwróciłem głowe w jej stronę by jej się przyjrzeć. Okazało się że ona też na mnie patrzała. Nasz wzrok spotkał się. Miała cudne szafirowe oczy lekko przysłonione kasztanowymi długimi włosami. Tak bez powodu wbiłem się w jabłko nie patrząc dalej na nieznajomą. Spojrzałem na jej nogi. Czytała jakąś książkę której tytuły nie znałem.
Natasha? Czo się tak na mnie gapisz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz