wtorek, 12 maja 2015

Od Rosalie cd. do Bette

Weszłam do wskazanego pokoju. Chyba tylko łóżko przypominało swój dawny kształt...Rozejrzałam się po całym pomieszczeniu. Bette chyba często się złości, bardzo często...Wyjrzałam jeszcze na chwilę na korytarz.
-Dobranoc-powiedziałam do szatyna który chyba ogarniał salon.-Mam nadzieję, że nie będę sprawiać Ci kłopotu...
Nic nie odpowiedział.Przymknęłam sfatygowane drzwi i położyłam się na łóżku które nieźle zaskrzypiało. Oby tylko się nie zarwało...Spojrzałam w okno. Nad miastem, w moje okolicy było wydać ogromny smog dymu. Westchnęłam smutno na myśl o moim dobytku. I wtedy chyba zasnęłam.
~~*~~
Wspominałam, że mam słaby sen? Jakikolwiek hałas mnie obudzić? Właśnie dlatego często budzę się w nocy. Tym razem było tak samo. Jakieś huki dochodziły z salonu. Bette się wkurzył? Ale to nie mógł być on, słyszałam jego krzyki ale jakby...bólu? Wstałam pospiesznie z łóżka i uchyliłam drzwi. W salonie był jeszcze większy bałagan niż wcześniej, wszystko porozwalane i na dodatek jakiś mężczyzna...dusił demona używając jeszcze jakiejś mocy. Zobaczyłam na końcu korytarza połamane krzesło. Chwyciłam jedną nogę przez co trochę poharatałam sobie ręce i ruszyłam do salonu. Skradałam się i od tyłu uderzyłam gościa w łeb z całej siły. Poleciał w bok a szatyn zaczął łapać powietrze. Usłyszałam kroki za sobą. Zamachnęłam się i przyje.bałam facetowi za mną. Padł chyba nieżywy. Rzuciłam drewnianą nogę i kucnęłam przy Bette. Miał jeszcze większe poparzenia od krzyża i chyba wody święconej. Zaczęłam go oglądać chwytając jego twarz w dłonie.
-Jak się czujesz?-spytałam ale on odpowiedział mi tylko niezrozumiałym markotem.
Oparł się o ścianę, chciał coś powiedzieć ale nic nie usłyszałam bo któryś z tych gości porządnie rąbną mnie w głowę. Usłyszałam tylko jak padam na ziemię.
Bette? Wielka roz.pier.ducha!!! *O* Nie zniszcz tego bo ja siedzę i wymyślam akcję a ty myk i po wszystkim -,-

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X